Ogląda to się może i całkiem przyjemnie ale słuchać to się tego nie da.
Co jest prawdziwą tragedią naszych czasów? - Zagubienie uczuć do drugiego człowieka w czasach w jakich żyjemy... We wszechobecnym chaosie, zalewie informacji i wirtualnych rozrywek, w natłoku zajęć związanych z pracą i komercjalizacji dnia codziennego zatracamy drugiego człowieka. Tracimy z nim kontakt i porozumienie bo zwyczajnie często brak czasu na okazanie sobie uczuć i bliskości. Przestajemy pielęgnować łączące nas uczucia ... oddalamy się od siebie nawzajem, sprowadzając wspólne życie do spraw prozaicznych. Kiedy przychodzi refleksja, że tracimy to co najważniejsze ... bliską osobę ... czasem bywa już za późno... Oto prawdziwa tragedia naszych czasów.
Moment moment. Jakie "tracimy"? Jakie "tragedia naszych czasów"? A co to za uogólnienie? Się wypowiadaj za siebie albo przynajmniej za siebie i tych, którzy rzeczywiście tracą z innymi kontakt i się w czymś zatracają i uważają to za tragedię.
Mnie np się podoba dzisiejszy konsumpcyjny styl życia. I wielu innym, których znam. Podoba nam się, że mamy ogromne możliwości rozwoju, ogromny wybór dóbr do zdobycia, ogromne możliwości robienia sobie dobrze. A miłość? Jedni się zakoch*ją i się z tym dobrze czują inni się nie zakoch*ją (np ja) i też im dobrze. I wcale nie uważamy, że zatracamy kontakt z ludźmi. Więc z tą "tragedią naszych czasów" to trochę doprecyzuj
A co do tej gracji syrenek... Popatrzyłem na film, porównałem sobie ruchy ludzi w wodzie i w oczy mi się ta gracja nie rzucała. Szczególnie gdy sobie wyobraziłem ruchy samych szkieletów -męskiego i damskiego- to ja tam żadnej gracji nie zauważyłem. Ruch kończyną w przód, w bok, jakieś wierzgnięcie i odbicie- nic specjalnego Oczywiście przyjmując słownikową definicję gracji czyli:
wdzięk i lekkość w poruszaniu się i zachowaniu
No ale w sumie to jest dość subiektywne więc hej, to, że ja tam gracji nie widzę, to nie znaczy, że ktoś inny też jej nie widzi. Kwestia indywidualnego odbioru.
Nie czepiam się, tylko piszę co widzę
Takie pytanie: Co zrobić żeby na głębokościach ciśnienie nie rozpie**alało uszu? Jak na basenie schodziłem na 4 metry to już mi łeb chciał pęknąć.