18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Rowerzyści bez kasków

polan • 2013-05-03, 09:06
Kampania społeczna z Azji mająca na celu promowanie jazdy w kaskach.




i jeszcze spoza kampanii, ale również na temat:


Imper3838

2013-05-04, 03:57
Nagle kaski stają się nam niezbędne do jazdy na rowerze? To może jeszcze jako piesi powinniśmy też je nosić i obowiązkowo lokalizatory GPS, ochraniacze na stawy, bo przecież na zewnątrz jest niebezpiecznie!
Jeszcze tylko brakuje żeby nasza genialna ch*jnia europejsata wpadła na obowiązkowe kaski, tablice rejestracyjne, OC dla rowerów.
Będą mi wmawiać co jest dla mnie dobre. Ja cenię wolność. Sam chcę decydować o tym, czy chcę być "bezpieczny".

elektryk74

2013-05-04, 06:40
mój teść kolarz amator, gdyby miał kask to by żył, spotkanie z krawężnikiem nie wyszło mu na zdrowie

nopel

2013-05-04, 08:36
Kaski są potrzebne.
Jeżdżę odkąd pamiętam, i wyczynowo i turystycznie, i nie raz kask mi uratował łeb.
Poczytaj sobie o przypadkach ludzi którzy potem mają krwiaki, leżą kilka msc na oddzaile.
Niektórzy nawet nie powrócą do zdrowia, staną się warzywem.
Ale co tam, lepiej wydać kasę na nową fifę niż kupić coś co może uratowac życie.
Ktoś tam pisał że jeździ od x lat i nic mu sie nie stało.
Widzisz, przypadki chodzą po ludziach, ja 4 lata jeździłem na motocyklu, nie raz poginąłem o wiele za szybko, codziennie jeździłem jakieś 3h minumum, czy 0stC czy 30stC, byłem nie raz w podróżach po kilkaset kilometrów, i zero wypadków, nic. Aż tu nagle wypadek samochód wymusił pierwszeństwo.
I co? Gdybym miał kask za 3 dychy, a nie za 600, pewnie bym umarł. I jeden człowiek zakończył mi największą miłość w życiu - na motocykl już nie wsiadam...
Co prawda tu już raczej chodzi o cenę kasku, niż o posiadanie go lub nie.
Nie da się wszystkiego przewidzieć.
Jeśli by się dało, nie byłoby wypadków.
I właśnie dlatgo że nie się da, trzeba nosić kaski.
Zresztą, komu ja to piszę...

Greg80

2013-05-04, 08:50
Imper kask nosisz dla siebie nie dla innych, nie potrzebujesz go do jazdy. Pracuje w sklepie rowerowym i staram się zawsze zainteresować klientów kupujących rower kaskiem... niestety reakcja zazwyczaj jest taka sama: dziwaczny uśmiech i tekst w stylu ja nie skacze na rowerze, ja się nigdy nie wywróciłem na rowerze itd. Każdy kto uważa nakaz noszenia kask za idiotyzm sam jest idiotą. Proponuje wszystkim tym którzy nigdy nie mieli wypadku samochodowego przestać zapinać pasy.. bo po co?!

czarkowskY

2013-05-04, 09:53
nopel napisał/a:

Ale co tam, lepiej wydać kasę na nową fifę niż kupić coś co może uratowac życie.



Tym tokiem rozumowania idąc- jak kupi tą fife to będzie siedział bezpiecznie w domu, po co wychodzić? Przecież tam tyle zagrożeń... (piesi są tak samo, jak nie częściej narażeni na konfrontacje z samochodem- dla nich też kaski i komplet ochraniaczy)

Nie kaski a porządnie zaprojektowane i wybudowane trasy/drogi rowerowe, dobry przykład Holandia- gdzie rowery i skutery poruszają się po drodze rowerowej jak równy z równym, wypadki są rzadkością a w kasku nikogo nie widziałem (nie ma obowiązku)

nopel

2013-05-04, 09:55
W sumie masz racje, przykład z fifą trochę bezsensu.
Ale tak czy tak, kaski naprawdę, są potrzebne.
Bo co z tego że masz dobrze wybudowa sciezke rowerowa, jak jakiś debil w ciebie wjedzie?

czarkowskY

2013-05-04, 10:00
Jak zostanie dobrze zbudowana i zaprojektowana, to jedynym miejscem gdzie może dojść do kolizji jest przejscie/przejazd przez jezdnie z sygnalizacją świetlna. Wiem że porównywanie NL i PL nie jest na miejscu, ale chyba trzeba dążyć do zmiany na lepsze

Stalovy

2013-05-04, 10:06
Tekst "nie lubię nosić kasku, niszczy mi włosy" zajebiście pasuje do zdjęcia głowy kolesia z łysieniem plackowatym... Gratulacje, k***a.

Moby_Dick

2013-05-04, 12:37
Żeby mieć wypadek, nie trzeba być lewym, popie**olonym itp itd! Nawet na prostej, przestrzegając przepisów itp - nie masz pewności, że ktoś w ciebie nie jebnie, nie szurnie lusterkiem itp itd! Do wypadku, do dramatu, dużo nie trzeba! A znam wielu, co jeździ w kaskach i nie jednemu kask uratował łeb od obrażeń. I znam też takich, którzy jeździli turystycznie tylko, wolniutko, zgodnie z przepisami itp i w mieście przy ograniczeniu do 40 km byli potrąceni, przez samochody, motory. Wystarczy niefortunnie upaść, uderzyć o krawężnik i można znaleźć się na drugim świecie. Możesz jeździć całe życie i nie mieć ani jednej sytuacji, ani jednego draśnięcia - ale nigdy nie masz tej pewności! A do nieszczęścia wiele nie trzeba! A jak wyśmiewacie tych co jeżdżą w kaskach, to tylko świadczy o tym, że wy jesteście lewi popie**oleni itp. Jak jeździłem u siebie od tak na działkę itp kasku fakt nie zakładałem - choć też powinienem, ale zawsze miałem kask jak wyjeżdżałem w dłuższe trasy, poza miasto- gdzie ruch jest szybszy i tirów od ch*ja, które często się prawie o ciebie ocierają i tak samo w większych miastach, gdzie ruch jest dużo większy niż w małym miasteczku. Jedni będą jeździć w kaskach, jedni nie - to sprawa i podejście indywidualne!

jamiemonovitz

2013-05-04, 13:43
@bloodwar
Masz zwyczajnie farta. To, że akurat Tobie nie przytrafiła się taka sytuacja wcale nie musi oznaczać, że ktoś inny będzie miał tyle samo farta co Ty.
Z własnej autopsji- po 4 latach jeżdżenia na BMX'ie wyrobiłem sobie nawyk jazdy w kasku. Powód? Jak przeskakiwałem łańcuch zahaczyłem o niego tylnym kołem. Efekt? Maksymalne jębnięcie banią w chodnik. Styropian w kasku wgiął się na 1 cm. Ciekawe, ile wgięłaby się moja czaszka.
Teraz, jeżdżąc na MTB i ostrym, zawszę mam na czerepie kask. Owszem- jakiś debil w puszcze wpie**oli się w Ciebie przy 80 km/h to i nawet tytanowy kask ci nie pomoże. Nie zmienia to jednak faktu, że w sytuacjach mniej niebezpiecznych kask może oszczędzić wielu nieprzyjemności. Druga sytuacja- jakieś 4 lata temu robimy sobie z kumplami trasę po Poleskim Parku Narodowym. W pewnym momencie wjechaliśmy na kładki ( szer. ok. 50 cm) i zapie**alamy jakies 30 km/h. Przy kładkach rosną oczywiście drzewa, toteż jest jeszcze ciekawej. Ziomek miał nowy rower i nie bardzo był przyzwyczajony do zamontowanej w niej szerokiej kiery. Zahaczył nią o drzewo, wyrzuciło go dosłownie z roweru i przypie**olił górą głowy (kasku) w inne drzewo. Na szczęście nic mu się nie stało. Co by było, gdyby nie było kasku? Nie wiadomo. Wiadomo jednak, że dzięki własnemu rozsądkowi przyszło mu wstać i się otrzepać.
Wypadki na rowerze/ motocyklu mogą przytrafić się najbardziej doświadczonym. I to właśnie ci doświadczeni rowerzyści/ motocykliści zdają sobie sprawę z tego, że nikt, NIKT, nie jest w czepku urodzonym. Pozdrower.

Imper3838

2013-05-04, 15:05
Greg80 napisał/a:

Każdy kto uważa nakaz noszenia kask za idiotyzm sam jest idiotą.



To żeś pojechał. Ja gdybym częściej jeździł na rowerze to może kask bym nosił. Jak dla mnie wszelkie nakazy związane z bezpieczeństwem w życiu codziennym ogłupiają ludzi. ABS czy pasy bezpieczeństwa są ok sam używam, ale nie nakazujcie ich montować i używać. Każdy powinien sam decydować czy chce dbać o swoje bezpieczeństwo.
Peace.

nanowaty

2013-05-04, 15:12
ja tam jestem za posiadaniem kasku. sam śmigam na MTB prawie codziennie, najczęściej po mieście. Czasami się zdarzy że jadę za szybko niż na to warunki pozwalają ;)
Przez pierwsze miesiące też śmigałem bez kasku, wyj***łem się (pasażer w samochodzie otworzył drzwi a ja w to wjechałem, jemu drzwi prawie urwało a ja z rowerem poobijany) i następnego dnia poszedłem po "hełm" :D wydałem nie wiem, 300-400zł i co się okazało? ani w głowę cieplej nie jest (dużo 'dziurek'), ciężki tez nie jest (trochę ponad 100g waży) a zawsze baniaka może uratować.
Ręce czy nogi mamy dwie, jak się połamie to ch*j tam da się przeżyć. Ale łeb jest jeden i jak pęknie tak ch*j będzie :)

wragun

2013-05-04, 15:25
Pewien gościu, taki mój dalszy znajomy, jechał na rowerze po parku(bez kasku), nie wiem jak ale się wywalił, ktoś mu chyba podjechał i dostał wstrząsu mózgu, śpiączka itd. Okazało się, że uszkodził też nerw wzrokowy, na początku twierdzili że nie przeżyje, potem uratowali go ale miał nie widzieć na jedno oko, potem na dwa, wyszło na to, że widzi na jedno ale bardzo słabo, tak aby na nic nie wpaść, miał być dentystom, ale jednak po tym wypadku nie ma jak.

imonfire

2013-05-04, 16:05
bloodwar - gratuluje podejścia. Jeżeli Twoja jazda rowerem ogranicza się do niedzielnego wypadu po bułki to proszę nie zabieraj głosu w temacie. Osobiście bardzo często śmigam w MTB. Tygodniowo 100-150km i kask jest dla mnie obowiązkiem. Nie mam doświadczeń w stylu - KASK URATOWAŁ MI ŻYCIE ale wole go mieć niż nie mieć. Nigdy nie wiadomo kiedy koło wpadnie w dziurę i przeleci się przez kierownicę. Jeżeli nie chcesz kasku to go nie zakładaj, ja wiem jedno - głowa nie szklanka.

Lisuuu

2013-05-04, 16:45
Masterof napisał/a:

"Nie noszę kasku bo rujnuje mi fryzurę", a na zdjęciu łysy facet :emo:



:homer: