Jak na moje to nagrywający znalazł kozła ofiarnego.
Przecież to jakiś dałniak.
I na moje to wychodzi że to nagrywający rozpruł p*zdę na komendzie i tego typa zaczyna terroryzować żeby sobie alibi u koleszków załatwić.
A może nawet namierzył niemowę, [hahha ale to było by ironiczne] gościa który przez całe 2:50 nie wypowiedział ani słowa miał by się wypie**olić na komendzie.
Ciekawe co to za k***a w szybie się odbija, że swojego ryja nie chce pokazać?
Dopadł chorego gościa... i rżnie cwaniaka.
Po głosie słychać, że jakiś młody, suchar kartonowicz.
Jeszcze sam w ryj dostanie i sam zaśmierdzi. Dopiero zapiszczy.
k***a. Jak dawno nikomu w ryj nie dałem, tak to cwe*iszcze z kamerą, przetargałbym
po glebie. Złodziejskie ścierwo.
zasób słów na prawdę bogaty. Czekam tylko na sadola który policzy ile "k***" poleciało w ciągu tych 2:50. Tak jak ktoś policzył ilość wypowiedzianych słów "nigga" w Django
Prawda jest taka, że gość nagrywający sam sobie problemów narobił, bo dosłownie przyznał się, że wie, kto rozprowadza prochy (a może nawet sam to robi)... Mało tego (pomijając groźby karalne i naruszenie dóbr osobistych) - jeśli temu gościowi, na którego tak naskakuje, ktoś teraz nastuka, to autor będzie pierwszym podejrzanym...
I kto tu jest większym przygłupem, zważając na to, że jako nick na yt ma podane imię i chyba nazwisko?