Napiszę tak (ale pewnie i tak ktoś się ze mną nie zgodzi) - nie zrozumie tego nikt kto chociaż raz tam nie był. Nie wspominam nawet o muzyce... ale Ci ludzie, ten klimat i 3 dni całkowitego zapomnienia o bieżących sprawach/problemach. Inny świat. Polecam.
mało piwek będzie z racji że posypią się komentaarze o imprezie dla ćpunów brudasów etc.
mimo że słucham lady pank dubstepów SNL i Andrea Bocelliego to i tak wiem że warto tam pojechać bo widoki i przeżycia są wspaniałe
pozdro dla kumatych!
Ćpajcie, jarajcie, chlejcie i myjcie się w błocie. Nikt wam tego nie broni, ale jak widzę, że osoby tego pokroju wypowiadają się źle o ludziach słuchających rapu, albo nawet już niech będzie techno, to po prostu żal was słuchać. Cholerni hipokryci z was i tyle.
I znowu przychodzi moment, kiedy czytając komentarze muszę dodać swoje pięć groszy. Może zacznijmy od filmiku - konkret. Widzę zajebistą atmosferę, masę dobrych ludzi, dobry alkoholizm, dobre cycki. Mówię to ja, zagorzały hip-hopowiec, mający 1000+ numerów rapu na swoim telefonie. Podchodzę do tego obiektywnie, bo człowiek jest człowiekiem i każdy ma prawo do tego by gustować w innym rodzaju muzyki, a, że mam masę znajomych słuchających metalu, rocka (i innych tam - nie znam się, więc się nie rzucam gatunkami) to nie mógłbym nikogo tutaj obrazić. Boli mnie, że są jednak ludzie, którzy CIIIIIIISNĄ PO RAPIE jak po starej k***ie, bo opierają się na stereotypach, no, ale nie o tym. Jedyne co mnie poniekąd wk***ia, to charakter niektórych z tych osób. Było mi dane poznać kilka osób obracających się w tych klimatach i czasami nie mogę ich pojąć - chodzą smutni jak p*zdy w deszczowy dzień, przymuleni, gadają tak jakby chcieli, a nie mogli - wiem, nie każdy jest taki, ale kilka osób trafiło się na mojej drodze. Czemu o tym wspominam? A no dlatego, że gdy słucham wypowiedzi pierwszego gościa w tym filmiku to stwierdzam, że najchętniej bym go jebnął za taką przymuloną gadkę: "eee poszedłem po pierogi, dostałem kiełasę, wcześniej musiałem tańczyć pogo bo szedłem tam - hehe, mam kolegów i jest fajnie". Takie podejście mnie osobiście wk***ia i nie musicie się ze mną zgadzać, bo przecież to tylko moje zdanie.
Dobra, komentarz rozwiązły, może taki trochę grafomański, aczkolwiek jest późno i już dziko piszę. Na koniec taki mały apel do ludzi, którzy słuchają innej muzyki niż rap - proszę, nie krytykujcie i nie oceniajcie muzyki przez pryzmat jednego czy tam sześciu kawałków (naprawdę rap ma bardzo bogaty repertuar i gdyby ktoś był zainteresowany to mógłby znaleźć takie numery, które wychodzą w podziemiu i UWAGA nie są o j***niu policji - naprawdę). Sam jestem osobą, która wychowała się na Budce Suflera, Dżemie, Zeppelinach, Floydach (mój ojciec, wierny fan w.w i wielu innych), więc czasem też tego posłucham, jak coś mi się nie podoba to mówię "No wybacz, nie mój styl", ale nie mówię "A k***a gówno j***ć brudasów bo śmierdzą i słuchają napie**alania na talerzach", więc trochę się ogarnijcie i przestańcie być pie**olonymi hipokrytami, bo to szczerze boli, jak ktoś się nie zna, a pie**oli. Pozdrawiam.