18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Stanisław Michalkiewicz o billboardach ateistów

Sl...........nx • 2012-09-12, 01:51
W związku z akcją opisaną w tym temacie: http://www.sadistic.pl/ateistyczne-billboardy-pojawia-sie-w-lublinie-vt138021.htm

Głos postanowił zabrać publicysta, niegdyś polityk, Stanisław Michalkiewicz:

Od ateistów - lepiej z daleka

Dostałem pocztą elektroniczną list z „bilboardu ateistycznego” z zaproszeniem do wzięcia udziału w akcji propagandowej ateistów, nazywających się tam również „racjonalistami”, która miałaby polegać na wznoszeniu haseł: „nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”. Do tej kampanii nie zamierzam się przyłączać przede wszystkim dlatego, że nie jestem ateistą, ale nawet gdybym nim był, to też bym się nie przyłączył, ponieważ każde z tych trzech haseł wydaje mi się wątpliwe. Przede wszystkim - co to znaczy: „nie wierzę”? Jeśli ateista twierdzi, że „nie wierzy”, to oczywiście kłamie, bo przecież wierzy, tyle, że w coś przeciwnego, niż człowiek religijny. Człowiek religijny wierzy w Boga, to znaczy - w to, że Bóg jest - i tak dalej. Nie twierdzi bynajmniej, że WIE, iż Bóg jest. Twierdzi tylko, że w to wierzy - i to jest w porządku, to jest racjonalne, ścisłe i uczciwe. Tymczasem ateista, twierdząc, że „nie wierzy”, sugeruje posiadanie jakiejś wiedzy o tym, iż Boga nie ma. Tymczasem żaden z ateistów taką wiedzą nie dysponuje, ponieważ taka wiedza nie istnieje. Oni zatem też wierzą - tyle, że w to, iż Boga nie ma. Jednakże deklarując, jakoby „nie wierzyli”, sugerują, że posiadają jakąś wiedzę pewną, czyli kłamią w żywe oczy. Od takich łgarzy lepiej trzymać się z daleka, bo skoro tak ostentacyjnie kłamią w jednej sprawie, to cóż może powstrzymać ich od łgarstw we wszystkich innych sprawach?

I rzeczywiście. Wprawdzie może nie dotyczy to wszystkich ateistów, a w każdym razie ja nie wiem, czy wszyscy są tego samego zdania, ale nie ulega wątpliwości, że ateiści są bardzo licznie reprezentowani wśród zwolenników aborcji. Aborcji - a więc zabijania ludzi bardzo małych, których istnienie z jakichś względów przeszkadza ludziom większym. Żeby stworzyć jakieś pozory moralnego usprawiedliwienia tego łajdactwa, zwolennicy aborcji stosują sztuczkę semantyczną twierdząc, że w przypadku aborcji nie chodzi o „człowieka”, tylko o „płód”. Jest to oczywiście łgarstwo, bo czymże różni się ów „płód” od „człowieka”? „Płodem” jest się przed urodzeniem, a „człowiekiem” - po urodzeniu. No dobrze - ale czym właściwie różni się „płód” od „człowieka” na minutę przed urodzeniem? Sposobem oddychania? Ale przecież i wielu ludzi już urodzonych oddycha inaczej niż normalnie - ale żadnemu normalnemu człowiekowi nie przychodzi do głowy, by z tego powodu odmawiać im człowieczeństwa! Bo też - powiedzmy sobie szczerze - czyż sposób oddychania decyduje o przynależności do rodzaju ludzkiego? O ile wiem, o przynależności gatunkowej decyduje kod genetyczny - a „płód” ma taki sam kod genetyczny, jak „człowiek”.

Wynika z tego, że „płód” to nic innego, jak „człowiek” tyle - że bardzo mały. Ale wielkość, to znaczy - wymiary - też przecież nie przesądzają o przynależności do rodzaju ludzkiego. Na przykład taki Napoleon był znacznie mniejszy od rosyjskiego boksera Wałujewa - ale czy z tego powodu był mniej wartościowym człowiekiem, czy też jakimś człowiekiem niepełnym? Kiedyś pani Barbara Labuda w zamiarze szyderczym stwierdziła, że „zygota stała się wartością konstytucyjną”. Już wcześniej wydawało mi się, że ta cała pani Labuda to za mądra nie jest - ale po tym wyznaniu utwierdziłem się w podejrzeniach, że nie tylko nie jest za mądra, ale nawet nie jest spostrzegawcza. Gdyby bowiem była spostrzegawcza, to by zauważyła, że ona sama też jest „zygotą”, tyle, że wyrośniętą, podobnie jak poseł Kalisz, który sprawia wrażenie zygoty przerośniętej. Ale znowu - czyż z powodu rozmiarów można odmówić zygocie konstytucyjnej ochrony prawnej? Myślę, że gdyby pani Labuda była bardziej spostrzegawcza, to na pewno sprzeciwiłaby się pozbawianiu zygot ochrony prawnej - ale nie wymagajmy zbyt wiele. Zresztą nie o nią tu chodzi, tylko o ateistów, którzy twierdzą, ze „nie zabijają”. Jakże „nie zabijają”, kiedy właśnie zabijają, a nawet zabijanie propagują? Od takich łgarzy naprawdę lepiej trzymać się z daleka.

Wreszcie - „nie kradnę”. Naprawdę? Przecież socjalizm, zarówno ten „realny”, jak i ten „kulturowy” forsowali kosztem milionów ofiar, propagowali i nadal propagują przede wszystkim ateiści. Tymczasem socjalizm jest kradzieżą i to w dodatku zuchwałą. Wyobraźmy sobie, że do bogatszego obywatela przychodzi jakiś uboższy i wymierzając weń pistolet żąda, by ten natychmiast podzielił się z nim majątkiem. Takie zachowanie uznalibyśmy za rabunek, opisany w kodeksie karnym jako przestępstwo. Jeśli jednak taki rabuś nie dokonuje rabunku osobiście, tylko wynajmie sobie w charakterze specjalisty od mokrej roboty państwowego urzędnika, to socjaliści uznają, iż nie tylko nie jest to przestępstwo, ale nawet rodzaj sprawiedliwości, zwany „sprawiedliwością społeczną”. Tymczasem „sprawiedliwość społeczna”, to taki sam trick semantyczny, jak „płód”. Tak samo, jak „płód” jest człowiekiem, tak samo „sprawiedliwość społeczna” jest tylko inną nazwą rabunku - bo cóż to za różnica, gdy rabunku nie dokonuje podżegacz, a wynajęty specjalista? Żadnej różnicy w tym nie ma - jest tylko pozór różnicy i na tym łgarstwie ateiści propagujący socjalizm próbują wykazać, że nie kradną, ani nie propagują kradzieży. Ale jakże „nie kradną”, kiedy właśnie kradną, a nawet - kradzież zuchwałą propagują? Od takich łgarzy lepiej trzymać się z daleka.

W dodatku, chociaż przedstawiają się jako „racjonaliści”, próbują wmówić nam, że zachowują się nieracjonalnie. Bo - powiedzmy sobie szczerze - jeśli Boga nie ma, to dlaczegóż właściwie nie kraść? Dlaczego nie zabijać? W takim przypadku zarówno złodziejstwo, jak i zbrodnia, to zachowania jak najbardziej racjonalne. Inaczej w przypadku ludzi wierzących w Boga. Oni jako mordercy i złodzieje zachowywaliby się nieracjonalnie, podczas gdy ateiści - racjonalnie jak najbardziej. Zatem nie tylko są łgarzami, ale w dodatku - tchórzliwymi, bo nie potrafią zdobyć się na odwagę działania z otwartą przyłbicą. Od takich tchórzliwych czy tylko niechby nawet obłudnych łgarzy naprawdę lepiej trzymać się z daleka.

Stanisław Michalkiewicz

konradssc

2012-09-12, 15:17
@up up up k***a tak wszyscy jesteście ateistami. Wrazie wojny nie będziecie walczyć bo będziecie sie bali o swoje życie bo przecież nie ma nic po śmierci. Róbta co chceta. W razie wojny powinien być przepis pozwalający na wasz odstrzał. Niszycie Polske. Bóg, Honor i Ojczyzna to dla was wielkie ZERO. Komentujcie ile chcecie wali mnie to już. Ten portal już dawno stał sie popie**olony... pie**oleni gówniarze k***a. Ubierajcie dalej swoją ideologie w piękne słówka. k***a wyjdźcie na ulice i zacznijcie obserwować. k***a wszystkie matki w Polsce zabijają swoje dzieci bo Waśniewska przecież zabiła dziecko! Wszyscy Polscy księża to pedofile bo była afera z udziałem jednego księdza! Poj***ło się już w główkach całkiem. Promujcie pedalstwo dalej, nie uczcie sie historii, porzucajcie wiare ojców bo na h*j skoro jest kasa i można sie pieprzyć po kontach bez konsekwencji... Wk***iłem sie, ale jest pocieszająca rzecz, że każdemu ateiście można wpie**olić bo to w gruncie rzeczy zakompleksieni ludzie. Już nie ma co tu robić zresztą tak jak nie ma co robić w 80% Internetu. Kłóćcie sie dalej w Internecie bo jesteście przecież tacy odważni i nowocześni. PROSZE O PERMA od moderatora. Ide i nie wracam. Trzeba żyć i tępić wynaturzenia. A wszystkich ateistów zapraszam na podkarpacie na mordobicie :) Nara

mozz87

2012-09-12, 15:20
Nie wiem jakie wykształcenie posiada Michalkiewicz, ale jak w większości takich dyskusji ludzie którzy krzyczą najgłośniej nie zawsze wiedzą najlepiej. Jeśli chodzi o kwestie aborcji to warto wziąć pod uwagę aspekt biologiczny, a nie jak to ma miejsce w naszej przestrzeni medialnej, aspekt czysto symboliczno-moralny. Dyskusje typu kiedy płód staje się "człowiekiem" (cudzysłów dlatego że "człowiek" to kategoria służąca jako nazwa gatunku homo sapiens, a na płaszczyźnie filozoficznej ciężko jest określić gdzie i kiedy dokładnie przeradzamy się z czysto biologicznych mechanizmów w "ludzi", dlatego zygota jest tak samo kwestią umowną jak gimnazjalista)

Co do biologii to ludzkie dzieci rodzą się przedwcześnie co wynika z 1) wielkości naszego mózgu 2) tego że chodzimy wyprostowani i przez to miednice u człowieka są owalne co zapewnia równowagę przy chodzeniu, ale są tak utrudnieniem jeśli chodzi o rodzenie dzieci. Normalny płód trwa 9 miesięcy a powinien trwać 21. Rodzimy ludzi nie zdolnych do funkcjonowania samodzielnie. Warto byłby się zastanowić czy nie przedłużyć możliwości aborcji do okresu w którym człowiek świadomość własnego istnienia.

Przypisujemy zbyt wielką wartość życiu, gdyż jesteśmy nim zbyt zafascynowani (some more than others). Może rzeczywiście lepiej się w ogóle się nie urodzić, aniżeli urodzić i potem decydować o własnym losie, nie jest to do końca sprawiedliwe, gdyż każdy z nas jest indoktrynowany kulturą i wartościami które jak wirusy rozmnażają się w naszych mózgach (religie, ideologie) przy czym na pewnym etapie życia każdy jest przekonany o słuszności własnych poglądów.

Zaczynamy nie istnieniem i kończymy nie istnieniem, czym tu się zachwycać. Życie to nawias któremu jest przypisywana zbyt wielka wartość, a my nad wymiar wpadamy w samozachwyt tego że istniejemy.

p.s dlaczego w dyskusji o aborcji przeważnie zajmują głos faceci których to temat ten powinien obchodzić najmniej.

Eth

2012-09-12, 15:33
Genialna polemika..
Dopowiem, ze wierzacy czlowiek tak naprawde nie wierzy - nie wierzy w nieistnienie boga.

Od czlowieka z moralnoscia TYLKO oparta na strachu przed kara od boga, nie jest daleko do takiego sadzacego, iz sie wyspowiada i bedzie ok, odpuszczone - bez wzgledu na to co zrobi.
Ot moralnosc karalucha - nie zajebia z buta, to wolna wola.
Zasady trzeba miec wlasne.

Prosty plakat, ktory nie obrazal katolikow - jaka reakcja katolika jest - kazdy widzi.

Jai

2012-09-12, 15:36
@ konradsc

Jesteś pie**olonym hipokrytą. Byłeś w wojsku? Bo ja byłem, a jestem ateistą. Jestem też w NSR, więc w razie W, dostanę powołanie i pójdę walczyć. Wiesz w ogóle co to? Co ma k***a ateizm do walki za ojczyznę? Błagam, argument z dupska. Podejrzewam, że 3/4 naszej armii kościół to widzi jak im dowódca karze. Masz piwo, idź się udław. Swoją drogą - śmieszny jesteś z tym "zapraszam na mordobicie" gdzie Twoja chrześcijańska miłość do bliźniego, miłosierdzie, przebaczenie.. nie tego was naucza wasza wiara? A nie, sorry. Wy się potem wyspowiadacie i wam wasza bozia odpuści. A właściwie to pan w sukience wam odpuści.

@ Doktór

podałem to jako przykład. Dla jasności - nie do końca popieram aborcję, ale to MOJE ZDANIE I MOJE PRZEKONANIA. Więc jej k***a nie zrobię, jak nie chcę. Ale dlaczego mam tego zabraniać komuś, komu to nie wadzi i ni e widzi w tym nic złego?
stąd ser - Mam komuś zabronić go jeść, bo MNIE ON NIE SMAKUJE? Wolnoć tomku w swoim domku..macicy.

Spur

2012-09-12, 15:44
Stanisław Michalkiewicz napisał/a:



Jeśli ateista twierdzi, że „nie wierzy”, to oczywiście kłamie, bo przecież wierzy, tyle, że w coś przeciwnego, niż człowiek religijny



Rozumiem to przede wszystkim jako najzwyklejsze czepianie się słówek. Takie trochę pie**olenie, bo każdy doskonale zdaje sobie sprawę ze znaczenia tych słów na plakacie i tyczą się one religii, jakiegoś osobowego bóstwa. Po co podpina pod to system wartości ateistów? Między "wierzę w Boga" a "wierzę, że w siebie, wierzę, że strzelę sobie piwko w weekend" jest duża różnica. Skoro wierzę w wiele rzeczy jak przykładowo mój klub, któremu kibicuję, w marzenia, we własne możliwości, to mam się deklarować jako osoba wierząca? "Coś przeciwnego" nie jest tu bynajmniej obiektem kultu i tę wiarę można zastąpić wieloma słówkami, które będą pasować bardziej i sytuacja będzie bardziej klarowna.

Stanisław Michalkiewicz napisał/a:



Tymczasem ateista, twierdząc, że „nie wierzy”, sugeruje posiadanie jakiejś wiedzy o tym, iż Boga nie ma. Tymczasem żaden z ateistów taką wiedzą nie dysponuje, ponieważ taka wiedza nie istnieje. Oni zatem też wierzą - tyle, że w to, iż Boga nie ma. Jednakże deklarując, jakoby „nie wierzyli”, sugerują, że posiadają jakąś wiedzę pewną, czyli kłamią w żywe oczy.



To, czego w dyskusji nienawidzę. Najbardziej bezsensowny argument w historii sporów między ateistami a wierzącymi, który ci drudzy traktują jako nie do przebicia. "Skoro nie możesz udowodnić nieistnienia, to nie możesz wykluczyć istnienia." Stosownym byłoby podanie tutaj przykładu niewidzialnego czajniczka krążącego po orbicie czy wersji bardziej sadystycznej, która kiedyś pojawiła się na tym portalu, czyli niewidzialnego penisa, który codziennie po zaśnięciu wchodzi w Ciebie.

Nauka do tej pory opierała się na tym, że naukowiec, chcąc udowodnić istnienie dowolnego zjawiska, musiał podać dowody istnienia czegoś. Dopóki tego nie zrobił i niczym nie poparł, żadne fizyczne prawo czy chociażby ewolucjonizm nie mogły zostać oficjalnie zatwierdzone i to można nazwać racjonalnym. Teorii bez pokrycia są miliony i każda z nich jest mniej więcej tyle samo warta.

Zresztą religię na czynniki pierwsze rozłożyła już każda nauka od socjologii po historię, a na naukach kognitywnych kończąc. Jednak można udowodnić.

Stanisław Michalkiewicz napisał/a:



I rzeczywiście. Wprawdzie może nie dotyczy to wszystkich ateistów, a w każdym razie ja nie wiem, czy wszyscy są tego samego zdania.



Skoro Pan nie wie, to proszę nie używać liczby mnogiej lub ogólnej nazwy "ateista", bo typowe szufladkowanie najlepiej o Panu nie świadczy.

Stanisław Michalkiewicz napisał/a:



W dodatku, chociaż przedstawiają się jako „racjonaliści”, próbują wmówić nam, że zachowują się nieracjonalnie. Bo - powiedzmy sobie szczerze - jeśli Boga nie ma, to dlaczegóż właściwie nie kraść? Dlaczego nie zabijać?



Hm. Może dlatego, że każde zwierzę ma mózg. Potrafi przynależeć.

JaE

2012-09-12, 15:48
bigwolk napisał/a:

Trochę ograniczony jest ten pan Michalkiewicz. Według niego wszyscy ateiści to zatwardziali socjaliści, którzy tylko czekają żeby zabić jakiś płód. Nie ma pojęcia o istnieniu czegoś takiego jak zasady etyczne, którymi człowiek może się kierować. Tylko wiara w Boga trzyma typka w ryzach, bez tego by kradł i mordował, bo "jeśli Boga nie ma, to dlaczegóż właściwie nie kraść"? Od takich "naprawdę lepiej trzymać się z daleka". O przypieprzaniu się do etymologii słowa wiara nie wspomnę, bo nie i ch*j.



Problem tylko w tym że przez tysiące lat moralność i zasady etyczne wytyczały wszelakie religie. Czy tego chcesz czy nie, nasza obecna zachodnia moralność to również spuścizna wiary, konkretnie chrześcijaństwa. Przykładem do czego prowadzi brak wpojonej moralności opartej na wierze może być Azja, w której to dochodziło do wiele większych ludobójstw i okropieństw niż w Europie podczas 2WŚ. Japońska okupacja Korei, japońskie obozy doświadczalne w Chinach, Reżim Czerwonych Khmerów- to tylko nieliczne przykłady które można mnożyć. Do tego właśnie prowadzi brak religii w historii państw, a co za tym idzie brak fundamentów moralności.

bl...........ed

2012-09-12, 15:51
No cóż - nawet mądrym ludziom zdarza się popełnić głupoty (i na odwrót), co najlepiej obrazuje tekst Michalkiewicza. Czemu głupoty? Bo to czystej wody demagogia i generalizowanie - błędy kardynalne w każdej dyskusji.

Nie wiem o co chodzi twórcom kampanii, tzn. jakie konkretne założenie im przyświeca - czy popularyzacja ateizmu, czy coś innego. Mnie natomiast, jako ateiście, przyświeca cel taki, żeby z życia publicznego zniknęły pojęcia takie jak "grzech", "wola boska", "zbawienie" i inne religijne dyrdymały, które uniemożliwiają racjonalną dyskusję, ponieważ nie da się dyskutować z dogmatami. A na tym opiera się każda religia - na dogmatyzmie. Wierzę, więc tak jest i ch*j. To mnie organicznie odrzuca i powoduje, że praktycznie nie da się osiągnąć płaszczyzny porozumienia.

Na koniec może taki materiał filmowy - uwaga, wymaga skupienia i koncentracji.

konradssc

2012-09-12, 15:57
@ Jai pie**ol sie debilu. Tyś wojsko widział. k***a pseudointeligent sie znalazł... W internecie może i tak. Czekam na bana dalej.

Jai

2012-09-12, 16:04
@ UP

Widział, widział. Służyłem w 9 Dywizjonie Przeciwlotniczym Ustka. JW 2521, jakbyś wolał w ten sposób. Marynarz, co prawda tylko w nsr, ale nadal. Czekam na jakiś argument z Twojej strony, bo "jesteś debilem" jakoś cienko brzmi.

Sl...........nx

2012-09-12, 16:12
Adenozynotrifosforan napisał/a:

@Slonx czyli fakty przmawiają - większą szkodliwość społeczną wyrządzają katolicy (katolikom :-/ ), nie wiem czy zauważyłeś ale nie napisałem "80%" tylko - " z 80%" czyli nie pisałem tych procentów jako prawda objawiona tylko, żeby ci to bardziej zobrazować, i pokazać mniej więcej "rozkład sił". A statystyki oficjalnie na pewno nie odbiegają daleko od tych 80% :)



Zdajesz sobie sprawę z tego, że uważanie iż szkodliwość społeczna to tylko czyny karalne, jest dowodem na ograniczenie umysłowe?

tds1974 napisał/a:

Cytuję: "W dodatku, chociaż przedstawiają się jako „racjonaliści”, próbują wmówić nam, że zachowują się nieracjonalnie. Bo - powiedzmy sobie szczerze - jeśli Boga nie ma, to dlaczegóż właściwie nie kraść?"

Wynika z tego, że to Bóg jest odpowiedzialny za moralność i etykę postępowania ludzkości. Na jakiej podstawie autor wysnuwa taki wniosek? Podstaw historycznych ku temu nie ma żadnych, oprócz wierzeń katolików w ów fakt. Ale jeśli już, to konsekwencja nakazywałaby przywołać tu starożytnych i ich wierzenia (głównie politeistyczne), jako że to od nich pochodzą zarówno słowa : moralność", jak i postępowanie. Przy czym niektórzy starożytni wskazywali na brak Boga. Buddyzm nie wspiera wiary w Boga, a moralności przysłużył się bardziej niż kiedykolwiek katolicyzm przysłuży.

Podsumowując: Michalkiewicz pie**oli



Nie, w ogóle tak nie było. Aztekowie nie składali ludzi bogom w ofierze.
Może teraz tak nie jest, może teraz moralność i etyka nie pochodzi od religii, ale tylko dlatego, że przez tysiące lat od religii właśnie pochodziła i to w prostej linii.

tomson_25 napisał/a:

Skróty myślowe tego pana niewarte są komentarza.



Zatem dziękujemy ci za skomentowanie.

Kemotz napisał/a:

Slonx, nie lubię Cię.



Tak bardzo mnie to nie obchodzi.

Jai napisał/a:

A mnie i tak najbardziej wk***ia w katolicyźmie to, że nawet jako ateista muszę przestrzegać ich jebniętych reguł. Jesteś ateistą? Nie wierzysz w boga? Masz to w dupie? To sobie miej, ale aborcji nie dokonasz, bo dla katolików jest niemoralna! k***a! Nie jedz sera bo 80% społeczeństwa go nie lubi.



Dziękuję za głos wojującego ateisty, który doskonale potwierdza słowa Michalkiewicza.

Philipek napisał/a:

jak ateisci chca wolnosci wiary to odrazu sa zli? nie uwarzacie ze to nie rodzice powinni decydowac czy dziecko ma byc ochrzczone? czy nie uwarzacie, ze dopiero czlowiek myslacy powinien podejmowac taka decyzje? religia w szkolach- zart. teologia i etyka, jak najbardziej, ale nie religia katolicka. to jest narzucanie wiary! krzyrze na kazdym kroku, to jest narzucanie wiary!



Kolejny półgłówek, który chce narzucać rodzicom, jak mają swoje dziecko wychowywać. To nic, że rodzic może za dziecko podjąć decyzję odnośnie tego, do jakiej szkoły ma pójść, na jakie zajęcia dodatkowe uczęszczać, gdzie jechać na wakacje... Może wszystko, tylko nie uczyć go swojej religii, czyli w praktyce uczyć ateizmu. Nawet pomimo tego, że dziecko będzie świadome innych religii, ma mu zabraniać podjęcia decyzji, dopóki nie skończy 18 lat. W tym momencie wojujący ateiści nie chcą wolności wiary, chcą narzucania swojej. Hipokryzja pełną gębą.

mozz87 napisał/a:

Warto byłby się zastanowić czy nie przedłużyć możliwości aborcji do okresu w którym człowiek świadomość własnego istnienia



Warto by się zastanowić, czy nie przedłużyć możliwości aborcji od poczęcia, aż do śmierci. Po co się ograniczać? To tylko kolejny indywidualny zestaw genów, nic wielkiego.

mozz87 napisał/a:

dlaczego w dyskusji o aborcji przeważnie zajmują głos faceci których to temat ten powinien obchodzić najmniej.



W dyskusji o aborcji przeważnie głos zabierają osoby, którym wyskrobanie już nie grozi i to jest ten problem. Może gdyby im groziło, zweryfikowaliby swoje poglądy?

Eth napisał/a:

Genialna polemika..
Dopowiem, ze wierzacy czlowiek tak naprawde nie wierzy - nie wierzy w nieistnienie boga.



Idiotyczny tok rozumowania. Każde zaprzeczenie musi wyjść od twierdzenia - bez tego nie ma czemu zaprzeczyć.

Cytat:

Od czlowieka z moralnoscia TYLKO oparta na strachu przed kara od boga, nie jest daleko do takiego sadzacego, iz sie wyspowiada i bedzie ok, odpuszczone - bez wzgledu na to co zrobi.



Warunkiem dobrej spowiedzi jest żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy, nieuku.

Eth napisał/a:

Prosty plakat, ktory nie obrazal katolikow - jaka reakcja katolika jest - kazdy widzi.



Bo on obraża ateistów - ukazuje ich hipokryzję. No i obraża myślących ludzi - bo twórca sądzi, że człowiek myślący nie zorientuje się, że to zwyczajnie kłamstwo.

Cytat:

To, czego w dyskusji nienawidzę. Najbardziej bezsensowny argument w historii sporów między ateistami a wierzącymi, który ci drudzy traktują jako nie do przebicia. "Skoro nie możesz udowodnić nieistnienia, to nie możesz wykluczyć istnienia." Stosownym byłoby podanie tutaj przykładu niewidzialnego czajniczka krążącego po orbicie czy wersji bardziej sadystycznej, która kiedyś pojawiła się na tym portalu, czyli niewidzialnego penisa, który codziennie po zaśnięciu wchodzi w Ciebie.



Czyli jest pewne, że nie ma życia we wszechświecie, poza naszą planetą.

Spur napisał/a:

Skoro Pan nie wie, to proszę nie używać liczby mnogiej lub ogólnej nazwy "ateista", bo typowe szufladkowanie najlepiej o Panu nie świadczy.



Przeczytaj tekst ze zrozumieniem i pojmij, że dotyczy on organizatorów kretyńskiej, billboardowej akcji.

Cytat:

Slonx teraz to ty wprowadzasz propagandę i robisz to nieświadomie, uparty jesteś jak osioł by tylko nie dopuścić innych myśli do siebie. Zachowujesz się jak fanatyk religijny.



Odpisuję ci tylko z jednej przyczyny. Jakiej, wywnioskuj, twoje wywody są wspaniałe.
Nie propaguję swojej religii, nie zachęcam nikogo do nawrócenia, mam gdzieś to, w co ktoś wierzy. Problem w tym, że nie zgadzam się na to, by mi ateista dyktował, jak mam żyć i zabraniał wychowywać swoje dzieci (a ty właśnie to robiłeś). Nie zgadzam się z twoimi tezami - jestem religijnym fanatykiem.
Niczego nie propaguję, więc o jakiej propagandzie mówisz? Piszę tylko o ateistach, którzy rozwieszają plakaty. Nie znasz znaczeń słów, których używasz.
Na każdą myśl mam odpowiedź, nie na takiej zasadzie, jaką ty stosujesz, czyli: "Nie zrozumiesz, jesteś wierzący, więc jesteś ograniczony, nie myślisz, jesteś tępy". Ty hołdujesz takiemu toku "rozumowania". Ja nie. Ja odpisuję, używając argumentów, a nie mógłbym tego czynić, gdybym nie przemyślał danej wypowiedzi.

Ty tego nie robisz. Dla ciebie, co zresztą od dawna pokazałeś, ktoś, kto jest wierzący, myli się zawsze i jego słowa są gówno warte. W innym temacie w dyskusji, twoim koronnym argumentem było właśnie: "Jesteś wierzący, więc nie myślisz logicznie, a co za tym idzie, nie masz racji". To nic, że z twojej strony nie padł żaden argument. To nic, że na szereg cytatów opisujących dany system polityczny, odpisałeś tylko, że nie słuchasz cytatów, bo masz swój "rozum". To nic, że uznałeś, że demokracja ma cokolwiek wspólnego z wolnością.

Gówno wiesz o świecie, a pozjadałeś wszystkie rozumy. Jesteś chyba najbardziej żałosnym gimbusem na sadisticu, z jakim miałem nieprzyjemność dyskutować. Mało tego, pomimo ciągłych nagabywań, byś poprawił interpunkcję, bo twoje zdania które wypisujesz są nieczytelne, nie robisz tego. Bo napisał ci to wierzący, który przecież nie może mieć według ciebie racji, nawet jak ma rację. Ignorujesz ten fakt, co tylko zaprzecza twoim tezom - nie przemyślałeś tego, że twoja interpunkcja jest żałosna, tylko najpierw zgoniłeś wszystko na katolików, że popełniają błędy ortograficzne, a potem zwyczajnie zlałeś z dupy. Zaprzeczasz sobie. Twierdzisz, że chcesz się rozwijać, myśleć - po którymś z kolei zwróceniu uwagi na interpunkcje, człowiek myślący powiedziałby: "Może rzeczywiście coś z nią nie tak, skoro to komuś przeszkadza?" i starałby się poprawić, rozwinąć w tym kierunku.

Także daruj, nie przyjmuję do swojej wiadomości ani jednego słowa, jakie wysmażysz w moim kierunku. Nie dyskutuję z ludźmi tak otwarcie deklarującymi się, że są kretynami, do których nic nie trafia.

Ve...........us

2012-09-12, 16:24
Katolicy, czemu robicie to samo co kiedyś np. Grecy. Jak ktoś nie wierzył w to, że Prometeusz przyniósł mu ogień to od razu był nie moralny etc. Dla ateistów życie po śmierci jest tak samo nierealne jak istnienie Zeusa etc. Czemu karzecie ateistom oszukiwać siebie dla tradycji? Ludzie zauważają, że to o czym mówi religia - nie mówię o wartościach to bzdura - tak jak kiedyś płaska Ziemia. Zapominacie, że katolicyzm to nie filozofia, tylko religia i trzeba wierzyć w różne dziwne rzeczy w które po prostu racjonalniejsi ludzie po przemyśleniach nie są w stanie uwierzyć. Tak samo jakby były statystyki - wierzący w to, że Ziemia jest płaska są szczęśliwsi to nie uwierzyłbym w to, żeby być szczęśliwszym, tak samo nie uwierzę w boga, żeby być moralniejszym. Zresztą wasza moralność jest dziwna, bo potrzebujecie bata nad sobą żeby coś dobrego robić, ateiści mogą robić to z czystej dobroci serca.

PS Jak tak kochacie tradycje to czemu nie wierzycie w istnienie bogów słowiańskich etc. Czemu odrzucacie mitologię słowiańską na rzecz chreścijańskiej, obie są nierealne, a w obie "dla tradycji" ludzie irracjonalni mogą wierzyć.
z wikipedii:
W świetle analogii antropologicznych wynika, że według Słowian elementów duchowych (choć zakres pojęciowy określeń duch i dusza był wśród Słowian dość szeroki, o stosunkowo zatartych granicach) było w człowieku zapewne więcej niż tylko jeden, a ich losy pośmiertne były różne. Według jednej z bardziej popularnych koncepcji, wyodrębniano dwie zasadnicze formy składowe ducha – duszę jaźni i życia. Jeden z tych pierwiastków jako iskra boża stanowił reinkarnowany element życia, który po śmierci (poprzez Wyraj Niebiański lub też Drzewo Przodków) powracał na ten świat by się odrodzić. Drugi przenikał na inną płaszczyznę bytowania lub też był odsyłany jak najwcześniej do Nawii by zjednoczyć się z przodkami.
Aby uszanować tradycję powinniście w to wierzyć.

Kluska

2012-09-12, 16:26
Wszyscy prawią, jakby tylko i wyłącznie istnieli Crusader-moher-warrior-templars, w zbrojach, z kaczkami pod pachami i z podobiznami JPII na piersiach, a do tego ateiści w głowach owiniętych folią (tzw złotkiem), z iphonami i "nju sajentology" w ręce...

Wiara w obecnych czasach jest kwestią wyboru. I nikt mi nie powie inaczej...
A nie, zapyziali gimnazjaliści nie powiedzą mamusi, że w bozię nie wierzą :P

korinogaro

2012-09-12, 16:46
Powiem jedynie, że naczelnym argumentem za tym, że ateizm nie jest wiarą ani tym bardziej religią jest: a) religia to wiara w boga (jakiegokolwiek). Więc podchodząc do tego na zasadach elementarnej logiki a nie równa się -a. Czyli przekonanie że boga nie ma to nie jest jakaś odmiana religii o przeciwnym zwrocie. B) No i właśnie, ateiści nie wierzą w bogów na tej samej zasadzie co w krasnoludki. Wykorzystywanie faktu że ktoś mówi: 'nie wierzę' do tego żeby dowodzić że tak naprawdę wierzy tylko w coś przeciwnego to czysta semanty
\ka. Bo tak naprawdę ateizm mówi: Boga nie ma i przedstawia to jako fakt. Dlaczego przedstawia to jako fakt na co wierzący się nie godzą ('no niech mi ten ateista przedstawi dowody że Boga nie ma')? Dlatego, że elementarne zasady dowodzenia stosowane w nauce (to to co dało nam elektryczność i komputery itd.) nakazują aby strona twierdząca, że jakieś zjawisko zachodzi udowodniła że faktycznie tak się dzieje. Na dodatek musi to zrobić kilkukrotnie w mierzalnych i powtarzalnych warunkach. Jak dotąd istnienia Boga jak i istnienia krasnoludków nie udowodnił. Jedyne co religijni ludzie w zderzeniu z faktami robią to próbują zmusić ateistów do udowadniania że "nie są wielbłądami".

PS. Mam w dupie w co wierzysz dopóki przestrzegasz elementarnych zasad moralnych i współżycia społecznego, a to co jest Twoim sterem, czy "Bóg", czy wychowanie wyniesione z domu czy sznurówka w lewym trampku jest naprawdę mało istotne.

mo...........ne

2012-09-12, 16:48
Jeśli kiedykolwiek znalazłbym jakiegokolwiek boga, znienawidziłbym go za to co zrobił ze światem i jak traktuje ludzi. Zwłaszcza gdyby okazało się, iż jest to chrześcijański bóg - toż to sk***ysyn czystej postaci, a nie miłosierny władca.

A tekst odrzucił mnie ze względu na brak logiki w słowach. Twierdzenie, że wierzenie w nieistnienie jest tym samym co poprostu brak owej wiary to porażka na wstępie, po której przestałem czytać.
Nie nazywam się ateistą przez dosyć negatywny wydźwięk ostatnimi czasy, lecz poprostu człowiekiem bez wiary. Najzwyczajniej w świecie nie obchodzi mnie to i żyję prostą logiką - to co dobre dla mnie, będzie dobre dla innych, a to co mi przeszkadza innym również będzie przeszkadzało. Nie szukam dodatkowych, nadprzyrodzonych faktów świata, nie potrzebuję tego i nie mieszam sobie głowy słowem "wiara". Nie narzucam również innym swojego myślenia, gdyż wiem, że innym bożki pomagają, więc dobrze dla nich. I jakoś też nie boli mnie fakt, że dookoła sami chrześcijanie. Nikt mi nie karze chodzić do kościoła, płacić im za cokolwiek itd. Poprostu nie mieszam się w ich sprawy i wszyscy są szczęśliwi. A idioci w każdej grupie społecznej się zdarzają, co będą krzyczeć i wytykać palcami ale taka już ludzka natura.

Właściwie chciałbym aby świat wreszcie był pełen zrozumienia i akceptacji oraz nie generalizowania i narzucania. Nawet w kwestii aborcji czy innych rzeczy - dajcie każdemu robić to jak chce, dlaczego miałbym wtrącać się w czyjeś życie? Owszem wiem, że aborcja ingeruje w życie istoty bez wyboru, lecz na świecie zawsze będzie śmierć, niesprawiedliwość i cierpienie. Jest to jedno z pytań, gdzie nie ma poprawnej odpowiedzi i właściwie jedyna kwestia sporna, gdyż wpływa na czyjeś życie, bo np. homo, in vitro i inne najczęsciej krzyczane kwestie, w żadnym stopniu nie wpływają na innych, więc w czym problem?
Osobiście bym nie zabił, gdyż jestem zbyt emocjonalny, lecz gdybym był zgwałconą kobietą? Kto wie?

Kończąc - ostatnie zdanie: zajmijcie się sobą i będziecie o wiele zdrowsi ;)

!Timon

2012-09-12, 16:54
mozz87 napisał/a:



Zaczynamy nie istnieniem i kończymy nie istnieniem, czym tu się zachwycać. Życie to nawias któremu jest przypisywana zbyt wielka wartość, a my nad wymiar wpadamy w samozachwyt tego że istniejemy.

p.s dlaczego w dyskusji o aborcji przeważnie zajmują głos faceci których to temat ten powinien obchodzić najmniej.



Jak rozumiem nie masz nic przeciwko temu żeby cie ktoś za ten nawias wyłączył tudzież sam masz zamiar szczęśliwie to zrobić?

ad. p.s
Zawsze myślałem, że do spłodzenia dzieci potrzebny jest też mężczyzna ale czytając twoje wypociny można poddać to w wątpliwość.