Wasze sny, te ciekawe, chore, straszne, podniecajÄ…ce.
Tu możecie zamieszczać wytwory waszego mózgu - ja zacznę.
Dziś śniło mi się że byłem z dziewczyną jeżdzącą na wózku, jeździłem z nią tak by wciąż ją brać.
Przykryła mnie kocem, i posuwając ja, jechaliśmy do przodu.
Twarz miała w bandażach, jej głos dało się słyszeć wkoło
Zawitaliśmy do parku, tam stały przywiązane konie.
Nagle, przebiegła krowa i upadła pod uderzeniem jednego z nich.
Okazało się, że mają ludzkie dłonie i stoją pionowo - jak ludzie, w każdej z dłoni dzierżą odrąbane kopyto.
Nie mogliśmy przejechać, dziewczyna dostała w głowę.
Przez park przebiegł głuchy odgłos uderzenia, jednak moje nadzieje na jej śmierć okazały się płonne.
Wciąż szukalem przejścia, słysząc drugi odgłos spytałem o drogę, usłyszałem ciszę.
Bałem się czy sam ucieknę, po chwili wskazała mi przejście, była ledwo żywa.
Nie wydostaliśmy się, konie jej nienawidziły ich przywódca szpetnie klnął.
Nothing special, ale zawsze poczÄ…tek.