18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach

Wiedźmin

Sadix123 • 2016-02-14, 17:40
Proponuję każdemu uchodźcy chcącemu osiedlić się na terenie Polski nakazać przeczytanie Wiedźmina, ze względu na:
Cytat:

- Pan Bonhart - powiedział Vilgefortz, masując palce - wciąż, jak widzę, ma kłopoty ze zrozumieniem obowiązków gościa. Raczy pan zapamiętać: będąc w gościnie, nie niszczy się mebli i dzieł sztuki, nie kradnie drobnych przedmiotów, nie zanieczyszcza dywanów i miejsc trudno dostępnych. Nie gwałci się i nie bije innych gości. To ostatnie przynajmniej dopóty, dopóki nie skończy gwałcić i bić gospodarz, dopóki nie da znaku, że już bić i gwałcić można.


:mrgreen:

Dziad_Inżynier

2016-02-15, 23:27
W.S.N.R. napisał/a:

Dziadzie_Inżynierze... Napiszę zrozumiałym językiem, żeby dotarło. Hemingway rozkminił w książce "Stary człowiek i morze" najważniejszą siłę napędową do działania każdego człowieka i zestawił ją z najważniejszą siłą powstrzymującą człowieka od działania. Nie ma w historii literatury żadnego innego dzieła, które w tak prosty, wręcz łopatologiczny sposób rozkminiałoby ten temat i wbijało do głupiego łba, o co w życiu chodzi.

Jeśli więc mówisz, że książka jest głupia, to na dwoje babka wróżyła: albo miałeś zajebistych rodziców, którzy tak Ci wtłoczyli te najważniejsze prawdy do głowy, że treść ww. książki i jej przesłanie są dla Ciebie aż nadto oczywiste... albo masz za mało oleju w głowie i nigdy tych najprostszych prawd nie zrozumiesz. W obu przypadkach nie wpływa to na uniwersalność przesłania książki Hemingwaya i nie sprawia, że zawarte w niej mądrości nagle magicznym sposobem stają się truizmami, co raczysz w swojej skromnej ocenie suponować.


Idee w niej przedstawione są oczywiste dla licealisty, który używa mózgu i nie stroni od książek. Matoł i tak nie zrozumie, choćbyś mu to narysował. Dla pierwszego to książka o facecie w łódce, która traktuje o niezłomności człowieka w dążeniu do celu (czyli nic zaskakującego w życiu młodego człowieka), drugi i tak stwierdzi, że heheh facetka kazała przeczytać hehe iksde (znaczy do pieca z nim).

Rozumiesz do czego ja zmierzam? Ta książka może w swoim czasie była czymś genialnym w swojej prostocie, ale obecnie czytam ją, czytam opracowanie (dla pewności), słucham nauczyciela i... Serio? Tylko tyle? Nie ma drugiego dna? To ma być to wielkie dzieło? Tym sposobem zniechęca się do lektur nawet chętnych uczniów. Ja do dziś mam w planie na nie wiem kiedy przeczytać Trylogię, bo wiem, że jest świetna, ale była wmuszaną mi lekturą, więc mam podświadomy opór. Bo nawet jak coś jest super, ale ktoś ci to wpycha na siłę, to przestaje takie być - nie wierzysz, spytaj sadolek.

De...........37

2016-02-16, 08:00
Dlatego Sienkiewicza łyknąłem zanim kazali mi go przerabiać w szkole :) . Bo pewnie miał bym podobnie.

Cytat:

który używa mózgu i nie stroni od książek.



Większość z nich nie używam mózgu i stroni od książek więc pewne rzeczy trzeba im do głowy władować, jak łopatą.

Cytat:

Tym sposobem zniechęca się do lektur nawet chętnych uczniów.



Czy Ty jesteś kolejna osobą której się wdaje, że do szkoły chodzi się dla przyjemności? Czemu oczekujesz od lektur, żeby były fajne dla dzieciaków, ciekawe, wciągające i ch*j wi jake a tego samego nie masz zamiaru oczekiwać od jakiejś algebry? Musisz zrozumieć, że w szkole robi się nie to co przyjemne ale głównie to, co spowoduje, że nie będziesz debilem który nie wie kto to był Sienkiewicz. Przeczytanie wiedźmuna nie składa się na fakt "nie bycia dnem intelektualnym" bo z wiedźmuna taka klasyka i kanon jak z komiksów Marvella. Niestety przeczytanie paru innych dzieł (Sienkiewicza, może coś Prusa, może coś Szekspira?) już jest jednym z elementów walki z intelektualnym sp***oleniem. Czy Ci się to podoba cz nie :) .

Dziad_Inżynier

2016-02-16, 20:11
Dexter37 napisał/a:

(..) Czy Ty jesteś kolejna osobą której się wdaje, że do szkoły chodzi się dla przyjemności? Czemu oczekujesz od lektur, żeby były fajne dla dzieciaków, ciekawe, wciągające i ch*j wi jake a tego samego nie masz zamiaru oczekiwać od jakiejś algebry? Musisz zrozumieć, że w szkole robi się nie to co przyjemne ale głównie to, co spowoduje, że nie będziesz debilem który nie wie kto to był Sienkiewicz. (...)


A czy ty jesteś kolejną osoba, której się wydaje, że każdemu można do głowy włożyć wiedzę szuflą? Problem polskiego szkolnictwa polega na tym, że chce uczyć wszystkiego. A taki ch*j. Szczyle powinny mieć wybór, na jakie przedmioty kładą nacisk. Ktoś chce ścisłe? A proszę. Ktoś chce sie pospuszczać nad twórczością Mickiewicza? No problem. Jesteś jełopem, który ledwo czyta? O tu jest łopata, ucz się mieszać beton czołem. Taki system jest w na Zachodzie i jełop żyje sobie powoli, starcza mu. Człowiek wykształcony zarabia sporo - bo jest dobry i takich ludzi jest niewielu. Premiuje się ludzi zdolnych. A popatrz jak to wygląda u nas - inżynier robi w Maku, bo "nie ma pan doświadczenia, a my mamy w ch*j innych kandydatów, coś se wybierzemy".

Pewnie powiesz "hurr durr trzeba matolstwo uczyć kultury polskiej". Otóż nie, nie trzeba. Debata nad kanonem lektur jest jak debata nad kolorem gówna. Jestem inżynierem, szukam prostych rozwiązań, a na poprawę polskiej edukacji nie ma innej rady, jak całkowita rewolucja. Bo obecny system się nie sprawdza i nigdy nie będzie, ale opinia, że nie każdy musi mieć wyższe wykształcenie jest niepopularna.

Co do porównania do algebry - cóż, chyba nie zaprzeczysz, że matematyka przydaje się w dorosłym życiu znacznie bardziej, niż znajomość polskiej literatury?

De...........37

2016-02-16, 23:08
Cytat:

A czy ty jesteś kolejną osoba, której się wydaje, że każdemu można do głowy włożyć wiedzę szuflą?



W pewnym zakresie jestem przekonany, że szuflować do łbów trzeba. Takim zakresem, granicą powiedzmy jest poziom gimnazjum (Sienkiewicz dla przykładu to właśnie gimnazjum). Głównie dlatego, że czternastolatek jednak ch*ja wie co chce w życiu i do pewnego momentu trzeba decydować za niego i do łba naszuflować po troszkę różnych dziedzin.

Cytat:

Problem polskiego szkolnictwa polega na tym



Że najwięcej na jego temat mają do powiedzenia osoby które ze szkolnictwem miały do czynienia wyłącznie z perspektywy ławki a nie tablicy. I to zwykle są osoby które powiedzmy nie były uczniami piątkowymi.

Cytat:

Szczyle powinny mieć wybór, na jakie przedmioty kładą nacisk. Ktoś chce ścisłe? A proszę. Ktoś chce sie pospuszczać nad twórczością Mickiewicza? No problem. Jesteś jełopem, który ledwo czyta? O tu jest łopata, ucz się mieszać beton czołem.



Tak i moment wyboru to moment wyboru szkoły średniej, ew potem studiów.

Cytat:

Taki system jest w na Zachodzie i jełop żyje sobie powoli, starcza mu.



Ale legendarną niewiedzę Amerykańców o świecie to chętnie powyśmiewasz, nie? :P To jak, chcesz społeczeństwo które nie wie, że stolicą Europy nie jest Moskwa a Paryż to nie rzeka we Włoszech? Albo rybki albo pipki.

Cytat:

Jestem inżynierem, szukam prostych rozwiązań



Mylisz prostotę z prostactwem :) ale rozumiem, że możesz nie dostrzegać tak subtelnych różnic. W końcu kultura nigdy nie była Ci do niczego potrzebna.

Cytat:

Bo obecny system się nie sprawdza i nigdy nie będzie



Gówno wiesz ziomek. Obecny system jest całkiem w porządku, na skalę europejską albo i światową. Wbrew pozorom mamy nieźle wykształcone społeczeństwo w którym większość nawet najsłabszych wie, ze Europa to nie wyspa na Pacyfiku XD. Słabe zarobki nie wynikają z jakości wykształcenia tylko z kondycji gospodarki. Serio, wszyscy nie mogą być bogaci.

Cytat:

Co do porównania do algebry - cóż, chyba nie zaprzeczysz, że matematyka przydaje się w dorosłym życiu znacznie bardziej, niż znajomość polskiej literatury?



Jak kulą w płot. Tobie się wydaje, że matematyka w szkole jest po to, żeby potem umieć liczyć a Polski- po to aby znać literaturę. A to błąd. Na matematyce uczysz się logicznego myślenia, abstrakcyjnego operowania pojęciami jak "liczba" czy "zbiór" i tak dalej i tak dalej. Na polskim podobnie- nie czytasz Sienkiewicza, żeby za 10 lat cytować go z pamięci. Trudno to ogarnąć, nie?

Co do pytania- w moim obecnym życiu licealna i uczelniana matematyka przydała mi się w równie zerowym stopniu co znajomość na pamięć Inwokacji. Tak- jak chodzi o praktyczne zastosowania to do liczenia mam excela i kalkulator a korzyści ze znajomości Mickiewicza nie istnieją w wymiarze praktycznym. Ale wiesz co? Jedno i drugie dało mi to, że nie jestem kretynem i potrafię na poziomie porozmawiać na więcej tematów niż ostatni mecz w piłkę kopaną. Ponadto potrafię sobie przekształcić wzór jak potrzebuję. Mogę nawet żonie jebnąć wierszem z pamięci a nawet policzyć przyspieszenie wiadra zawieszonego na łańcuchu nawiniętym na walec o promieniu r i tak dalej :D . Widzisz, to, że jestem chemikiem nie czyni mnie idiotą w każdej pozostałej dziedzinie.