Kilkuset pseudokibiców Ruchu Chorzów pobiło część załogi meksykańskiego żaglowca, który przypłynął do Gdyni.
Meksykanie przypłynęli do Gdyni żaglowcem Cauhtemoc.
Według relacji świadków pseudokibice ganiali Meksykanów po całej plaży i nie tylko ich kopali, ale też rozbijali im na głowach butelki.
***
Szalikowcy Ruchu Chorzów przyjechali do Gdyni na mecz piłkarskiego Pucharu Polski. W niedzielę o godz. 18:30 ich drużyna ma zmierzyć się z gdyńską Arką. Chorzowianie byli w Gdyni już rankiem. W tym czasie wielu z nich zdążyło już się upić.
- I można było przewidzieć, że będą się awanturować. Nie potrzeba do tego żadnej wyobraźni, a policji wokół nie było żadnej - denerwuje się pan Marcin, który był świadkiem incydentu do jakiego doszło na gdyńskiej plaży Śródmieście zobacz na mapie Gdyni.
Odpoczywali tam Meksykanie, którzy przypłynęli do Gdyni żaglowcem Cauhtemoc (zobacz relację z wizyty żaglowca). Według naszych informatorów banda pijanych pseudokibiców całkowicie sterroryzowała plażę.
- Byli agresywni, ewidentnie szukali zaczepki i w efekcie skupili się na Meksykanach, których skopali, krzycząc "brudasy", "murzyny" i "mieszańce". Pomocy musiała udzielić im karetka - relacjonuje pani Ewa.
Dopiero potem na miejsce przyjechała policja, która ustawiła kordon obok Teatru Muzycznego i odeskortowała "kiboli" do podstawionych autobusów.
- Nie byłoby tego gdyby Policja i Straż Miejska zareagowały prewencją np. aresztując tych, którzy odpalali petardy na środku pełnej plaży już dwie godziny wcześniej. Albo zabrali pijanych, wrzeszczących, półnagich facetów z Bulwaru Nadmorskiego. Masakra i wstyd, że takie rzeczy dzieją się w biały dzień, pod okiem 137 policyjnych kamer monitoringu - dziwi się pani Marta.
To meksykańscy żołnierze ostrymi narzędziami zaatakowali nieuzbrojonych kibiców Ruchu - niezalezna.pl
Meksykanin uderzył w twarz polską dziewczynę, która odepchnęła go, gdy próbował ją obmacywać. W jej obronie wystąpił kibic Ruchu, którego Meksykanin dźgnął nożem – to od tego, według relacji świadków, do których dotarł portal Niezależna.pl, zaczęła się awantura na gdyńskiej plaży, którą prorządowe media przedstawiają jako wywołaną przez „kiboli”.
Wczoraj wieczorem zadyma na gdyńskiej plaży stała się tematem numer jeden w prorządowych mediach, a jej negatywnymi bohaterami mieli być ogłoszeni przez Donalda Tuska wrogiem publicznym „kibole”. „Kibole Ruchu zrobili regularne polowanie na chłopców z Meksyku” – tak wydarzenia opisywał TVN 24. „Agresorzy mieli gonić Meksykanów, krzycząc za nimi: >>Brudasy!<<, >>murzyny!<<” – pisał w trybie przypuszczającym portal Gazeta.pl (co zaskakujące o tyle, że Meksykanie nie są czarni – przyp. PL). TVP Info informowało o „skandalicznym, bandyckim napadzie”.
Obrona przed molestowaniem
Jak ustalił portal Niezależna.pl, to nie Polacy rozpoczęli zadymę, a grupa kilkunastu pijanych meksykańskich marynarzy, uzbrojonych w ostre narzędzia, w tym noże, a także butelki. Na miejscu był Ryszard Sadłoń, chorzowski radny z klubu „Wspólny Chorzów”, kibic Ruchu. Jak mówi, przypisywanie uczestnikom starć rasistowskich motywów to kompletna bzdura.
– Przecież kibice i Meksykanie zgodnie leżeli wcześniej przez wiele godzin na plaży. Nikt nikogo nie zaczepiał, jedni i drudzy pili piwo. Zapewne niektórzy wypili go za dużo – tłumaczy.
Meksykańscy żołnierze wypili go tyle, że zaczęli zaczepiać polskie dziewczyny, w sposób mało wyszukany. – Jedna z nich odepchnęła molestującego ją marynarza, na co ten uderzył ją w twarz. Jeden z kibiców ruszył na niego. W czasie starcia Meksykanin dźgnął go czymś ostrym. Kibic trafił do szpitala - opowiada nam inny świadek wydarzeń. Także drugi z kibiców trafił tam trafiony ostrym narzędziem. Meksykanie z wojskowej szkoły morskiej nie byli więc bezbronnymi ofiarami, a pijanymi ludźmi szkolonymi na co dzień do walki. Według rozmówców portalu Niezależna.pl, wcześniej po pijaku rozrabiali w Szczecinie.
Uzbrojeni marynarze przeliczyli się z siłami
Tak się złożyło, że była to akurat godzina zbiórki kibiców Ruchu. – Kilkunastu Meksykanów ruszyło na kibiców z ostrymi narzędziami i butelkami, bo myśleli, że jest ich mało. Do tego kibice nie mieli żadnego uzbrojenia. Przeliczyli się, bo kibice akurat się zbierali i było co raz więcej. Każdy kto zna kibiców wie, jak podziałała na nich wieść, że kolegę trafiono nożem, rozrywając mu wnętrzności. Nawet chuligani chodzący na mecze uznają za honorowe walki bez użycia niebezpiecznych narzędzi – opowiada radny Ryszard Sadłoń.
- Nasi też nie byli bez winy. Natomiast wersja podana przez media to jakaś fantastyka – mówi jeden z kibiców Ruchu. – Informacje, jakie dotarły do nas w czasie meczu z loży VIP, to kuriozum. Opowiadano o 3-godzinnej bitwie, podczas gdy zadyma trwała około kwadransa. Panikę wywołały komunikaty podawane przez megafony o ewakuacji plaży. Ludzie specjalnie przeciwko niej nie protestowali, bo akurat schowało się Słońce – mówi radny Sadłoń.
Nożownicy… gośćmi prezydenta Szczurka
Tymczasem w prorządowych mediach wyglądało to całkiem inaczej. „Miało dojść najpierw do wyzwisk, do jakiejś ogromnej szamotaniny. Ci Meksykanie próbowali się ratować” – opowiadał reporter TVN24 Maciej Cnota.
Prezydent Gdyni, Wojciech Szczurek, wydał w tej sprawie oświadczenie: „W związku z brutalną napaścią kilkusetosobowej grupy pseudokibiców drużyny Ruchu Chorzów, na gości naszego miasta - członków załogi szkolnego żaglowca Akademii Marynarki Wojennej Meksyku - „Cuauhtemoc” podczas ich wypoczynku na plaży w Gdyni, w niedzielę 18 sierpnia 2013 r. - wyrażam najwyższe oburzenie, sprzeciw i oczekiwanie surowego ukarania wszystkich sprawców. Tego rodzaju bandyckie zachowania budzą odrazę i zasługują na powszechne potępienie”.
Większą powściągliwość wykazywała wczoraj policja. Podinsp. Adam Gruźlewski z Komendy Miejskiej Policji w Gdyni przekazał w rozmowie TVN 24, że policja otrzymała pierwsze zgłoszenie o zakłócaniu porządku w okolicach plaży około godziny 14:30. „Doszło do zbiorowego zakłócenia porządku przez kilkadziesiąt osób w okolicach plaży w Gdyni” - powiedział. Co policja ogłosi dzisiaj, pod naciskiem prorządowych mediów i polityków, będziemy pilnie śledzić.