rzeczywistość przepchnięta przez sieciowy labirynt zdaje się być mocno wypaczona.
Arabowie są strasznie źli
Każdy Muzułmanin zawsze taszczy ze sobą kamizelkę z trotylem i żywi niezdrowe uczucia względem swej sędziwej kozy. Podobnie jak każdy Azjata jest mistrzem w wywijaniu nunczaku, tak i każdy Arab doskonale zna się na produkcji kebabów. Niech jednak godna samego Mahometa rozkosz w gębie nie zamydli nam oczu - Muzułmanie to przecież dybiący na nasze ziemie strasznie źli terroryści, gwałciciele i mordercy, którzy zawsze, na chwilę przed zrobieniem czegoś brzydkiego, ryczą ku niebiosom „Allahu Akbar!”. Musimy się ich panicznie bać i dlatego też, z całego serca, nienawidzić.
A Ty k***a na siłę musisz jątrzyć? Na ch*j te wypociny tu wstawiasz?
A moim zdaniem on wyśmiewa waszą głupotę w wierzeniu w stereotypy. Nikt z was nie miał do czynienia z muzułmaninem, a wszyscy jesteście ekspertami od ich wierzeń i kultury. Na dodatek wierzycie, że muzułmanie czychają na przejęcie władzy w kraju. Dla rozsądnego człowieka (niezależnie od opcji politycznej, której wszędzie się dopatrujecie) to zrozumiałe, że taka postawa śmieszy.
O, ja z 5 lat temu miałem też niezłą historię z turkiem i kebsem
Wracałem gdzieś o 3 nad ranem do domu, naj***ny jak messerschmitt i zachciało mi się jeść. A co najlepiej smakuje w alkoholowym upojeniu, jak nie kebab?
Turek nie był w stanie się ze mną po polsku porozumieć, gdyż mój bełkot nawet polskiego języka nie przypominał. Dogadałem się po angielsku. Wziąłem kebsa i wychodzę. Co się działo potem - nie mam k***a pojęcia. W każdym razie rano sprawdzam stan forsy i po podliczeniu wypitego alkoholu i innych wydatków, wyszło na to, że nie zapłaciłem za kebaba byłem tak naj***ny, że po prostu wszedłem, zamówiłem, wziąłem i wyszedłem nie płacąc. Idąc rano w tragicznym stanie na autobus, stwierdziłem, że jak będzie ten sam turas, to mu zapłacę, żeby nie było że polak = złodziej. Gościu jak mnie zobaczył z kasą to się uśmiechnął, ale odmówił - stwierdził łamaną polszczyzną, że byłem w takim stanie, że musiał mi coś dać do jedzenia
Są ludzie i sk***ysyny - jak wszędzie.
O, ja z 5 lat temu miałem też niezłą historię z turkiem i kebsem
Wracałem gdzieś o 3 nad ranem do domu, naj***ny jak messerschmitt i zachciało mi się jeść. A co najlepiej smakuje w alkoholowym upojeniu, jak nie kebab?
Turek nie był w stanie się ze mną po polsku porozumieć, gdyż mój bełkot nawet polskiego języka nie przypominał. Dogadałem się po angielsku. Wziąłem kebsa i wychodzę. Co się działo potem - nie mam k***a pojęcia. W każdym razie rano sprawdzam stan forsy i po podliczeniu wypitego alkoholu i innych wydatków, wyszło na to, że nie zapłaciłem za kebaba byłem tak naj***ny, że po prostu wszedłem, zamówiłem, wziąłem i wyszedłem nie płacąc. Idąc rano w tragicznym stanie na autobus, stwierdziłem, że jak będzie ten sam turas, to mu zapłacę, żeby nie było że polak = złodziej. Gościu jak mnie zobaczył z kasą to się uśmiechnął, ale odmówił - stwierdził łamaną polszczyzną, że byłem w takim stanie, że musiał mi coś dać do jedzenia
Są ludzie i sk***ysyny - jak wszędzie.