18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

mit2

2023-09-26, 10:01
Donku*assinio napisał/a:

Amator, widać że pierwszy raz - ten stołek był zbyt niski i zafundował grubasowi nieprzyjemne uduszenie. Wieszanie polega na złamaniu karku poprzez szarpnięcie- wtedy śmierć następuje praktycznie w ułamku sekundy w momencie przerwania rdzenia kręgowego. Duszenie trwa parę nieprzyjemnych chwil, no i człowiek niewyjściowo spuchnięty.
Z ciekawostek dodam, że jest specjalny wzór na wyliczenie długości liny, tak żeby szarpnięcie złamało rdzeń kręgowy ale nie urwało głowy - kaci amatorzy często olewali naukę i urywali głowy.


Nawet gdy nie przerwie się rdzenia, to duszenie trwa raptem kilkanaście sekund, potem mózg zostaje odcięty, tracisz przytomność i reszta robi się sama. Drgawki to odruch organizmu, nie ma się na to wpływu.
No i po przerwaniu rdzenia też się puchnie, bo tak czy siak masz zaciśnięty sznur na szyi.
Także w praktyce książkowe wieszanie od amatorskiego różni kilkanaście sekund i drgawki.

wombatyea

2023-09-26, 12:58
i to jest dobry materiał

~Velture

2023-09-26, 14:03
RobsoN napisał/a:

jeszcze przytargał to krzesło w rękawiczkach, żeby odcisków palców nie zostawić



Nie chciał drzazgi sobie wbić. Nie wiem czy wiesz ale taka drzazga w łapie nie jest zbyt przyjemna.

4Lokalny2Chłopaczek0

2023-09-27, 02:52
Jak ktoś ma problemy i zostaję z tym sam to ja się k***a nie dziwie. :)

matek87

2023-09-27, 18:21
Szkoda że nie Niedzielski

kataqunis

2023-10-03, 06:52
smc napisał/a:

Tragedia życiowa, a wy tak żartujecie...
Może robił ostatnią robotę, żeby spłacić długi, a ktoś go oszukał i nie zapłacił. Jak miał wrócić do domu i spojrzeć w oczy dzieciom... Nie znacie dnia ani godziny swej śmierci, więc strzeżcie się...



To lepiej zostawić teoretyczną rodzinę w żałobie, rozbita, ciul wie w jakim stanie, ciul wie co się z nimi stanie i się hustac.
Okej, kumam ze lina się jednak przydaje, mój dziadek pół życia bez nogi bo mu na robocie w 60latach ucięło, wbił się w dziadków naj***ny śmieć busem, z dojazdówki z posesji 70-80 prosto na czołówkę, dziadki ledwo że szpitala wyszli, babcia trepanacja, serducho, dziadek obrażenia głowy które przyspieszyły demencję i doprowadziły walecznego mimo przeciwności losu chłopa do stanu gdzie jego interakcje z otoczeniem zaczęły być niebezpieczne. Czasem wracał dawny na moment, zdawał sobie sprawę co on narobił jak wyjechał sam samochodem i się zgubił, jak w domu zaczął złodziei wyczekiwać, no i pewnego dnia powiedział, że "zadne choroby mnie nie pokonaja, po moim trupie" No i jak zapowiedział tak, któregoś dnia przed obiadek poszedł na górkę pod wiatę z maszynami i się nie dał chorobie.

przykład który podałeś wymaga od faceta, a przede wszystkim OJCA, bo to powinno być zawsze drogowskazem przy ciężkich chwilach żeby ch*j wie jak się paliło, żeby się wziął w garść, i smutek zamienił na wk***, znalazł gdzie indziej pieniądze, można dużo szpontów na poczekaniu wymyślić żeby wystarczyło na już.