18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Co robi ateista gdy zobaczy stado małp?

In...........eo • 2014-01-02, 18:49
-Co robi ateista gdy zobaczy stado małp?
-Wita się z rodziną!







PS: Bez spiny, doceniaj piękno przeciwnika. :lol:

sidian

2014-01-03, 14:13
Dobrutro napisał/a:

A wiesz na czym polega propaganda? Jestem ateistą i lubię mediewistykę bo to jedna z ciekawszych i obszerniejszych kart z historii ludzkości. I w żadnej innej części z naszej historii nie usłyszysz tak wielu bzdurnych uprzedzeń. Oto kilka głupot, uprzedzeń bez znajomości faktów i propagandy późniejszych epok, które chciały się wyróżnić "od tej gorszej epoki" średniowiecza.



Mhm, głupot. Jedziemy.

Dobrutro napisał/a:

1. Chrześcijaństwo zahamowało rozwój nauki na ponad 1000 lat.
Bzdura. Rozwój chrześcijaństwa uratował dorobek starożytności po upadku Rzymu na zachodzie. Gdy społeczeństwo ulegało stopniowej barbaryzacji obyczajowej i naukowej, to administracja kościelna uratowała i kopiowała dorobek starożytnych myślicieli. I potrafiła go wykorzystać do swoich celów. Ale czy obecnie korporacje nie robią tak samo by zarabiać na wiedzy? Nie mówiąc już, że "genetyka" miała rozkwit już w średniowieczu. Gdzie mnisi krzyżowali i dobierali odpowiednio zwierzęta i rośliny przez co nastąpił bum bardziej wydajnych gatunków ułatwiający wyżywienie ciągle rosnącej populacji w Europie.



Primo, prawda. Secundo nie chodzi o to, że kościół przechował jakieś księgi (więcej spalił niż przechował, a akurat dzieła klasycznych mistrzów takich jak Arystoteles to przechowali muzułmanie a nie kościół), ale o indeks ksiąg zakazanych i cenzurę, bardzo powszechną w średniowiecznej Europie. Nie wolno było czytać filozofów, zwłaszcza antycznych. Jakikolwiek dorobek pogański został zakopany w watykańskich piwnicach na tysiąc lat i to jest fakt. Wszystkie okresy średniowiecza, w których rozwijała się nauka były okresami odwrotu od kościoła i religii. Zresztą pozytywna korelacja między niereligijnością i rozwojem naukowym jest faktem. Mało prawdopodobne jest, żeby odwróciła się niedawno.

Dobrutro napisał/a:

2. W średniowieczu myślano, że Ziemia jest płaska. Kolejny mit, w żadnym źródle z tej epoki nie występuje taka teoria. Pojawia się ona dopiero w renesansie jako propaganda lepszej epoki w której żyją. My robimy dokładnie to samo dzisiaj. Sam mit został dodatkowo utrwalony w okolicy XVIII wieku w książkach o Krzysztofie Kolumbie, w tej samej epoce powstały takie same baśnie o średniowieczu jak honorowi rycerze i damy w opałach. Problem z podróżą do Indii Krzysztofa Kolumba nie wynikał z tego, że marynarze bali się spaść z urwiska płaskiej Ziemi. Tylko, że dobrze orientowano się w odległościach. Bo już dawno oszacowano wielkość kuli ziemskiej (JUŻ W STAROŻYTNOŚCI!). Nie przypuszczano tylko, że na trasie tak długiej podróży morskiej może znajdować się nowy kontynent. Gdyby nie istniała Ameryka, to Krzysztof Kolumb i wszyscy marynarze by pomarli z głodu z braku zapasów, a i tak by nie byli nawet w połowie drogi do Indii.



Dzieła starożytności zostały pogrzebane przez kościół. Kościół wierzył, że ziemia jest płaska, układ geocentryczny był obowiązującą teorią kościoła i ze wszelkimi odmianami heliocentryzmu walczono stosem i torturami. Rozumiem, że Galileusz był mitem? Kopernik, który swoje dzieło opublikował dopiero po swojej śmierci również?

Dobrutro napisał/a:

3. Wspomniane wcześniej średniowieczne damy w opalach są wymysłem romantycznych powieści rodem z XVIII-XIX wieku. Bo dobrze wiemy, że rycerze wcale nie byli dobrodusznymi honorowymi wojownikami. Tylko solidnymi zakutymi w pancerze mordercami - bo taki był ich fach. Tak samo kobiety musiały być harde i pilnować swoich posiadłości i majątków, gdy ich faceci szli się bić u boku króla. Kobiety zarządzały majątkami, czy nawet dowodziły obronami zamków przed sąsiadami!



Poczytaj troszkę o historii kobiet w średniowieczu, jest o tym sporo książek. Stan faktyczny podany na przykładzie kilku silnych kobiet mnie nie interesuje, bo nie oddaje rzeczywistości. Rzeczywistość była taka, że kobiety znaczyły gówno. Były wydawane przez rodziców, nie miały nic do powiedzenia w domu i w rodzinie, nie miały żadnych praw. Nie dziedziczyły nazwiska, praw rodowych ani nawet majątku poza wianem. Nie mogły posiadać, chyba że przy mężu, nie miały prawa głosowania w sejmikach. W wielu krajach nie mogły nawet samotnie podróżować (bez męskiej opieki).

Dobrutro napisał/a:

4. Chłop pańszczyźniany był wyzyskiwany ponad jego siły. Kolejna bzdura, angielski chłop musiał pracować do około 40 dni by opłacić wszystkie podatki. Dzisiejszy pracownik fabryki w Anglii musi pracować w przybliżeniu 60 dni. Czyli o prawie miesiąc dłużej, i dodatkowo musi pracować w zimie, gdy chłop w tym czasie żarł swoje zapasy i się wylegiwał pod pierzyną. Oczywiście stopa życia była inna, bo było mniej sposobów wydawania swoich środków jak dzisiaj. Bieda i głód panowała tylko w przypadku wielkich plag czy nieurodzaju - nie znano ubezpieczeń. Ale w takim przypadku pan feudalny był zobowiązany do pomocy swoim chłopom. Bo kto na niego by pracował w kolejnym roku jeśli mu powymierają z głodu?



Głód w średniowieczu był powszechny. Dowodzą tego wykopaliska. Np. to, że ludzie byli znacznie, znacznie mniejsi niż dzisiaj. Dlaczego? Bo ich diety były ubogie. Zwłaszcza w białko. Nawet szlachta czasami głodowała, bo nie znano metod przechowywania znacznych ilości pokarmu (dlatego sól była tak droga), przez co każdy gorszy rok oznaczał głód.

Chłopi pańszczyźniani byli wykorzystywani ponad swoje siły w niektórych miejscach. W innych mniej. Poza tym system był niewydajny, bo chłopi podczas odrabiania pańszczyzny opie**alali się tak bardzo, jak to było możliwe. Nie mieli również potrzeby dysponowania gotówką, co hamowało rozwój miast i warstw mieszczańskich, które ograniczały samowolę szlachty.

Dobrutro napisał/a:

5. Na czym polega problem z akceptowaniem kolejnych zdobyczy nauki? Głównie z powodu niezadowolenia społecznego. Dlatego widzę pewien schemat z akceptowaniem przez kościół kolejnych naukowych dokonań, bo są akceptowane tylko te teorie które zostały gruntownie uzasadnione i nie ma co do nich żadnych wątpliwości. Więc wykazują się większym sceptycyzmem naukowym niż większość szarej masy która łyknie wszystko bez dowodów. Bo nauka to nie wiara, a wiara to nie nauka.



Gówno prawda. Są akceptowane te teorie, którym nie da się zaprzeczyć i które można zalegoryzować tak, żeby pasowały do biblii. Kościół nigdy nie wniósł niczego w kwestii naukowej, niczego odkrywczego. Akceptował tylko to, co było stanem faktycznym i to nie ze względu na "gruntowne przebadanie", tylko dlatego, że upieranie się przy kretynizmach ośmieszało majestat kościoła i podkopywało jego autorytet.

Dobrutro napisał/a:

Tekst nie miał na celu wybielenie kościoła katolickiego, co uzmysłowienie Wam, że są gorsze ciemnoty na świecie. A najgorsze, gdy są pod sztandarem niby postępu, a wymagają bezgranicznej wiary i oddania jak zastępstwo religii. Zamiast rozsądku, pytań i sceptycyzmu.



Rozsądek, pytania i sceptycyzm nie mają nic wspólnego z kościołem. Nigdy nie miały. Podważanie rzeczywistości to nie sceptycyzm, bo ten opiera się na działaniu dowodowym. Bezzasadny sceptycyzm, czyli to, co uprawia kościół, to zjawisko bliższe debilizmowi niż prawdziwemu sceptycyzmowi. Zamiast przeanalizować teorię i spróbować ją obalić kościół mówi "nie wierzymy w te dowody". Sceptycyzm ich mać.

SunLee

2014-01-03, 14:38
brudny napisał/a:

Dowodów wskazujących na słuszność ewolucji są tysiące.
A na istnienie boga nie ma żadnego.



To może tak: podaj JEDEN dowód (spełniający naukowe wymogi) na poparcie TEORII ewolucji tzn. że człowiek pochodzi od małpy.

Jeden wystarczy.
Rozumiem, że żadnego geniusza nie zastanowiło, że nadal mówimy o TEORII ewolucji?

PS: ten się nie liczy

vedkonner

2014-01-03, 14:47
Jak dla mnie o wiele bardziej wiarygodną teorią jest to, że przywieźli nas tutaj kosmici x latek temu, niż to, że wywodzę się od Adama i Ewy.

_R...........s_

2014-01-03, 15:03
Tak jest, teoria ewolucji to tylko genderowomasońskosyjonistycznosmoleńskowa propaganda, ni ch*ja nie mająca nic wspólnego z rzeczywistością.
A poniżej zdjęcia czasem kompletnie niezwiązanych ze sobą gatunków, które jakimś cudem (bo inaczej tego się nie da nazwać) wędrowały po tej ziemi, i jakimś dziwnym trafem gdy jeden powoli znikał pojawiał się inny. A no tak, pamiętajcie ewolucja to ściema, gdyż świat ma tylko 6 tyś lat (zgodnie z biblią, wyliczył to arcybiskup Ussher).

brzezniak

2014-01-03, 15:41
blachahaha napisał/a:

Ewolucja Darwina to wciąż teoria czyli nie udowodniono że to prawda. Ponadto naukowcy odchodzą od tej teorii bo ma duże braki.

Teoria Darwina zakłada że istoty przez długie wieki zmieniają się. Jest to proces powolny a zmiany są widoczne dopiero na przestrzeni tysięcy lat. Ale jak to jest że nie ma wciąż odnalezionych np. szkieletów pośrednich ras? Mam tu na myśli szkielety pomiędzy Homo erectusem a Homo Sapiens. Na podstawie obecnych dowodów można wnioskować że istnieje taki jaskiniowiec nagle BAM, pojawia się człowiek a jaskiniowcy wszyscy wymierają.

Teoria ma wiele dziur ale powyżej wymieniona dziura w teorii wystarcza do obalenia Ewolucji. To prawda człowiek jest spokrewniony z innymi istotami ale nie ma dowodów że od nich pochodzi.



Przeczytaj może definicje teorii naukowej zanim zaczniesz pie**olić. Wj***łeś się już w pierwszym zdaniu. Idź po swojego nobla skoro jesteś w stanie obalić wszystko co wiemy o ewolucji swoimi genialnymi argumentami.

@SunLee podkreślanie słowa "teoria" ma zdyskredytować ewolucje? Śmieszne.

Dobrutro

2014-01-03, 16:52
sidian napisał/a:


Primo, prawda. Secundo nie chodzi o to, że kościół przechował jakieś księgi (więcej spalił niż przechował, a akurat dzieła klasycznych mistrzów takich jak Arystoteles to przechowali muzułmanie a nie kościół), ale o indeks ksiąg zakazanych i cenzurę, bardzo powszechną w średniowiecznej Europie. Nie wolno było czytać filozofów, zwłaszcza antycznych. Jakikolwiek dorobek pogański został zakopany w watykańskich piwnicach na tysiąc lat i to jest fakt. Wszystkie okresy średniowiecza, w których rozwijała się nauka były okresami odwrotu od kościoła i religii. Zresztą pozytywna korelacja między niereligijnością i rozwojem naukowym jest faktem. Mało prawdopodobne jest, żeby odwróciła się niedawno.



Mierzysz wszystko miarą współczesnego człowieka. Kiedyś było więcej niewiadomych, co nie czyni tamtych ludzi głupimi. Bo w swojej logice i próbie poznania świata wykazywali wiele sprytu. Kościół katolicki czerpał pełnymi garściami z starożytnych myślicieli, głównie dlatego by uzasadnić prawdziwość swoich wierzeń. Były tajniki którymi nie lubiano się dzielić, bo zakony mnichów potrafiły na tej wiedzy zbijać majątek - jak to robili cystersi. Ale czym to się różni od obecnych korporacji? Niczym. Bo nauka służyła w celu poznania Boga i stworzenia. Myślisz czemu średniowieczni alchemicy poszukiwali przemiany w złoto? Bo uznawali złoto za idealne, za coś co nie ulega zmianie nawet po przetopieniu. A współczesna nauka nawet udowadnia, że coś takiego jak powstawanie pierwiastków z innych pierwiastków to fakt i podstawa istnienia i ewolucji wszechświata. Nawet w tak oświeconych późniejszych epokach wielcy myśliciele w swoich pracach przejawiali więcej mistycyzmu niż nas się dzisiaj uczy. Taki np Newton myślisz, że był ateistą? Pilnie studiował Pismo Święte, a swoje prace podpierał próbą poznania Boga. Coś takiego jak rozdział nauki od religii jest wymysłem nowym, a współczesnym jest nie do pomyślenia by było inaczej.

sidian napisał/a:

Dzieła starożytności zostały pogrzebane przez kościół. Kościół wierzył, że ziemia jest płaska, układ geocentryczny był obowiązującą teorią kościoła i ze wszelkimi odmianami heliocentryzmu walczono stosem i torturami. Rozumiem, że Galileusz był mitem? Kopernik, który swoje dzieło opublikował dopiero po swojej śmierci również?



Fajnie, że Kopernik był zombie i się opublikował po śmierci. Fajnie, że Kopernik uważał, że Ziemia obraca się po dokładnych okręgach w koło Słońca, gdy już w średniowiecznych uczelniach nauczano, że po elipsach. A Galileusza oskarżono nie o jego dzieła astronomiczne, które szanowano. Ale o to, że głosił teorię o życiu na innych planetach - co nawet dzisiaj nie udowodniono. A ludzi wierzących w UFO uznaje się za wietrzących teorie spiskowe oszołomów.

sidian napisał/a:

Poczytaj troszkę o historii kobiet w średniowieczu, jest o tym sporo książek. Stan faktyczny podany na przykładzie kilku silnych kobiet mnie nie interesuje, bo nie oddaje rzeczywistości. Rzeczywistość była taka, że kobiety znaczyły gówno. Były wydawane przez rodziców, nie miały nic do powiedzenia w domu i w rodzinie, nie miały żadnych praw. Nie dziedziczyły nazwiska, praw rodowych ani nawet majątku poza wianem. Nie mogły posiadać, chyba że przy mężu, nie miały prawa głosowania w sejmikach. W wielu krajach nie mogły nawet samotnie podróżować (bez męskiej opieki).



Większość opowieści o średniowiecznych damach powstała w wiekach późniejszych, a nie w epoce średniowiecza to po pierwsze. W XVIII-XIX wieku nastąpiła tendencja tłamszenia kobiet, bo zaczynały być zależne od mężczyzn i wtedy rozwinęły się takie pomysły jak przedstawiasz. I też nie rozumiesz podstaw egzystencji w średniowiecznej Europie. To nie współczesne wygodne społeczeństwo, tam kobiety CHCIAŁY wychodzić bogato, bo to gwarantowało pozycje. Wyjść za żebraka i zdechnąć z głodu, czy wyjść za bogatego w wiosce i mieć dostatnio? No naprawdę trudny wybór. Dlaczego dzisiejsi bogaci czy znani ludzie biorą śluby z innymi bogatymi czy znanymi? Niczym się to nie różni.

sidian napisał/a:

Głód w średniowieczu był powszechny. Dowodzą tego wykopaliska. Np. to, że ludzie byli znacznie, znacznie mniejsi niż dzisiaj. Dlaczego? Bo ich diety były ubogie. Zwłaszcza w białko. Nawet szlachta czasami głodowała, bo nie znano metod przechowywania znacznych ilości pokarmu (dlatego sól była tak droga), przez co każdy gorszy rok oznaczał głód.



Więc pewnie nie czytałeś o średniowiecznym bumie dostatku po przejściu Czarnej Śmierci? Gdy większość Europy została przetrzebiona i brakowało rąk do pracy, to chłopi stawiali warunki szlachcie, zyskiwali więcej przywilejów. Nie raz ubierali się bogaciej niż szlachcice. Były nawet prawa które regulowały kwestie ubiorów! Oczywiście tendencja się odwróciła, gdy ludności w Europie przybyło i rąk do pracy było więcej niż samej pracy. Ale to znamy i z dzisiejszych czasów, gdy pracodawca ma wylane "bo na Twoje miejsce znajdzie 200 innych i jak się nie podoba to spadaj".

sidian napisał/a:

Chłopi pańszczyźniani byli wykorzystywani ponad swoje siły w niektórych miejscach. W innych mniej. Poza tym system był niewydajny, bo chłopi podczas odrabiania pańszczyzny opie**alali się tak bardzo, jak to było możliwe. Nie mieli również potrzeby dysponowania gotówką, co hamowało rozwój miast i warstw mieszczańskich, które ograniczały samowolę szlachty.



To jest tylko domena Europy Wschodniej i gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej w XVI-XVIII wieku, a nie średniowiecza. Bo to w XVI-XVIII wieku nastąpił regres miast w Rzeczpospolitej i spadek ich znaczenia. W średniowieczu ośrodki miejskie bujnie kwitły dzięki licznym szlakom handlowym. A które zostały z czasem zmarginalizowane w dobie wielkich odkryć i pozyskania taniej siły roboczej w postaci niewolników w koloniach przez wielkie potęgi na zachodzie.

sidian napisał/a:

Gówno prawda. Są akceptowane te teorie, którym nie da się zaprzeczyć i które można zalegoryzować tak, żeby pasowały do biblii. Kościół nigdy nie wniósł niczego w kwestii naukowej, niczego odkrywczego. Akceptował tylko to, co było stanem faktycznym i to nie ze względu na "gruntowne przebadanie", tylko dlatego, że upieranie się przy kretynizmach ośmieszało majestat kościoła i podkopywało jego autorytet.

Rozsądek, pytania i sceptycyzm nie mają nic wspólnego z kościołem. Nigdy nie miały. Podważanie rzeczywistości to nie sceptycyzm, bo ten opiera się na działaniu dowodowym. Bezzasadny sceptycyzm, czyli to, co uprawia kościół, to zjawisko bliższe debilizmowi niż prawdziwemu sceptycyzmowi. Zamiast przeanalizować teorię i spróbować ją obalić kościół mówi "nie wierzymy w te dowody". Sceptycyzm ich mać.



Przeczysz sam sobie, właśnie w interesie kościoła katolickiego jest akceptowanie tych teorii które są sprawdzone i potwierdzone. Bo wtedy kościół ośmieszałby się bardziej akceptując za słuszne teorie, które po czasie by były obalone. A widocznie Tobie jest obce jak działa scena nauki. Myślisz, że jak ktoś rzuci jakąś teorię to natychmiast reszta naukowców ją akceptuje? NIE. Każdy wtedy zabiera się za szukanie luk w niej lub próbę jej obalenia dowodami. Wtedy znowu jest wymagana weryfikacja teorii, trzeba znaleźć jej potwierdzenie, uzasadnienie. Znów teoria ulega weryfikacji i tak np po 10 latach staje się oficjalną częścią nauki. To że ktoś sobie coś opublikuje w świecie nauki ma gówno do rzeczy. Bez dowodów bez sceptycyzmu w poszukiwaniu wiedzy nie ma prawdziwej nauki tylko pseudonaukę którą stosuje się jak substytut religii.

blachahaha

2014-01-03, 17:12
@brzezniak

No tak masz rację gdyż jebnąłem się w tym pierwszym zdaniu tyle że nie chciało mi się tego zmieniać bo wolałem iść spać. Teoria Darwina to hipoteza, tak powinienem napisać. I ta teoria wciąż będzie hipotezą dopóki nie odnajdzie się brakującego ogniwa.

brzezniak

2014-01-03, 18:05
blachahaha napisał/a:

@brzezniak

No tak masz rację gdyż jebnąłem się w tym pierwszym zdaniu tyle że nie chciało mi się tego zmieniać bo wolałem iść spać. Teoria Darwina to hipoteza, tak powinienem napisać. I ta teoria wciąż będzie hipotezą dopóki nie odnajdzie się brakującego ogniwa.



Co ty pie**olisz... Teoria to hipoteza :D Do tego wylatujesz z paradoksem brakującego ogniwa. Każde znalezisko tworzy dwa brakujące ogniwa... Ewolucja stanowi podstawę naszej wiedzy w różnych dziedzinach, a ty chcesz to wszystko obalić durnym paradoksem opartym na niewiedzy :D . Polecam "the silver fox experiment" jak szukasz ciekawego przykładu ewolucji w praktyce.

krystianXD

2014-01-03, 21:17
Dam piwo, niech myślą, że jestem tolerancyjny...

hogg

2014-01-03, 22:25
Religia powstała, kiedy pierwszy oszust spotkał pierwszego głupca

felix2622

2014-01-03, 22:54
ja uważam tak. Boga nie ma, jest nielogiczny. Daje siłę ludziom w przedzieraniu się przez życie, mają kogo poprosić o siłę, wierzą, że czeka ich nagroda za życie tutaj (dobre życie, a nie taki tusk ch*j). Przeczytałem kiedyś takie fajne porównanie, nie pamiętam gdzie, że "bóg dla człowieka jest laską, na której człowiek się podpiera, gdy mu ciężko." Dlatego ludzie wierzą, choćbym nie wiem jak głupi był by bóg (nie wiara, wiara jest dobra, istota samego boga jest bez sensu).
A ja? Ja wierzę, wiem, uważam, że to co robię tu i teraz ma znaczenie, nie to co będzie po śmierci. Po śmierci umierasz, Twój mózg robi wysiadkę i Ciebie nie ma. Jaki jest sens życia? Nie życie pośmiertne a cele, które sobie stawiamy. To jest sensem życia.
Co do ewolucji, nie zagłębiałem się w ten temat, ale skłaniam się ku temu kto coś tam wyżej z was napisał, że ewolucja jest gwałtowną zmianą, JEB i jest i tyle. To mi się wydaje najbardziej sensowne.
Pozdrawiam

pi73rmaster

2014-01-03, 23:02
Akurat a propos ewolucji to naukowo wiemy tylko tyle, że miała ona miejsce. Nic nie wiemy na temat jej przebiegu wbrew powszechnej opinii.
A co ma ewolucja do Boga to ja nie wiem.

Winxia111

2014-01-04, 00:29
99% ateistów chodzi do gimnazjum. Pozostałe 1 jeszcze nie.

DuckDodgers

2014-01-04, 10:44
Winxia111 napisał/a:

99% ateistów chodzi do gimnazjum. Pozostałe 1 jeszcze nie.



Hahaha. Powiedział koleś który dopiero ukończył gimbazę :roll:

Cytat:

Wiek: 18


vedkonner

2014-01-06, 21:10
Winxia111 napisał/a:

99% ateistów chodzi do gimnazjum. Pozostałe 1 jeszcze nie.



wat