Czasem jak ktoś do mnie przyjdzie to proponuję kawę z ekspresu ciśnieniowego. Świeżą mieloną. Jak słyszę "a ni mosz sypanej" to mam ochotę chama jebnąć w ryj. Mówię, po chwili, że niestety kawa się skończyła. Nie jestem w stanie patrzeć na barbarzyńcę z fusami na zębach siorbiącego kawę ze szklanki z łyżką w środku. Sypana jest dla roboli.
Coraz dziwniejsze te pomysły na pasty...
Obrazek