Nie rozumiem naszego prawa, nie rozumiem dzisiejszego świata. Jego posesja, to jak dla mnie może tam sobie nasrać na środku i nikomu nic do tego.
Ogranicza widoczność? To niech ten komu to przeszkadza postawi sobie lustro na swojej działce. Albo niech idzie i negocjuje z sąsiadem żeby od ulicy trochę zabrał.
Rozumiem że dziadek może być nieżyciowy, rozumiem że niektóre śmieci mogą śmierdzieć, rozumiem że taki burdel za płotem u sąsiada może chwilami przyprawiać o napady szału (bo było nie było - estetycznie to nie wygląda). Ale przez wieki jakoś ludzie żyli obok siebie i potrafili się dogadać (uważam że lepiej niż dzisiaj, bo obecnie mamy takie czasy że sąsiedzi mieszkają obok siebie i często nawet się nie znają), a teraz okoliczni mieszkańcy dzwonią na policję bo dziadek bałagani za płotem. Smutne że ludzie sami nie potrafią już rozwiązywać takich problemów.
obraz z Jezusem zajebisty, tak poza tym fajnie się patrzy jak Policja jest bezbronna koleś pluje mu w ryj a ten stoi jak pachołek ale do wpie**alania mandatów i zabierania prawa jazdy to pierwsi
Kiedyś u mnie w bloku mieszkała taka "rodzinka" stary menel, młodszy menel tak koło 40 i stara babka. Codziennie napie**alali każdy z dużą podróżną torbą taką rynkową z czasów ortalionów jakiegoś syfu do domu. Mieli też system że szli w odstępach tak z 300 metrów żeby podchodzić do bloku pojedynczo i hyc hyc wszystko do chaty. W tej klatce j***ło syfem po całości, szczególnie latem.
Mam mieszane uczucia, niby facet ma swoje lata, a z doświadczenia wiem, że za komuny ciężko było choćby i wersalkę dostać, więc zostało chomikowanie w nawyku, ale z drugiej strony jego posesja kończy się za płotem dalej to własność publiczna, a jak syf wypełza na chodnik/drogę to już może być to bardzo upierdliwe coby niebezpieczne.
Z doświadczenia wiem gdyż moja babcia zachowuje się podobnie, może nie robi takiego "skarbca" ale jak sprzątałem w te wakacje przybudówkę to jak gestapo krążyła i sprawdzała co wywalam (słoiki z przetworami datowane na 1992-2000 i inne szpargały sprzed 92). Dochodziło do tego, że w nocy wyrzucałem wszystkie (nie)zbędne śmieci, i zamykałem kontener coby zaraz nie wróciło do domu. Na takich ludzi nie ma bata, trzeba czekać aż dożyją swoich ostatnich dni... i potem wj***ć się buldożerem i wymieść syf.