@up
Ja na przykład lubię jazdę konną. Samemu jeżdżę. Uwielbiam głaskać konia po pysku a szczególnie po tym miękkim nosku.
No i regularnie kupuję i jem kabanosy z koniny.
ale przecież samego konia, nie kochamy, nie nazywamy bratem, i nie zapraszamy na wigilie.
Przecież co roku zapraszam ciebie na wigilię kochany bracie
Można jak najbardziej kochać jazdę konną, jak i jedzenie koniny, ale przecież samego konia, nie kochamy, nie nazywamy bratem, i nie zapraszamy na wigilie.
Dawni polacy kochali i umieli docenić konie. Zdawali sobie sprawę z tego że liczne zwycięstwa nie byłyby możliwe bez dobrego konia. Stanisław Zółkiewski w swoim testamencie zwracał się do żony
""Stado, proszę Cię, niech będzie w dobrej opatrzności, bardzo rzecz jest potrzebna"."
Przpomnijmy słowa z pamiętników Jana Chryzostoma z Gosławic Paska (husarz, stracił konia podczas jednej bitwy):
"Nie umiejętność moja to sprawiła,
Ale natura dobrym cię czyniła;
Ta zaś łaskawość i kochanie z tobą
Z tej okazyej, żeśmy rośli z sobą,
Kiedym wsiadł na cię, tak mi się widziało,
Że na mnie wojska sto tysięcy mało;
Było i męstwo, było serca dosyć,
Nie trzeba było w pierwszy szereg prosić
Ustaną teraz we mnie te przymioty,
Wszędzie owej, co była, ochoty;
Zawsze od bystrej wody sokół stroni
Gdy czuje w skrzydłach, że pióra wyroni
Nie takieć miało być rozstanie,
Nie z takim żalem ciężkim pożegnanie;
Tyś mnie donośić miał jakiej godności,
A ja też ciebie dochować starości.
Ciężkież to na mnie będą peryody,
Gdy ciebie wspomnę na owe swobody,
Których, na tobie jeżdżąc, zażywałem
Jakie zamyślił, tego dokazałem.
Gdy wojska staną w zwykłej bataliej
Ja nie wygodzę swojej fantazyej
Więc ciężko westchnąć i zapłakać cale
Na cię wspomniawszy mój dereszu-Vale!"
Całe życie Polaka szlachcica, nie tylko rycerza, związane było z koniem.Przypomnijmy koń był "towarzyszem broni", powodem do dumy ,obiektem rozmów (możemy wyobrazić sobie te dyskusje a może i kłótnie, który koń jest bardziej skoczny, lotnonogi, chyży).
Czyż nie wzruszający jest obraz Leopolda Loefflera przedstawiający Stefana Czarnieckiego, który na chwilę przed śmiercią żegna się ze swym "przyjacielem".
"Lach bez konia jak ciało bez duszy" (Lach- Polak).
Były sytuacje, kiedy husarzy musieli w trakcie zimy zabijać i jeść mięso własnych koni, przez co bardzo upadało morale.