– Nie potrafimy zrozumieć jaki Boży Plan przewidział takie wydarzenie […]. Pokładamy w Bogu nadzieję i ufamy, że mamy w Nim oparcie i znajdziemy u Niego tak potrzebne dziś pocieszenie. Wierzymy, że wezwanych do siebie otoczył blaskiem i ciepłem Najwyższego
ludzie drą łacha z wojska i żołnierzy zamiast z urzędników i ministra
przyjechali na koniec, potrzaskali słit focie i ludzie drą łacha z wojska i żołnierzy zamiast z urzędników i ministra
Ale ZHR zawsze był jakiś inny.
Nie powiedziałbym, że przyjechali na koniec skoro w tej chwili udrażniają cały czas koryto rzeki z powalonych drzew.
Hania razem z koleżankami ucieka półnaga, żeby schronić się przed lasem walącym się im na głowy. Mateusz nawet nie czuje bólu, kiedy boso biegnie przez połamane gałęzie. Grzegorz dostaje konarem w głowę, traci przytomność pod przewróconym drzewem. Ich koledzy wbiegają do jeziora - na tyle daleko, żeby nie zabiły ich drzewa i na tyle blisko, żeby nie zaczęli się topić. Olga i Asia już nie żyją...
będziemy to wałkować do usranej śmierci z rąk kozojebców???
Hania razem z koleżankami ucieka półnaga,
bo propaganda patriotyczna.