"– Zawiadomiłem mieszkańców, kiedy będzie reportaż. A potem dowiedziałem się, że w tych wsiach wyłączono prąd. Wszyscy uważali, że to spisek pani wójt. Interweniowali i podobno krótko przed programem prąd został włączony – opowiada naTemat autor reportażu, Andrzej Tomczak. On osobiście, mimo wszystko, w spisek nie wierzy. Pani wójt nie znała przecież treści reportażu, sama w nim występowała, dlaczego miałoby jej na tym zależeć?"
ddss, a słyszałeś o czymś takim jak urząd publiczny i o tym, że jego dane adresowe też są publiczne? Jakoś przecież trzeba tam dojechać albo list wysłać... Użyj mózgu czasem.
Jak ci podam adres sklepu internetowego to też wyskoczysz, że hurr durr RODO?