Miałem 11 lat gdy zmarła moja Mama, został mi jedynie Tata i moja siostra. Wszystko było w porządku Tata dobrze zarabiał i dbał o nas i starał się abyśmy nie myśleli za dużo o tej tragedii. Trzymał wszystko w ryzach, robił obiady, prał sprzątał i w ogóle... Miał jednak od tamtej pory bardzo dziwną schizę. Regularnie co tydzień we wtorek (data śmierci mojej mamy) kładł nas jak zawsze spać a sam szedł do toalety gdzie zaczynał krzyczeć i płakać oraz uderzał pięściami w ściany. Z czasem zaczęły powstawać dziury w ścianach i Tata je regularnie gipsował. Gdy byłem już starszy zapytałem czy mogę mu jakoś pomóc, on spojrzał na mnie i rzekł "bądź tylko dobry jak Twoja Mama". Skończyłem studnia, młodsza siostra liceum i Tata kupił mi oraz siostrze mieszkania a potem powiesił się w tej łazience... koniec
Jezeli to prawda, to trzeba miec w sobie duzo sily by zyc, co tydzien placzac w lazience. Ciezko wyobrazic mi sobie zycie w takim piekle, kiedy nic nie ma sensu. Pewnie najchetniej by sie od razu zabil gdyby nie to, ze mial Was.
Jeśli to prawda - to współczuję - taki serwis, że ludzie sobie nie ufają. Zostawić dzieci w ciężkiej sytuacji to chamstwo, więc Twój zachował się pięknie i ewidentnie wychował Was. W mojej Rodzinie są takie historie, że człowiek oczy by stracił płacząc. Także miejcie empatię ludzie, Wołyń/Sybir komuna i represja to coś, o czym nie wolno nam zapomnieć. Nasze problemy to przy tym kolejka do ubikacji.