Chcesz polemizować z jednym z największych umysłów. I rozróżnij wiarę w Boga, od wiary w kościół. Wierząc w Boga nic nie tracisz, nabywasz jedynie moralności.@szpadjer jeśli wierzysz w boga, a go nie ma, to tracisz swobodę którą miałbyś za życia.
Ja takie wywody prowadzę wszędzie.
Nigdy nie wyprałem się swoich poglądów. Nie miałem problemu aby powiedzieć co myślę o religii świetojebliwej rodzinie żony ani każdej innej osobie, która próbuje mi zaszczepić swoje halucynacje.
Mam wyj***ne na to, że traktują mnie jako antychrysta i regularnie obrabiają mi dupę.
Wyj***łem z sali szpitalnej księdza, który odprawiał czary mary i mamrotał magiczne zaklęcia nad moim umierającym dziadkiem, który również był ateistą i prosił aby ksiądz nie przeszkadzał mu w umieraniu.
Moje dziecko jest nieochrzczone, i nigdy nie będzie. Chyba, że samo zachce ale zadbam aby odebrało staranne wykształcenie na temat religijnych halucynacji więc będzie mieć polew z religii tak jak ja.
Moja żona jest ateistką.
Także mój ateizm nie kończy się na pokrzykiwaniu w internecie. Jestem praktykującym ateistą i żaden z katolibów nie będzie mi zabierał przestrzeni do życia swoją mitologią.
Jak dzielisz zero to wynik zawsze wynosi zero.
Już się rozmydliła dyskusja. Szanowni ateiści, zapewne znacie zakład Pascala, a jak nie znacie to przeczytajcie:
"Jeżeli nie wierzysz w Boga i Bóg nie istnieje – nic nie tracisz.
Jeżeli nie wierzysz w Boga a Bóg istnieje – tracisz wszystko.
Jeżeli wierzysz w Boga a Bóg nie istnieje – nic się nie dzieje.
Jeżeli wierzysz w Boga i Bóg istnieje – zyskujesz wszystko."
Miłej krucjaty.
Rozumiem, ale ty mógł byś bardziej. Rozgranicz religię (jako taką-kościół, uczucia religijne) od czystej wiary w jakiś byt (zwany przez nas Bogiem), którego określić nie potrafię.A tak na serio, to uważam że każdy kto powołuje się na zakład Pascala lub uczucia religijne, powinien dla dobra ludzkości być zalewany betonem.
Serdecznie pozdrawiam.
Chcesz polemizować z jednym z największych umysłów. I rozróżnij wiarę w Boga, od wiary w kościół. Wierząc w Boga nic nie tracisz, nabywasz jedynie moralności.
PS: a jak wierzę w boga latającego potwora spagetti to tez nabywam moralności ? bzdurne twierdzenie. Jak jesteś dobry z natury i czynów to niepotrzebujesz żadnych starożytnych mitologii semickich by być prawym i moralnym .
Rozumiem, ale ty mógł byś bardziej. Rozgranicz religię (jako taką-kościół, uczucia religijne) od czystej wiary w jakiś byt (zwany przez nas Bogiem), którego określić nie potrafię.
Ja jedynie przepisałem myśl Pascala. Może ktoś jej nie znał i może spojrzy na świat z innej perspektywy po jego przeczytaniu - ja uważam, że jest to uczciwe wyjaśnienie wiary i nie wiary.
Pozdrawiam także.
Chociażby dlatego, że żaden człowiek nie wie ile jest wszechświatów, ile jest wymiarów tych wszechświatów i wykracza to poza rozumienie ludzkiego umysłu. A nie wątpimy, że jest wiele wszechświatów... Wiesz, łatwiej mi żyć. Wewnętrznie czuję się szczęśliwszy.
Ale czemu uważasz że istnieje jakiś magiczny byt i czemu miało by go obchodzić istniejąca od 10000 lat życie na jednej z setek miliardów planet w istniejącym miliardy lat wszechświecie ?
Chociażby dlatego, że żaden człowiek nie wie ile jest wszechświatów, ile jest wymiarów tych wszechświatów i wykracza to poza rozumienie ludzkiego umysłu. A nie wątpimy, że jest wiele wszechświatów... Wiesz, łatwiej mi żyć. Wewnętrznie czuję się szczęśliwszy.
Tak serio. I doceniam, szczególnie na tym portalu, że nie wyśmiewasz
Ale serio? nie wyśmiewam czy coś . tylko ciężko m zrozumieć Po co? tzn fajnie że wierzysz w jakąś siłę, i jeśli nie masz co do niej jakichś głupich oczekiwań że da Ci życie wieczne czy jakieś błogoslawieństwo czy że dzięki temu jesteś lepszy od innych to spoko