Najgorszą rzeczą w Polsce jest mentalność ludzka, która jeszcze długo, długo się nie zmieni. Została wyssana z mlekiem komunistycznej matki i jest przekazywana z pokolenia na pokolenie. Rząd okrada obywateli, w biały dzień kradnie im wszystko co mają i nikt z tym nic nie robi.
Powiedzcie mi, gdzie jest ta samoświadomość, że nie można egzystować, a należy ŻYĆ! Nieważne gdzie. Ważne by czuć się częścią czegoś większego. Patriotą można być w UK, USA, Kanadzie, Australii, wszędzie.
Taki przykład.
Moim celem jest powrót do PL gdy będe zarabiał 5 tysięcy funtów miesięcznie przez internet. To jakieś 25 tysięcy złotych. Pozwoli mi to zaspokoić podstawowe potrzeby i coś tam jeszcze zostanie.
Tymczasem szawgier, gdy to usłyszał mówi, że MUSZĘ przeciez iść do pracy, bo ZUS, bo podatki, bo NFZ, bo emerytura itp.
To ja mówię NIE. Ja nie chcę żyć w tym systemie. W tym sęk. Trzeba żyć poza nim. To powinien być cel. Nieważne gdzie się żyje, ale JAK.
Mój cel jest bliski realizacji i wszystkim życzę podobnie.
Kolejny temat w stylu "leże na dupie i państwo mi nic nie daje to wyjeżdżam"? I nie ma się co dziwić że jest jak jest, skoro młodzi zamiast robić na kraj jadą robić za granicę.
Jak czegoś nie naprawiasz to nie oczekuj że będzie działać -.-
Mam kumpla, który mieszka teraz w Toronto, rozmawiałem z nim w święta i powiedział mi, że jeśli by dostał robotę za godziwe pieniądze w Polsce to by wrócił do miasta skąd pochodzi (ok. 30k mieszkańców). Ale skończył wydział gier i zabaw na uniwersytecie wiecznego melanżu i o robotę w kraju ciężko...
Gadałem z polskim kierowcą w Oslo, mówił bardzo podobnie. Wyjechał po 40, zostawił żonę z dziećmi żeby w Polszy szkołę skończyły. I co? Rozwozi ludzi busikiem po równiutkich drogach za, w przeliczeniu, 10-15 k miesięcznie. Dziękuję, dobranoc.