18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Zabawa w życie

jacekmatys • 2013-01-09, 21:03
Tak jak w temacie.
Można porozkminiać ich rozmowę i przerzucić na nasze idee




W brzuchu ciężarnej kobiety były blizniaki. Pierwszy
zapytał się drugiego:
- Wierzysz w życie po porodzie?
- Jasne. Cos musi tam być. Mnie się wydaje, że my
własnie po to tu jestesmy, żeby się przygotować na to
co będzie potem.
- Głupoty. Żadnego życia po porodzie nie ma. Jak by
miało wygladać?
- No nie wiem, ale będzie więcej swiatła. Może
będziemy biegać, a jesć buzią….
- No to przecież nie ma sensu! Biegać się nie da! A
kto widział żeby jesć ustami! Przecież żywi nas
pępowina.
- No ja nie wiem, ale zobaczymy mamę a ona się będzie
o nas troszczyć.
- Mama? Ty wierzysz w mamę? Kto to według Ciebie w
ogóle jest?
- No przecież jest wszędzie wokół nas… Dzięki niej
żyjemy. Bez niej by nas nie było.
- Nie wierzę! Żadnej mamy jeszcze nie widziałem czyli
jej nie ma…
- No jak to? Przecież jak jestesmy cicho, możesz
posłuchać jak spiewa, albo poczuć jak głaszcze nasz
swiat. Wiesz, ja myslę, że prawdziwe życie zaczyna się
pózniej.”

airrel

2013-01-10, 15:24
Hmm skoro Tobie podśpiewuje "Bóg" i głaszcze Cie to pora się wypisać z parafii.

Viking87

2013-01-10, 15:25
Zapomniał o ostatnim wersie - ja tam wierzę w mamę i mam dowód na istnienie czegos poza brzuchem - wczoraj jak spałeś zaglądał tu stwórca.

stagger_lee

2013-01-10, 15:29
@jacekmatys

I tak was z kolegami do chaty nie wpuszczę. sp***alać.

di...........os

2013-01-10, 15:45
Ale ta "rozmowa" ma już u podłoża wiarę w byty transcendentne: bo skądże te dzieci znają pojęcia ogólne przed doświadczeniem, w którym to doświadczeniu mogłyby poznać pojęcia ogólne? Skąd pojęcie matki, biegania, śpiewu głaskania itd. Pominę mowę: być może te dzieci stworzyły sobie w międzyczasie jakąś obiektywizacje myśli, w postaci języka np. kopanego (określona liczba kopnięć partnera, znaczy np. określony znak na ichniejszym alfabecie; tu pojawiłby się kolejny problem: jak ustaliły między sobą alfabet? Być może obydwoje wykoncypowali go za pomocą czystego myślenia, transcendentalnie, czyli za pomocą zdań syntetycznych a priori [bo musieliby sięgnąć po język obiektywny, czyli nie wytworzony przez człowieka, ze względu na fakt, że trudno byłoby im cokolwiek ustalić, zanim nie wymyśliliby sposobu porozumiewania]).


I dojdziemy teraz do najważniejszego: trudno byłoby im się zastanawiać, a przez to, że takie dzieci nie doznają prawie nic: są ślepe i głuche (stąd też wykluczyłbym możliwość słuchania śpiewu matki przez jednego z tych gówniarzy). A jak już zauważył Filozof w księdze alfa "Metafizyki", bez zdziwienia, które powstaje w umyśle na skutek pobudzenia zmysłowego podmiotu, nie sposób dochodzić do umiłowanej mądrości. A tymi zmysłami, które w największym stopniu wpływają na pobudzanie człowieka, jest wzrok i słuch.


Z powyższych rozmyślań chciałbym wysunąć wniosek, że ta rozmowa prawdopodobnie nie zaistniała w rzeczywistości. Dla ścisłości wywodów, określę tego typu słodkie historie terminem: "Fake".


Kontynuując: kolejną egzemplifikacją twierdzenia, że wywody, które podlegają w tej rozprawie analizie krytycznej, zasługują na miano terminu Fake, są odkrycia nauki nam współczesnej - człowiek wykształca w sobie świadomość swej odrębności podmiotowej dopiero między drugim a czwartym rokiem życia, do tego, dopiero między trzynastym, a piętnastym rokiem, zaczyna rozumieć pojęcia abstrakcyjne. Trudno więc byłoby nieświadomym zwierzętom (bo człowiek należy do zbioru zwierząt), dyskutować, a tym bardziej dyskutować operując pojęciami, których nie mogły poznać przy pomocy doświadczenia, czyli pojęciami abstrakcyjnymi.


I z tego wniosek trzeba wyprowadzić: gdyby bawoły miały w mocy wymyślenie sobie boga, byłby on na podobieństwo bawołów. Tak ludzie wymyślając sobie boga, stworzyli go na swoje podobieństwo (nie wykluczam w tym ustępie istnienia boga). I tak samo w tymże Fakeu, twórcy stworzyli "człowieka potencjalnego" na podobieństwo "człowieka aktualnego". Nie wierzę, że i dzieci, które podlegają wyłącznie prawu naturalnemu, mogłyby mieć równie banalne przemyślenia.

modzgi

2013-01-10, 15:51
Powiem tak: Bóg istnieje!!!
Ale tylko w waszych umysłach....
Został mi i wam siłą wtłoczony za dzieciństwa, ja naszczęście pozbyłem się tego raka

kolumbiako

2013-01-10, 16:15
srają muchy będzie wiosna

di...........os

2013-01-10, 16:56
Arthamel napisał/a:


Kiedyś wielkie umysły uważały, że fizycznie nie jest możliwe aby jakakolwiek maszyna stworzona przez człowieka wzbiła się w powietrze. Nie próbuję ujmować nic panu Hawkingowi, ale uważam, że za 50-100 lat ludzie będą z takich wypowiedzi mieli niezłą polewkę.




Nie masz racji. A to z powodu trywialnego: trudno wyjść człowiekowi poza zmysły, czy inaczej, jakby powiedział to Heraklit z Efezu - "oczy i uszy są złymi świadkami dla kogoś, kto ma naturę barbarzyńcy".
Przykładowo:


Współczesna matematyka poucza nas, że jest ponad 10 wymiarów w przestrzeni. My jesteśmy w stanie doświadczyć jedynie trzech (!). Jak wobec tego badać przyrodę? Człowiek to bardzo prymitywne zwierze w swojej istocie, w porównaniu ze wszystkimi subtelnościami i zawiłościami rządzącymi ogółem zjawisk natury.

slig01

2013-01-10, 16:58
@dionizodoros
Nie to żeby mnie coś obchodził morał tej historii, ale Twoja niezwykle mądra epistoła jest o dupę rozbić, ponieważ dzieci w okresie płodowym całkiem dobrze słyszą. Poczytaj sobie jakąś embriologię zanim zaczniesz swoje mądrości okraszać wyjętymi z dupy faktami.

lisciasty

2013-01-10, 17:02
@jacekmatys
Twój przykład z zeusem, tak samo jak i samą opowiastkę z głównego posta, można przenieść w nasze realia. My dziś też nie dysponujemy odpowiednią wiedzą aby w 100% udowodnić istnienie boga (tak małą literą, bo nie jestem pewien czy jest i do tego nie mam podstaw aby sądzić że jest i pisać z dużej litery), a co za tym idzie, nie jesteśmy również w stanie zaprzeczyć jego obecności. Wszystko opiera się o wiarę i może za tysiąc lat ktoś będzie się z nas śmiał, że wierzyliśmy w boga. To samo dotyczy pogan i ich wiary w światowida.

di...........os

2013-01-10, 17:03
@ up

Oczywiście, że słyszą. Pływają sobie jednak w wodach płodowych, przez co nie słyszą.


Mimo wszystko, nie było moją intencją zbadanie, czy historia tego materiału ma w sobie coś z prawdy...

Anvilek

2013-01-10, 17:20
stefan barrows napisał/a:

Dla mnie dobry post. Zycie bez wiary w jakas wyzsza siłe jest bezwartosciowe. Swiatem rzadza prawa natury wedlug niektorych. Natura, ktora czlowiek jest w stanie fizycznie poznac i ukladac roznego rodzaju algorytmy jej działania. Kto jednak to wszystko poskladal w te algorytmy i prawa? Mowicie o niewidocznym zombie, to zalosne. Bog nie ma osoby. To glebsza rozkmina jeszcze nie zbadana, ktora byc moze przyjdzie wam poznac po smierci.



Bóg nie ma osoby, ale jest napisane, że jest w trzech osobach w piśmie świętym. Katolicy czy kij wie jak ich nazwać vs Ateiści 0:1.

lp.citsiadas napisał/a:

Toż to my jesteśmy jak te maluchy. Sam Steven Hawking powiedział, że istnieje granica, za którą nauka wyjść nie może o nigdy nie wyjdzie -> jest to ileś tam tysięcznych sekund po wielkim wybuchu.

Każda kultura podskórnie czuje, że Bóg jest, każdy inaczej go obrazuje i nazywa ale ktoś do ch*ja musiał nacisną ten guzik, po którym zaczęły nagle działać prawa fizyki - nie łapiecie tego cwe*e?


k***a, to się nazywa logika! Skoro Hawking coś powiedział to to musi być prawda i ch*j, bo to przecież medium jest. Gdyby Ci powiedział, żebyś skoczył z 9 piętra bo jesteś intelektualnym debilem, to też byś to zrobił? No bo przecież Hawking powiedział...

Fuck logic

re...........ik

2013-01-10, 17:23
niewiem o co chodzi

kalosz90

2013-01-10, 17:25
jacekmatys napisał/a:



Postaw się w ich sytuacji: Oni, nie mają pojęcia co ich czeka więc sugerują się WIARĄ,a my to już dorośliśmy więc mamy doświadczenie.Tak jak wspomniałeś ,nie wierzymy w Zeusa bo nie mamy doświadczenia. Ale kto wie? może nasze wnuki będą się śmiać bo Zeus to jest patron sadola!




Stawiam się w ich sytuacji. Jestem bezwartościową kupą mięsa z ograniczoną przestrzenią życiową, która i tak na ch*j mi jest potrzebna. No na prawdę zajebista pora na głębokie przemyślenia.

bl...........ed

2013-01-10, 17:29
Rozpie**ala mnie to stosowanie dowodów pośrednich na istnienie boga/bogów. Czasami są to tak skomplikowane logicznie konstrukcje, że w pewnym momencie zaczynają się zapadać pod własnym ciężarem. Ja mam jedną odpowiedź - brzytwa Ockhama - nie tworzyć bytów ponad niezbędną ich ilość. Do tego gilotyna Hume'a i wszystko jasne - ich [bogów] po prostu nie ma.

di...........os

2013-01-10, 17:52
bloodstained napisał/a:

Rozpie**ala mnie to stosowanie dowodów pośrednich na istnienie boga/bogów. Czasami są to tak skomplikowane logicznie konstrukcje, że w pewnym momencie zaczynają się zapadać pod własnym ciężarem. Ja mam jedną odpowiedź - brzytwa Ockhama - nie tworzyć bytów ponad niezbędną ich ilość. Do tego gilotyna Hume'a i wszystko jasne - ich [bogów] po prostu nie ma.




Brzytwa Ockhama w historii filozofii była używana do zgoła innych dowodów - np. że skoro bóg jest i dusze również są, świat materialny stworzony został w umysłach ludzkich - bo wcale materia niepewna nie jest niezbędnie wymagana do kontaktów między duszami, czyli nie należy mnożyć bytów ponad miarę. Tak naprawdę gilotyna Humea odnosi się również do brzytwy Ockhama - bo jest to postulat wyciągnięty nie z konsekwencji, a z mistycznej powinności.


Tak więc i twoja argumentacja sama się zapada pod własnym ciężarem.