ja sie chłopu nie dziwie sam się sobie dziwie ze się powstrzymuje żeby swojej kobiecie nie przypie**olić. . Nikt nie potrafi wk***ić faceta tak jak jego baba !!
śmieszne, patetyczne wiejskie prostaki, od których powinniśmy się uczyć z pokorą.
nie wiem , nie wiem, mój ojciec nigdy ręki na matkę nie podniósł , a matka na ojca . 40 lat są małżeństwem i wciąż trzymają się za ręce . Nie wiem jak można napisać ,ze powinniśmy się uczyć z pokorą od patologii co się napie**ala ? Od biedaków, którzy są ze sobą prawdopodobnie tylko ze względów ekonomicznych i katotalibańskich?
Problemów ekonomicznych z tego tytułu już w zasadzie nie ma. Obecne prawo daje możliwość wywalenia agresora z mieszkania zupełnie niezależnie od tego, czyje to mieszkanie jest.
Często jest też tak, że to kobiety stosują przemoc psychiczną, która nie jest tak widoczna jak fizyczna, mężczyzna nie wytrzymuje i to z niego robi się agresora, a prawo stoi zawsze po stronie kobiet
Częściowo się zgadzam - tak też czasem bywa. Mam kontakt z tego typu przypadkami, bo jestem na stażu w kancelarii prawnej, która zajmuje się w ogromnej części tego typu sprawami rodzinnymi. Z jednej strony taka przemoc psychiczna też istnieje, z drugiej strony to po prostu linia obrony w naprawdę większości spraw o pobicie żony, przy czym najczęściej te objawy przemocy psychicznej to np. "nie podała obiadu", "nie posprzątała", albo "wyszła z domu i nie powiedziała gdzie". Przypadek, gdzie ta "przemoc psychiczna" jest prawdziwą przemocą psychiczną, a nie odmową wykonania polecenia Wielkiego Pana Męża zdarza się może raz na 100 spraw.
masz się k***a uczyć, ze wspólne życie może przynieść wartości o wiele większe, niż spór, w którym np. ona zagrała ci na nerwach z braku lepszej broni, a ty jej zaj***łeś w ryj, po czym ona cie podrapała itp. takie rzeczy po prostu czasem się zdarzają i są problemem, który trzeba razem pokonać.
Moi starzy nie potrafili, a ta rodzinka tak. Oceniam to z łatwością, bo bardzo długo nad tym myślałem.
Oczywiście są przypadki, w których takie sytuacje są głównym elementem związku - wtedy ja nie widzę w tym sensu, ale każdy jest inny.
Problemów ekonomicznych z tego tytułu już w zasadzie nie ma.