Właśnie tak wygląda produkacja bezrobotnych nieudaczników na państwowych uczelniach. ja na prywatnej przynajmniej się ucze i wykładowcy wymagają wiedzy... No cóż, płacę to otrzymuje lepsze wykształcenie, a nie przygotowanie do bycie biedakiem.
Rankingami polskimi można sobie dupę podetrzeć. W rankingu światowym najlepsze polskie uczelnie, UW i UJ, są poniżej 500-go miejsca, między innymi za uczelniami afrykańskimi. Bambo mają wyższy poziom na uczelniach niż my. Jeden ch*j czy skończysz uczelnię prywatną czy państwową, jeśli nie jest to inżynier albo medycyna, to i tak skończysz w robocie niezwiązanej z kierunkiem, o ch*jowej płacy, albo za granicą.
Chyba próbujesz trollować, bo nie wierzę, że można być tak głupim... Moja uczelnia, kierunek opłacany przez UE, filologia angielska. Pani od języka mówionego, czyli przedmiotu na którym masz uczyć się mówić, słowo vegetables wymawia wedżetelbyls. Płacisz za to, żeby po kilku latach obudzić się z ręką w nocniku i stwierdzić, że wydałeś kupę kasy (rodziców zapewne) żeby dostać papierek, którym możesz sobie wytrzeć dupę.
Gharotief masz rację, tak to niestety wygląda stąd w Polsce z pokolenia na pokolenie rodziny żyją na tym samym poziomie i przez układy nie da się wybić.
Ustawieni posyłają dzieci do prywatnych wyższych szkół gdzie poziom jest wysoki ale i cena za ten poziom i układy uczelni z pracodawcami też wysoka więc chodzą tam tylko dzieci elity, reszta której nie stać wysyła dzieci do państwowych uczelni gdzie cała edukacja opiera się na piciu, r*chaniu i ściąganiu by dostać gówno warty papierek z którym mają takie same możliwości jak przed studiami.
Ja byłem bardziej ogarnięty więc poszłem do zawodówki, tam ludzie inteligentni i wiedzący czego chcą, nie było łatwo ale jeśli szkoda ci marnować czasu na studia to warto, masz zawód i mozliwości takie jak te inżyniery po polibudach które mają mniejszą wiedzę jak my robotnicy tyle że 5 lat wcześniej więc jak oni kończą studia to ty jusz jesteś kimś, masz markę i doświadczenie więc jesteś wygrany już na starcie, naprawdę trzeba być idiotą by tego nie rozumieć i pujść na studia.
Żeby to udowodnić to na swoim przykładzie, jak kumple z dziecieństwa kończyli studia to ja już 5 lat pracowałem i zarobiłem na BMW a oni rozbijali się fiatami, peżotami czy innym gównem.
Poza tym zawodówka czy technikum przygotowują cię do prawdziwej pracy, gdzie coś robisz i jest z ciebie porzytek a nie siedzenie na dupie przed komputerem i produkowanie kału i co2 co jest głównym zajęciem ludzi po studiach.