Znalazłem pięć takich fiolek z przeźroczystą substancją w środku w puszce na maskę przeciwgazową w bunkrze poniemieckim. Znajdowały się one w na dnie puszki pod maską w papierowym pudełeczku które rozpadło się. Mam podejrzenie że może to być cyjanek jaki posiadali żołnierze niemieccy w kołnierzach swoich mundurów.
Czy mam racje? Czy jest to coś innego?
Widać ze od ch*ja sadoli było w wojsku, ale ch*j z tym. To co pokazujesz to jest tylko część IPP-51M (Indywidualnego Pakietu Przeciwchemicznego). W pełnym zestawie są dwie szklane ampułki z azotynem izoamylu o pojemności około 0,5 cm³ każda. Roztwory te mają łagodzić duszności występujące przy działaniu duszących gazów bojowych np. fosgenu. Każda z tych ampułek jest umieszczona w ochronnym woreczku z wytrzymałej, gęsto tkanej tkaniny, który ma zatrzymać odłamki szkła podczas użycia odtrutki. W skład pakietu wchodzą także cztery serwetki z gazy bawełnianej (gaziki) do usuwania ciekłych substancji trujących i przecierania odkażanych powierzchni. My ich używaliśmy w czasie wysiłku do lepszego udrażniania dróg oddechowych dwa głębokie shoty tego gówna i chodzisz jak wystrzelony. Kilka sztuk tego mam więc od razu mi zaświtało. Ty akurat masz samą fiolkę bez woreczków.