18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Ateistka masakruje zebranych

jadoo • 2013-01-15, 02:41
Niewinne rozmowy o niebie zostały zakłócone przez pewną ateistkę, która wali prosto z mostu :beka:
Tak, angielski wymagany. Trzeba było uważać w szkole.
To tylko minuta, więc wytrzymajcie do punktu kulminacyjnego :diabel:


Turkuć

2013-01-15, 16:10
Proszę tylko nie brać moich słów za obrazę. Po prostu mam wrażenie, że treść mojego postu nie została przeczytana dokładnie - być i może to, że jesteś w pracy miało na to wpływ.

Ogółem mam swoją wizję tego, dlaczego jestem osobą wierzącą i ma ona właśnie spory związek z nauką. Niestety, w wierze i nauce istnieje taki problem, że zawsze dochodzi się do rachunku prawdopodobieństwa, który składa się z tylko dwóch możliwości "tak" lub "nie". Po prostu są teorie, w których me myślenie podąża w taki sposób, że ostatecznie - osobiście - nie wyobrażam sobie nie wierzyć. To jest tylko i wyłącznie moja opinia, moje odczucie. Podobnie mają właśnie moi koledzy, znajomi z wrocławskich uczelni.

Dowody na istnienie Boga istnieją, jak i nie istnieją. Prawdziwość w nich zawarta jest tak samo prawdopodobna jak zwyczaje starożytnych cywilizacji (włącznie z "cudami", mającymi miejsce w ich zapiskach dotyczących wiary). Z tą jednak różnicą, że tych drugich jest więcej, jako że dotyczyły większej grupy osób(za wykluczeniem "cudów").

My po prostu musimy wybrać, mamy pięćdziesiąt procent.

Mam nadzieję, że to iż zwracam się w formie "Ty" nie jest tutaj źle odbierane.

Dziękuję i pozdrawiam!

sidian

2013-01-15, 16:16
Turkuć napisał/a:

Proszę tylko nie brać moich słów za obrazę. Po prostu mam wrażenie, że treść mojego postu nie została przeczytana dokładnie - być i może to, że jesteś w pracy miało na to wpływ.

Ogółem mam swoją wizję tego, dlaczego jestem osobą wierzącą i ma ona właśnie spory związek z nauką. Niestety, w wierze i nauce istnieje taki problem, że zawsze dochodzi się do rachunku prawdopodobieństwa, który składa się z tylko dwóch możliwości "tak" lub "nie". Po prostu są teorie, w których me myślenie podąża w taki sposób, że ostatecznie - osobiście - nie wyobrażam sobie nie wierzyć. To jest tylko i wyłącznie moja opinia, moje odczucie. Podobnie mają właśnie moi koledzy, znajomi z wrocławskich uczelni.

Dowody na istnienie Boga istnieją, jak i nie istnieją. Prawdziwość w nich zawarta jest tak samo prawdopodobna jak zwyczaje starożytnych cywilizacji (włącznie z "cudami", mającymi miejsce w ich zapiskach dotyczących wiary). Z tą jednak różnicą, że tych drugich jest więcej, jako że dotyczyły większej grupy osób(za wykluczeniem "cudów").

My po prostu musimy wybrać, mamy pięćdziesiąt procent.

Mam nadzieję, że to iż zwracam się w formie "Ty" nie jest tutaj źle odbierane.

Dziękuję i pozdrawiam!



Ja się w żaden sposób nie czuję urażony, a nieuważne czytanie mi się zdarza. Jak każdemu zresztą. Niemniej jednak nie chciałem wrzucać całości opracowania. Pewnie bym przekroczył limit znaków w poście w ogóle. Wybrałem fragment, który mówi najwięcej.

Jeśli chodzi o dowody na istnienie boga, to chętnie bym się z nimi zapoznał. Jak dotąd trafiałem wyłącznie na demagogię, debilizmy i oszołomów. Perełki, które coś tam logicznie próbowały wyjaśniać nie wytrzymały prób podważenia ich dowodów (aczkolwiek szacun dla nich za próby i trzymanie się metod naukowych w tak trudnej kwestii jak wiara). Może to będzie coś nowego?

Gr...........TJ

2013-01-15, 16:17
@sidian:
Akurat ten moment nie jest o dowodach i o ile dobrze pamiętam parę innych się znajdzie, ogólnie początek przegadany z czasem się rozkręca a "krwiste" dowody zaczynają się gdy przechodzi do dowodów na potop. A fragment ten dotyczy raczej szerszego spojrzenia na sprawy, bo jeśli Bóg istnieje to i istnieje szatan. Szatan dąży do odwrócenia ludzi od wiary w Boga i zadania ludzkości jak największych strat zanim zostanie z ziemi usunięty a, że naturą ludzką jest zadawać pytania trzeba ludziom dać odpowiedzi takie aby nie wskazywały na Boga i dlatego powstała teoria ewolucja. Jeśli chodzi o Ateizm z definicji to oznacza on brak wiary w Boga, i w moim poczuciu autor posuwa się do skrótu myślowego zrównując Anty teistów i Ateistów gdyż ci pierwsi często podają się za tych drugich, a jak można być Ateistą nienawidząc Boga który według nich nie istnieje.

Turkuć

2013-01-15, 16:28
W takim razie owa statystyka nie ma miejsca wśród moich znajomych profesorów i doktorów.

Rozgraniczyłem osoby wierzące, niepewne i wierzące. Te drugie zakładam, tak samo są wierzące jak i nie wierzące - nie powinno się ich wkładać do tej samej grupy. Owe myślenie (moje) jest i poprawne, i niepoprawne - zdaję sobie z tego sprawę. Lubię jednak występowanie "szarości".

Nie żyjemy w ciemnogrodzie.

Błyskawicę uznałem obecnie za sprawę oczywistą (nikt chyba nie wierzy w jej nadprzyrodzone istnienie) - okres w jakim przyszło nam żyć, daje nam inne możliwości postrzegania tego, co nas otacza jak na przykład wiedza o tym, dlaczego burza to nie kara za grzechy

Istnieje również kolejna sprawa. Plan Boga. Nie, nie należę do osób, które wierzą w to, że Bóg ma plan, wedle którego odbiera życie. Nie uważam również, że to rola złego - może i tak jest, żadnej pewności nie mam.
Wiem jednak, że obecnie my decydujemy o tym jak będzie poza szczegółami wrodzonymi - nie wybierzemy sobie "jakości" umysłu - inteligencji wrodzonej - aparycji, prostego nosa czy rodziny w jakiej się wychowamy. Nie zawsze można wyjść z bagna w jakim się znaleźliśmy. Jednakże, kilka wyborów mamy, które są niezależne od władzy wyższej.

Dziękuję.

cu...........ow

2013-01-15, 16:53
Religię wam wpajają od narodzin, albo zdarzają się przypadki kiedy człowiek niereligijny uczy się religii od wierzących. Religia została wymyślona dla władzy, żeby trzymać nad wami kontrolę, zarabiać pieniądze. Ta wiara w niebo, piekło, życie wieczne, reinkarnację, władcę/władcy(bóg,bogowie) wszechświata została wytworzona przez wasze myśli lub myśli innych którzy są waszymi kapłanami, mędrcami, guru, nauczycielami, czy przyjaciółmi. Nikt wam w dzisiejszych czasach nie zabroni wierzyć. Jeśli bóg istnieje to tylko w umysłach ludzi którzy uwierzyli innym o jego istnieniu.
Da się udowodnić naukowo nieistnienie boga. Eksperymentalnie można stworzyć państwo na jakiejś średniej wielkości wyspie, zasiedlić niewierzącymi parami z całego świata, które urodzą dzieci.Potomkowie tych par nawet do końca życia nie będą wiedziały o istnieniu boga. Bóg się narodzi w ich umysłach dopiero wtedy kiedy stworzą technikę, dzięki której rozpoczną żeglugę na inne wyspy, poznają ludzi, którzy zaszczepią w ich umysłach wiarę. Wiara jest wirus, coraz więcej zarażonych :evil:

Turkuć

2013-01-15, 16:54
Dowodem jest tylko to, co i jest dowodem zwyczajów starożytnych cywilizacji - zapiski żyjących w tamtym okresie. Dlatego nazwałem to dowodem i dowodem typu - żaden dowód.

Mowa tutaj również o dowodach historycznych zdarzeń, które miały swój zapis w biblii (postacie tam występujące, czy też ten sławny potop - choć w ten temat się nie zagłębiałem, lecz słyszałem o teoriach typu "dowody" owego).

Inne dowody, są tylko w domyśle pewne - tak samo prawdopodobne jak inne teorie dotyczące wiary (jakiejkolwiek).

Dzień, w którym wiara zacznie się opierać na dowodach, zmieni ludzkość.
Nie sądzę jednak by zmieniło ją na lepsze.

faurin

2013-01-15, 16:56
Tak BTW. - Sidian, w jednym poście napisałeś, że nie chcesz być przymuszany do opłacania ciemnogrodu ( może nie było tak dosłownie, ale sens oddałem).
Primo- (choć wiem, że ten argument nie musi Cię przekonać) religia owa, którą opłacamy jest też olbrzymim elementem naszej tradycji i tożsamości. Gwoli przypomnienia- do czynienia z Polską (choć jeszcze nie z nazwy) mamy od chrztu mieszkowego. Chcesz w tym momencie odciąć się od naszej tożsamości i dziedzictwa.

Secundo- nie mamy w tym momencie takiego przywileju, by stać się krajem w pełni laickim. Jak nie chrześcijaństwo, to zaleją Nas araby. Dlatego w kwestii mniejszego zła trzeba wybierać to, co nie wprowadza morderczego prawa w życie, co jest elementem Naszej kultury od dawna.

Po trzecie- ale to tak troszeczkę kompletnie z innej beczki- jestem z założenia liberałem. Nie tylko Kościół, ale także służba zdrowia, szkolnictwo, infrastruktura (choć tu mogą się znaleźć pewne wyjątki), składki socjalne i wiele, wiele innych nie powinny być opłacane przez Nas za pośrednictwem państwa. Gdybyśmy żyli w normalnie prosperującym kraju, to nie byłbyś zmuszany do opłacania Kościoła, bo te "moherowe babcie" miały by więcej kasy, poprzez fakt, że nie istniały by tak olbrzymie podatki, i oddawały by więcej na Kościół, przez co oważ instytucja nie wyciągała by rączek po kasę państwową.

Turkuć

2013-01-15, 16:58
Nienawiść do wiary/niewiary - to jest wirus.

pi73rmaster

2013-01-15, 17:08
Cytat:

Ergo wierzenie w coś, co nie zostało dowiedzione jest, ujmując to kolokwialnie, oszołomstwem.


Brawo, wygrałeś nagrodę debila tygodnia. Jeśli istnienie Boga zostałoby udowodnione to nie byłaby to wiara tylko świadomość, że on istnieje. Inaczej mówiąc, istotą wiary jest to, że się nie wie, że coś jest prawdą, a się w to wierzy.
Nie chce mi się brać udziału w dyskusji(bo byłaby ona zbyt prosta do wygrania tbh), ale jakie to k***a ironiczne, że wielce oświeceni ateiści w 99% nie potrafią użyć logicznych argumentów w dyskusji albo robią z siebie debili jak pan wyżej.

Jbc to nawet nie jestem jakoś wybitnie wierzący. Uważam tylko, że nie ma co najeżdżać na Kościół w dzisiejszych czasach, gdyż nic złego ani mi ani wam nie zrobił(szczególnie w obliczu plagi lewactwa, pedalstwa, islamu i brudu).

Vivil

2013-01-15, 17:41
sidian napisał/a:



Ja się w żaden sposób nie czuję urażony, a nieuważne czytanie mi się zdarza. Jak każdemu zresztą. Niemniej jednak nie chciałem wrzucać całości opracowania. Pewnie bym przekroczył limit znaków w poście w ogóle. Wybrałem fragment, który mówi najwięcej.

Jeśli chodzi o dowody na istnienie boga, to chętnie bym się z nimi zapoznał. Jak dotąd trafiałem wyłącznie na demagogię, debilizmy i oszołomów. Perełki, które coś tam logicznie próbowały wyjaśniać nie wytrzymały prób podważenia ich dowodów (aczkolwiek szacun dla nich za próby i trzymanie się metod naukowych w tak trudnej kwestii jak wiara). Może to będzie coś nowego?



Dołączam do tej prośby.

Po przeczytaniu twoich postów chcę powiedzieć iż cieszę się znajdując człowieka oczytanego oraz inteligentnego który nazywa się ateistą. Mówię to w obliczu popularyzacji ateizmu której złą stroną są masy ludzie "wierzących w brak boga". Pcha ich czysty konformizm ponieważ "wiara jest niemodna". Uważam to za prymitywne ponieważ nie budują światopoglądu podczas dyskusji oraz konfrontacji poglądów.
Lecz ma to również dobrą stronę jaką jest akceptacja ateistów w społeczeństwie. Dzięki tej zmianie społecznej poziom dyskryminacji został znacznie obniżony.

Osobiście uważam iż wiara jest sprawą prywatną lecz nie słyszałem o czasach w historii gdzie byłoby to stosowane. I ludzie wierzący i ateiści chcą narzucić innych swój światopogląd. Widzimy to wszędzie. Między innymi w prawie (np. prawo do aborcji).

noobeksaibotek

2013-01-15, 17:55
sidian napisał/a:



Primo przeanalizuj swoją wypowiedź pod kątem logicznym. Nie można dowodzić nieistnienia, dopóki nie zostanie dowiedzione istnienie. Ergo wierzenie w coś, co nie zostało dowiedzione jest, ujmując to kolokwialnie, oszołomstwem. Z punktu widzenia cynicznej logiki nie ma znaczenia, kto ma rację po śmierci. Jako ateista żyję bardziej w zgodzie z zasadami waszego boga niż większość katolików, więc do waszego nieba prędzej trafię ja niż oni. To tak tylko na marginesie.

Wasza wiara to wasza sprawa i ch*j nam do tego, zgodzę się w pełni. A co z naszą niewiarą? Czy to nasza sprawa i ch*j wam do tego? To chyba sprawiedliwe rozwiązanie, prawda? To dlaczego ja muszę płacić podatki na twój kościół? Dlaczego moje dzieci zmusza się w szkole do nauki religii? Dlaczego konkordat został podpisany dla wszystkich obywateli i wszyscy obywatele zrzucają się na waszą mitologię? Dlaczego to wasza moralność rządzi powszechnie obowiązującym prawem? Dlaczego zakaz aborcji nie dotyczy wyłącznie katolików? Dlaczego kościół walczy o ustawowe ograniczenie in vitro dla wszystkich obywateli a nie tylko swoich owieczek? Dlaczego to wasi kapłani są w komisji bioetyki?

Tak więc jakby szczytna nie była idea twojego posta, to nie ma wyjścia, trzeba go skwitować krótko: pie**olisz, że aż zęby bolą.



Bo mamy państwo socjalne trepie - ateiści oddają pieniędza na kościoły osób wierzących, pacyfiści oddają pieniądze na wojsko, osoby wierzące oddają pieniądze na in vitro ateisów i promocje środków antykoncepcyjnych, osoby nie mające dzieci oddają pieniądze na szkoły, osoby chodzące pieszo oddają pieniądze na autostrady a zwolennicy PiSu na wypłatę dla Tuska,.. i odwrotnie.

hallux

2013-01-15, 18:01
kto sie pisze na wspólne "czytanie" tych emocjonujących komentarzy..spraszam bo mi sie popcorn skonczył^^

kaspiq

2013-01-15, 19:26
Aż miło, że się taka przyjemna dyskusja wywiązała, kulturalnie i z dobrymi argumentami.

A zastanawiał się ktoś w ogóle: po co ludzie wierzą? Albo też po co ludzie nie wierzą? Bo to w sumie jest najważniejsza kwestia w takiej dyskusji. Bo koniec końców to chyba nie chodzi o ustalenie prawdy, ale o przynależność, pojęcie jakiegoś sensu życia. Bardzo dużo takich spraw psychologicznych, społecznych, czy filozoficznych.

Ciekaw jestem czy dałoby się dotrzeć do jakichś korelacji pomiędzy wiarą w Boga, a depresją, czy też zadowoleniem z życia. Zapewne tak. W sumie wystarczyłoby wziąć pierwszą lepszą Diagnozę Społeczną i się wgryźć w statystyki. Ale teraz nie chce mi się szukać.

Zauważa się, że depresja i inne problemy w psychice są obecnie plagą naszych czasów. Zwraca się uwagę na stres w życiu. Jak dla mnie Ci ateiści, którzy robią największy szum wokół tego, że ktoś inny wierzy - sprawiają wrażenie ludzi ogromnie sfrustrowanych. Spowiedź dla wielu osób jest jak rozmowa z psychologiem. Rachunek sumienia to coś w stylu ewaluacji swoich zachowań. Prośby i modlitwy to coś w stylu ustalania celów i koncentracji na nich. Religia tworzy i podtrzymuje więzi o ile jest w zdrowych ramach jej praktykowania.

Może dając część pieniędzy z podatków na kościół utrzymujemy tak faktycznie, świetnie działający mechanizm kontroli niepokojów społecznych. Pomyślcie jaką robotę odwala ksiądz, mówiąc co niedziele sfrustrowanym emerytom - bogaty nie wejdzie do Królestwa Bożego. Fundując im za złotówkę na tacę terapie w konfesjonale.

Zastanawiam się, czy w dzisiejszych czasach nie jest tak, że ateizm stał się nową religią i ewoluuje w mechanizmach rozwoju ruchów religijnych, bo ateiści wierzą w słuszność swojej niewiary równie głęboko co katolicy, islamiści, żydzi w swojego Boga, Allaha czy Jahwe. Jeszcze trochę i ateiści będą budować swoje "kościoły" (o ile już tego w pewien sposób nie robią). Już teraz widać jak wśród młodych ludzi szerzą się poglądy ateistyczne. Skoro niektórzy mówią, że teizm jest dla ludzi głupszych, idiotów, potrzebujących narzuconych z góry tego co mają robić, potrzebujących wiary w coś. To chyba strzałem w kolano jest to co robią ludzie inteligentni, którzy nie wierzą, pozbawiając się kontroli normatywnej nad jednostkami mniej inteligentnymi. Jeśli miałbym wybierać pomiędzy szerzeniem religii teizmu, a szerzeniem religii ateizmu, to nie wiem czy nie lepszy w kontekście funkcjonowania społeczeństwa jest ten model pierwszy.

Zastanawiam się jak wiele rodzin obecnie funkcjonuje lepiej z powodu tego, że presja społeczna i tradycje religijne zmusiły ich do wzięcia ślubu.

Tak łatwo jest coś zanegować i skrytykować, ale tak trudno jest podsunąć inny system, który sprawiłby, że ludzie postępowaliby dla dobra ogółu. W świecie bez autorytetów, bez poczucia tożsamości (badania dowodzą, że i jedno i drugie w ponowoczesnych społeczeństwach jest osłabione) człowiek jest zagubiony, nieszczęśliwy, rozdrażniony, a innych zaczyna traktować nie jak współtwórców pewnej równowagi społecznej (bliźnich), ale jak wrogów w walce o zasoby. A to nie jest dobre. Więc moim zdaniem każdy inteligentny ateista, powinien cieszyć się w duchu ze swojego ateizmu, ale nie powinien ryzykować zachęcaniem innych do tego samego. :)

Misa

2013-01-15, 21:58
Kwestia wiary, to kwestia wyboru człowieka. Bezsensem dla mnie jest zmuszanie do wiary poprzez chrzest na przykład, z racji tego, iż niemowlę nie myśli samodzielnie. Człowiek powinien sobie wybrać sam w co i czy w ogóle chce wierzyć, a jak na razie wiara jest przekazywana pokoleniowo, więc jesteśmy zmuszani do wiary niezależnie od tego czy w trójcę świętą czy allaha czy ch*j wie co jeszcze.

Sama jestem ateistką z mojego własnego wyboru, pomimo wychowania w wierze katolickiej i wiedzy biblijnej bardzo szeroko pojętej, ale no k***a, ja dzieci swoich nie będę trzymać na smyczy przy jednej wierze. Dorosną, to same będą o sobie decydowały. Takie jest moje zdanie.

d1abol

2013-01-16, 00:02
Powiem krotko.. bo odechcialo mi sie czytac tych wszystkich wypocin juz na drugiej stronie.
Jezus Chrystus jest postacia historyczna - udowodnione, a to stanowi caly fundament Kosciola Rzymsko-Katolickiego (byl fajnym kolesiem w przeciwienstwie do Pana Mahometa). Ja wiecej dowodow nie potrzebuje... a czy slusznie wierze w jego moce rodem z ksiazek J.K. Rowling, dowiem sie po smierci. Nie mam zupelnie nic do stracenia, w przeciwienstwie do pewnej grupy, ktorej palcem wskazywac nie bede. Jak zdechne i zjedza mnie robale to trudno... ale jezeli skumam sie z Jezuskiem to wam wszystkim niedowiarkom bede rysowal ku*asy na lustrach podczas kapieli.
A.. no i warto dodac, ze sa wielkie roznice miedzy doktryna Kosciola a samej Bibli.. krotko mowiac, jest tam wiele rzeczy o ktorych Ksiega nie wspomina, a co Kler sobie ustanowil, wiec trzeba postawic przerywana kreche miedzy sama Biblia a instytucja Kosciola bo ten drugi nie jest taki jak byc powinien. Czasami k***a trzeba troche poczytac a nie pie**olic farmazony o czyms o czym nie ma sie zielonego pojecia...