Ja zresztą nie daje sobie głowy uciąć, że to fejk. Konto było normalnie prowadzone od jakiegoś czasu. Normalne twitty tam szły i dziwnym zbiegiem okoliczności teraz znika
Czekam w każdym razie na dementi episkopatu lub samego zainteresowanego.
Tak jest to typowy "fake news" tylko, że taki baran jak Ty we wszystko uwierzy we internetach.
Masz link w poście, co za jelop.
Fake news bo skasował, konto i stwierdził że nie jego hahahahaha, przypomina mi się historia pewnej ambasadorMasz link w poście, co za jelop.
Liberalna, aborcyjna lewica od kilkunastu godzin starała się sklonić kogoś z prawej strony do zabrania głosu na temat możliwości zażycia przez okrutnie zgwałconą w Rimini Polkę pigułki „dzień po”. Powód był oczywisty - chodziło o odwrócenie uwagi od sprawców, od tego, co się stało, i skierowanie jej na dyskusję o braku wyczucia katolików. A gdy to się nie udało, to sfabrykowano wpis.
Tak, tak. Ks. Dariusz Oko nie miał i nie ma konta na Twitterze. Ktoś je zatem za niego stworzył, i na nim zamieścił nieprawdziwy wpis. A media natychmiat podchwyciły go… Większość już się z niego wycofała (nie żeby przeprosiła), Twitter skasował konto, ale… „Newsweek” grzeje pseudonewswem nadal. "Ksiądz Dariusz Oko nie zna granic bezczelności. Chce by zgwałcona w Rimini Polka urodziła dziecko” - można przeczytać na portalu. Jeśli ktoś nie zna granic bezczelności, to właśnie „Newsweek”. Z dziennikarstwem nie ma to nic wspólnego, to szatańska wojna z Kościołem, wiarą i życiem
Niemal wszystkie największe redakcje w kraju, jak i WP Kobieta, powieliły informację dot. słów księdza, powołując się na wspominane konto. Za błąd, przepraszamy
— czytamy w artykule na Wirtualnej Polsce.
Tak wiele mediów wciągnęło sie w nagonkę na duchownego, choć o fałszywym koncie ks. Dariusza Oko alarmowano już w zeszłym roku!
Pierwszy lepszy tekst z linka powyżej.
Fake konto to fakt,