18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Ateistka masakruje zebranych

jadoo • 2013-01-15, 02:41
Niewinne rozmowy o niebie zostały zakłócone przez pewną ateistkę, która wali prosto z mostu :beka:
Tak, angielski wymagany. Trzeba było uważać w szkole.
To tylko minuta, więc wytrzymajcie do punktu kulminacyjnego :diabel:


MoneyCash

2013-01-15, 14:39
wszystkie wypowiedzi mozna po prostu podsumować..

Jak trwoga, to do Boga ;)

sidian

2013-01-15, 14:41
vang napisał/a:

Poj***ło tych ateistów którzy na silę kłócą się z wierzącymi, teoria względności (Einsteina) nikt nigdy nie udowodnił, a uczą jej wszędzie. Każdy wierzy w co chce i dopóki nie wchodzi z tymi buciorami innym w życie to ch*j innym do tego w co on wierzy. Ja tam wierzę, że wszystko jest jedną wielką cyrkulacją energii i nikt mi nie udowodni, że jest inaczej.



Ja pie**olę. Pierwszy dowód ogólnej teorii względności został przeprowadzony w 1919 roku. Tak, potwierdziła się. Syto, co nie? Wierz sobie w co chcesz, tylko nie narzucaj tego siłą innym i jeśli z twojej cyrkulacji wynika, że trzeba sobie amputować jedno jądro tępym nożem na dwudzieste urodziny, to ogranicz się ze swoją wiarą do siebie, proste? Po prostu nie zmuszaj do tej amputacji każdego innego. To jest coś, czego nie potrafią ani katolicy ani muzułmanie.

Ambroży napisał/a:

@sidian
Daj sobie już spokój ludziku kujawsko-pomorski, z wypisywaniem "logicznych" bzdur. Tak naprawdę nie rozumiesz zasad tej najpiękniejszej nauki stworzonej przez człowieka.
Żeby Ci to udowodnić mam takie pytanie: Udowodnij istnienie obiektywnej rzeczywistości?

Odpowiedź brzmi: nie da się... można jedynie mówić, że świat istnieje subiektywnie(bo "ja" go widzę i "ty" go widzisz,czujesz,słyszysz itd).

W tym momencie nasuwa mi się pytanie kolejne- Czy w tym momencie możesz powiedzieć, że jestem idiotą bo wierzę w istnienie rzeczywistości obiektywnej(czyli w to,że w tym momencie piszę na komputerze)?



Wszystko da się sprowadzić o absurdu. Na marginesie... Co ja mam wspólnego z kujawsko-pomorskim? Co zaś się tyczy najpiękniejszej nauki stworzonej przez człowieka, to logika istniała przed człowiekiem, nie została przez niego stworzona. Żadna teoria opisującego nas wszechświata nie została stworzona tylko dostrzeżona i najwyżej opisana. Nie rozumiesz nawet słów, których używasz, a twierdzisz, że nie rozumiem zasad logiki. Grubo.

Co konkretnie mi udowadniasz mówiąc o obiektywnej rzeczywistości? Obiektywną rzeczywistość od subiektywnej różni to, że opisują ją fakty. Tygrys zjadł antylopę. Rzeczywistość obiektywna. Straszny tygrys zeżarł biedną antylopkę. Rzeczywistość subiektywna. Na potrzeby elementarnej logiki nie ma najmniejszej potrzeby zagłębiania się w jakiś realizm metafizyczny.

Jeśli zaś chodzi o rzeczywistość subiektywną, to jest równie nie do dowiedzenia jak obiektywna. Udowodnij, że otaczający świat w ogóle istnieje. Skoro go nie ma, to twoja rzeczywistość subiektywna jest tak naprawdę obiektywna. Może to wszystko jest tylko snem? Wbijamy się w ciężką filozofię, a na tym gruncie trudno dyskutować. Podobnie jak w przypadku matematyki bezaksjomatycznej. Pewne podstawowe prawa trzeba założyć, żeby móc się rozwijać. W przeciwnym wypadku każdy człowiek musi sam wymyślić sobie wszystko od koła.

kaspiq

2013-01-15, 14:43
Uwaga będę trollował: A co jeśli wszystkie dowody naukowe, to sztuczki szatana, który stara się "oślepić" ludzi na prawdy objawione przez Boga? Szatan aby zdobyć więcej dusz, podsyła kolejne naukowe rozwiązania. Natomiast tam gdzie mu się nie udało wszystkiego zatuszować - mamy tzw sprawy niewyjaśnione i paranormalne.

Od razu mówię, że nie wyznaję powyższego argumentu, ani nie chce mi się przytaczać tego co wyznaję, bo to nie ma najmniejszego sensu :)

Takie dyskusje są fajne, bo kompletnie do niczego nie prowadzą :D Ani do porozumień, ani do ustalenia jakichkolwiek racji. Na argumenty znajdą się kontrargumenty, czy to mniej czy bardziej zmyślne i wydumane. :D

Wg mnie to cały myk polega na tym, że oprócz tego, że każdy ma jakiś światopogląd to wpada w pułapkę chęci potwierdzenia tego światopoglądu przed samym sobą (znajdując uznanie innych). Przez co szuka osoby o podobnych przekonaniach, a jak ktoś myśli inaczej, to stara się tego kogoś i wszystkich dookoła przekonać do swojej racji. Niepewność swoich sądów rodzi chęć narzucenia ich innym w celu podniesienia ich siły. Tylko po co ludzie dyskutują na poziomie forów, skoro mogliby sięgnąć po książki filozoficzne (lub teologiczne) i z nimi w swoich myślach nawiązać polemikę i w ten sposób konstruować niezachwiany i pewny światopogląd, którego nikomu nie będą musieli narzucać?

Są oczywiście także kwestie współżycia społecznego i zdobywania zasobów lub wspólnego dążenia do pewnych celów (moralnych, prawnych, etc). No i niestety w tym miejscu pojawiają się spiny. Ale wg mnie nie są to rozmowy na poziomie światopoglądu, lecz na poziomie organizacji. Bo czy dawać procent podatku na kościół czy nie - to nie jest kwestia wiary w coś, lecz kwestia sięgania po wspólną kapustę. Gdyby rozmawiać tylko o poglądach i wierze, to nie byłoby tak zaciętych dyskusji. Tu chodzi o walkę - o rację, o pieniądze, o wyższość. I nie wiara, czy nie-wiara jest chora, ale po prostu zawiść i konflikt jest chorobą w takich rozmowach.

Uwielbiam marnować czas. Procrastinate harder! :D

sidian

2013-01-15, 14:53
kaspiq napisał/a:

Uwaga będę trollował: [...]



Kij tam nie trollowałeś. Zamiast strollować zarzuciłeś najsensowniejszy post w całym temacie. ;)

Dodam tylko, że te treści w książkach, na podstawie których chciałbyś sobie wyrabiać zdanie w samotności i spokoju, powstały na zasadzie dyskusji. Stosując więc taki model rozwoju promujesz stanie w miejscu. Nie ma rozwoju bez starcia poglądów, zwłaszcza w kwestiach światopoglądowych. Kulturalna dyskusja jest rozwijająca nie tylko dla uczestników, ale też nierzadko dla nauki w ogólności.

Gdyby tylko dyskusja była jedyną, wzajemną ingerencją w kwestie światopoglądowe wierzących i niewierzących... Pięknie by było.

dback

2013-01-15, 15:08


Serio ale ich zmasakrowała :homer:
jestem ateistą ale k***a nie wiem co jest bardziej "idiot" - wierzenie w boga czy wierzenie w wielki wybuch, że wszystko powstało z niczego. Serio pie**olona moda na wyśmiewanie wierzących jest niczym innym jak gimbusową ignorancją wmawiając sobie "wielką mądrość kiedy w rzeczywistości jest się po prostu debilem.

Turkuć

2013-01-15, 15:14
Chciałbym zwrócić jednak uwagę na kilka szczegółów. Z własnego doświadczenia wiem, że fizycy, matematycy, chemicy - wszyscy, których znam osobiście są osobami wierzącymi. Czy profesorowie, doktorzy są idiotami? Nie sądzę. Zwłaszcza, że zajmują się ścisłymi naukami gdzie nie ma miejsca na "teorie z kosmosu".
Nie chcę nikogo obrażać, ale zdecydowana większość osób niewierzących należy do grupy osób nazywających siebie "humanistami" - osobami oświeconymi.
Tutaj jednak należy sobie zadać pytanie : skoro większość osób o ogromnej wiedzy na temat budowy, działania wszechświata to osoby wierzące, to...chyba coś w tym jest, prawda?

Tak też, jak dla mnie owa kobieta skompromitowała zarówno siebie, jak i osoby jej przyklaskujące. I jeszcze jedna sprawa - nie porównujmy do siebie tytułów profesorskich nauk humanistycznych i technicznych. Dlaczego? - już odpowiadam : mimo, że profesorowie nauk humanistycznych są osobami inteligentnymi, to jednak nie posiadają wiedzy mogącej pozwolić udowodnić istnienia/zaprzeczyć istnieniu siły wyższej, zwanej Bogiem. Sama historia i wydarzenia to jednak za mało - wiek zaciera dowody, mnożąc możliwości interpretacji.

Nie prowadzę statystyk. Swoje "dane" opieram jedynie na osobistej znajomości większości z wrocławskich profesorów i doktorów.

Dziękuję.

woccow123

2013-01-15, 15:18
boski_adonis napisał/a:

fakt, bardzo mądrze to ujęła, dałem nawet piwo, a teraz myśle ze nie potrzebnie. Tylko wejdzie na główną i będzie pretekstem do pie**olenia kto ma rację, powiem tak: jedni super moralni ateiści , a drudzy super moralni katolicy, tyle że zawsze taką kłótnią wywołujecie podział który nijak ma sie do waszych haseł równości jednych i drugich, więc dajmy ludziom wierzyć nawet w najgorsze głupoty do póki nie wpie**alają nam sie z mahometem do kraju, tak wtedy będzie o co walczyć i wtedy sie wykarzemy zarówno my ateiści jak i nasi bracia katole


Czyli wierzmy w co chcemy, tylko nie w to czego nasz boski adonis zabrania, czytaj w Mahometa. O chwała Ci wielki Adonisie!

sidian

2013-01-15, 15:24
Turkuć napisał/a:

Chciałbym zwrócić jednak uwagę na kilka szczegółów. Z własnego doświadczenia wiem, że fizycy, matematycy, chemicy - wszyscy, których znam osobiście są osobami wierzącymi. Czy profesorowie, doktorzy są idiotami? Nie sądzę.



Właśnie tym się różni nauka od religii. Z własnego doświadczenia wiesz. Zobaczyłeś piorun i z własnego doświadczenia wydaje ci się, że to boska sprawa, bo tak być nie może, że taka świecąca kolumna pojawia się sama z siebie. Nauka polega na tym, że takie rzeczy się sprawdza, ewentualnie pyta się kogoś, kto już to sprawdził. I co wychodzi?

Cytat:

Badania przeprowadzone głównie w Stanach Zjednoczonych wśród tamtejszych naukowców dowodzą, że wiara w boga jest odwrotnie skorelowana z posiadaniem wykształcenia naukowego. W 1914 odsetek naukowców w USA negujących bądź wątpiących w istnienie boga wynosił 58%[127], podczas gdy wśród naukowców "wybitnych" (greater) odsetek ten wynosił 70%[128]. W takich samych badaniach powtórzonych w 1934 roku odsetki te powiększyły się odpowiednio do 67% i 85%[129]. Wpływ "wybitności" albo jej brak na religijność został dalej zbadany w 1998 roku. Wedle ankiety przeprowadzonej wśród członków National Academy of Sciences[130] (wśród jej 2100 członków i 380 zagranicznych współpracowników jest niemal 200 zdobywców nagrody Nobla[131]; dla porównania, wśród wszystkich absolwentów uniwersytetów Cambridge i oksfordzkiego od 1901 roku jest łącznie 140 laureatów[132][133]), 7% z nich wierzyło w boga[134]. Badania przeprowadzone w 1996 roku a opublikowane w Nature wskazały, że wśród naukowców 60,7% nie wierzy w boga[135]. Badania przeprowadzone w latach 2005-2006 ujawniły, iż jako niewierzący deklaruje się 64% naukowców (w tym 34% całkowicie odrzuca istnienie siły nadprzyrodzonej, a 30% twierdzi, że nie wie i nie ma możliwości poznania czy istnieje jakaś siła nadprzyrodzona)[136]. Wyniki badań wskazują również, że istnieje statystycznie istotna rozbieżność pomiędzy odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk przyrodniczych a odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk społecznych[136].

Korelację między wykształceniem naukowym a niewiarą w boga odzwierciedla też fakt, że podczas gdy 60–93% amerykańskich naukowców nie wierzy w boga, wśród przeciętnych obywateli USA odsetek ten wynosi od 8%[136] do 14%[137].



I tyle w temacie wierzących naukowców.

Gr...........TJ

2013-01-15, 15:30
Cytat:

Wiara z zasady jest wierzeniem w coś bez dowodów



Tak oczywiście, ponieważ są ludzie wierzący bez dowodu, to nie znaczy ze taka jest definicja wiary;) Dowody są i to całkiem sporo, po prostu niektórzy a raczej niestety cała masa nawet jakby się potknęła o nie to i tak by nie zobaczyła, smutna.

Tak dla zaczepnego parę filmów z dowodami:
http://www.youtube*com/watch?v=pSpSUOF8FJU
http://www.youtube*com/watch?v=SjdIL2KKCN0

Turkuć

2013-01-15, 15:40
Dodam jeszcze jedną ważną rzecz. Inteligencję między innymi cech*je dopuszczanie możliwości różnicy zdań, poglądów. Obrażanie osoby wierzącej, ponieważ wierzy, to oznaka idiotyzmu. Oczywiście w drugą stronę działa to tak samo - mówienie o osobie wierzącej, że jest idiotą bo... nie wierzy, jest równie krzywdzące.

Poruszona jednak została kwestia ubliżania chrześcijanom i traktowania niczym delikatne jajeczko tematu Islamu.
Racja jest pewna - chrześcijanie są w obecnych czasach tolerancyjni. Powiem szczerze co myślę - nasze państwo jest niemal złotym środkiem pomiędzy krajem chrześcijańskim, a świeckim. Zarówno wierzący mają dobrze, jak i niewierzący - nie biorę pod uwagę mniejszości wyznaniowych; państwo świeckie nie jest dobrym miejscem dla osób wierzących. Problemem jest jedynie to, że niepotrzebnie jedni drugim wchodzą w paradę.
Prowokacja chrześcijaństwa w naszym kraju wzrasta - to widać.
Dlaczego? Kościół ma władzę. Moc owej władzy jest niemal równa tej, jaką posiadają media. Jest przeszkodą, problemem. Nie należy się zatem dziwić, że trwa "wojna" między jednymi i drugimi - znacie historię(wierzę w to), zatem macie również pojęcie o tym jak było i jak jeszcze kilkanaście lat temu chciano zniszczyć władzę-kościół. Wtedy było to złe, a teraz dobre? Wnioski proszę wyciągnąć wedle własnego sumienia.
Nie chcę wymieniać konkretnych instytucji, osób, które publicznie dążyły do upodlenia wiary, a która dla wielu osób jest jedynym co posiadają - tak, wiara to nadzieja, a nie wszyscy mają "z górki".

I teraz kilka spraw - osobie niewierzącej nie powinien przeszkadzać krzyż - dla niej to brzydka ozdoba. Mylę się? Jeśli kogoś boli owy symbol to... chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego myli się sądząc, że jest ateistą/agnostykiem?

Każdy umysł działa inaczej, a i innych bodźców potrzebuje - mowa o psychice. Dla jednych istnienie czegoś po śmierci to "motor napędowy", dla drugich - rzecz nieistotna.

Polska jest krajem katolickim - kończąc 18 lat macie tego świadomość pełną. Wybrać inne miejsce zamieszkania można zawsze - nauka języka nie jest trudna.

Nowoczesne państwo nie znaczy "państwo świeckie".



Czuję niesmak na myśl o tym, że ktoś może akceptować, przyklaskiwać kobiecie bezpodstawnie określającej innych "idiotami".

Dziękuję

faurin

2013-01-15, 15:48
Mimo iż Twoje argumenty przemawiają do mnie, Sidian, ale nie potrafię stanąć po tej radykalnej, bądź, co bądź, stronie barykady. Stoję może trochę okrakiem, ale tak mi wygodnie. Lubię raz po raz brać udział w takich dyskusjach, żadnego kultu nie odprawiam i to mi wystarczy. Mimo wszystko mam swoje podejście do tej sprawy.

I jedna kwestia- Ty mówiłeś o tych bóstwach, które wyobrażał sobie człowiek. A co jeśli było "coś", o czym żadnemu teologowi jakiejkolwiek religii się nie śniło? Ba, nawet żadnemu człowiekowi? Dlatego wolę pozostawić sobie uchyloną furtkę, żeby w razie wypadku "objawienia" się takiego bytu nie powiedzieć jak ateiści- "cholera, myliłem się", tylko powiedzieć- "kurczę, a jednak coś było na rzeczy".

A w kwestii tego, że "podawają"... Pokornie przyjmuję krytykę :-) Dałem dupy :oops:

sidian

2013-01-15, 15:50
faurin napisał/a:

Mimo iż Twoje argumenty przemawiają do mnie, Sidian, ale nie potrafię stanąć po tej radykalnej, bądź, co bądź, stronie barykady. Stoję może trochę okrakiem, ale tak mi wygodnie. Lubię raz po raz brać udział w takich dyskusjach, żadnego kultu nie odprawiam i to mi wystarczy. Mimo wszystko mam swoje podejście do tej sprawy.



No i tak jak mówię, to jest konformizm. Zabezpieczasz się. Najważniejsze jest świadome myślenie i myśl, co chcesz. Tak długo jak twoje myślenie nie narzuca innym takiego lub innego stylu życia, w żaden sposób mi nie przeszkadza. Nawet zupełnie egoistycznie cieszę się, że jest różne od mojego, bo rozpatrując je może w jakiś sposób sam się rozwinę ;) .

GrzesiekFTJ napisał/a:



Tak oczywiście, ponieważ są ludzie wierzący bez dowodu, to nie znaczy ze taka jest definicja wiary;) Dowody są i to całkiem sporo, po prostu niektórzy a raczej niestety cała masa nawet jakby się potknęła o nie to i tak by nie zobaczyła, smutna.

Tak dla zaczepnego parę filmów z dowodami:
http://www.youtube*com/watch?v=pSpSUOF8FJU
http://www.youtube*com/watch?v=SjdIL2KKCN0



To mają być dowody? Na przykład:

"Ateizm jest ich religią, nie mogą mieć Boga, więc muszą mieć wytłumaczenie na to, skąd się tu wzięliśmy. I ewolucja jest ich cienką wymówką aby nienawidzić Boga. Do tego się to właśnie sprowadza. Wiem, co sam przez to przeszedłem."

Albo:

SETI jest przykrywką dla poszukiwania "Indelligent Design" (czyli pewnej formy kreacjonizmu). Sami twórcy SETI odnieśli się do tej tezy nazywając ją idiotyczną. Nikt nie szuka w kosmosie głosu boga. Szukamy prostych sygnałów, które wyróżniają się z szumu i tła i które mogłyby wskazywać na to, że zostały wyprodukowane przez inteligentną cywilizację, której istnienie wynika wprost z rachunku prawdopodobieństwa.

Po dziesięciu minutach pierwszego filmiku jestem już praktycznie przekonany, że to będzie zwyczajna demagogia. Obejrzę do końca jak wrócę do domu z pracy, bo na więcej nie mam czasu, ale to jest bełkot.

I dwa pytania, na które chętnie bym usłyszał odpowiedź od kreacjonistów:

- Skoro człowiek został zaprojektowany, to o co chodzi ze ślepą plamką?
- Skoro człowiek został zaprojektowany, to dlaczego większość kodu genetycznego to śmieci, które nie mają wpływu na jego kształt i działanie?

Turkuć

2013-01-15, 16:00
Do Sidian:

Przykład pioruna, mógłby być odpowiedni kilkaset lat temu.

Mówiąc "nauka", nie mam na myśli teorii podstawowych, a te nieco bardziej skomplikowane, które nie należą do tych tłumaczonych przez rodziców.
Miejsce to myślę, że nie jest odpowiednie na dyskusję, na temat wymiarowości, czasu. Za wielu tutaj fizyków posługujących się cytatami z encyklopedii internetowej.

Treść statystyczna -

To badanie statystyczne nijak ma się do tego, co napisałem. Bierze pod uwagę obie grupy - humanistów, jak i ścisłowców.

Nie będę jednak negował prawdziwości owego badania - tak sama część wierzy, jak i nie wierzy. Pozostała nie ma zdania, gdyż nie jest w stanie udowodnić żadnej z możliwości.

Pisząc swój pierwszy post, opierałem się tylko na własnym doświadczeniu.

"Wyniki badań wskazują również, że istnieje statystycznie istotna rozbieżność pomiędzy odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk przyrodniczych a odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk społecznych" - nie mam pojęcia, jak duża jest ta rozbieżność, a i na kogo korzyść.

Jedynka z czytania ze zrozumieniem - chyba, że wytłumaczenie problemu, który znalazłem miało miejsce w tekście, z którego wyciąłeś fragment.

Dziękuję.

artis1990

2013-01-15, 16:06
Turkuć, ja mam całkowicie odmienne przykłady, tylko ja czerpie takich przykładów z PL. W Anglii czy w Stanach większość filozofów, profesorów i doktorów to ludzie nie wierzący, także nie wiem skąd masz te dane, za pewne z ciemnogrodu polskiego. Tak samo jak nie znam żadnego lekarza wierzącego w osobe zabierającą małe dzieci z tego Świata, bo taka jego wola. To lekarze są Bogami, dając ludziom drugą szansę, a nie wymyślone postacie.

sidian

2013-01-15, 16:06
Turkuć napisał/a:

Do Sidian:

Przykład pioruna, mógłby być odpowiedni kilkaset lat temu.



Czym się różni dzisiejsza religia od tej sprzed tysiąca lat? Tak samo polega na wierze w nadprzyrodzone istoty, które nas stworzyły, z reguły w jakimś celu, z reguły po to, byśmy im służyli. Kiedyś to był piorun, dzisiaj to jest "byt". Prosta metoda ucieczki przed nauką, o której wspominałem.

Turkuć napisał/a:

Treść statystyczna -

To badanie statystyczne nijak ma się do tego, co napisałem. Bierze pod uwagę obie grupy - humanistów, jak i ścisłowców.

Nie będę jednak negował prawdziwości owego badania - tak sama część wierzy, jak i nie wierzy. Pozostała nie ma zdania, gdyż nie jest w stanie udowodnić żadnej z możliwości.

Pisząc swój pierwszy post, opierałem się tylko na własnym doświadczeniu.

"Wyniki badań wskazują również, że istnieje statystycznie istotna rozbieżność pomiędzy odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk przyrodniczych a odsetkiem niewierzących wśród profesorów nauk społecznych" - nie mam pojęcia, jak duża jest ta rozbieżność, a i na kogo korzyść.

Jedynka z czytania ze zrozumieniem - chyba, że wytłumaczenie problemu, który znalazłem miało miejsce w tekście, z którego wyciąłeś fragment.

Dziękuję.



Podałem wyłącznie fragment. Jest tego sporo więcej, ba nawet samo badanie można przeczytać. Tu wrzuciłem wyłącznie fragment artykułu z wikipedii. Akurat wiem, że taka korelacja istnieje i została udowodniona, więc nie mam problemu z wrzuceniem artykułu z wiki (zwłaszcza że źródła są ok). Jeśli chodzi o zacytowany przez Ciebie fragment, to rozbieżność wynosi ok. 30%. Więcej ateistów jest wśród naukowców nauk ścisłych. Im bliżej naukom humanistycznym, tym niższy odsetek ateistów. Przedział znajduje się w zacytowanym fragmencie.