Uczcie się ekonomii z sadistica, piszcie że potrzebna nam rewolucja a na pewno daleko zajdziemy...
Co tu ma ekonomia do rzeczy? Chodzi o podejmowanie decyzji, kryzysem kryzysem a ch*j ch*jem, rewolucja to naturalna kolej rzeczy w demokracji (demos kratos, jak taki z ciebie ekonomista-historyk) wiec jezeli lud wybiera przedstawiciela, przedstawiciel daje dupy to w roli ludu jest eliminacja(moze juz nie doslowna, jak bywalo kiedys) kandydata i wybor nowego.
Bo w tym caly sek, ten ch*jowy twor ktory dzisiaj nazywa sie demokracja, ch*ja z demokracji posiada, jedyny aspekt to to, ze pajace wyglupiaja sie i obiecuja a na koncu sie zesrało i maja pelna swiadomosc tego, ze glupi lud ch*ja i moga nadal obiecywac publicznie a prywatnie "jebac tych tepych oslow, 2 lata jeszcze a potem pie**ole ten biznes"
W starozytnej Grecji za tak zwane polecenie sobie w ch*ja, wybranek nie wychodzil nawet na ulice tylko sp***alal gdzie pieprz rosnie bo odnotowano przypadki pobic na smierc na ulicach miast za niedotrzymanie obietnic a dzisiaj co? Gowno sie zesralo.
Ekonomicznie nie sprawdzi sie to w zadnym kraju
Zasada rewolucji jak najbardziej, tylko latwiej jest wyjsc 300k ludziom na ulice niz 38 milionom.
Na ch*j to w ogole pisze, zara jakis znawca z gimbazy powie iż jam popie**olony waćpan i odejść chyżo powinłem
Islandia i nazwijmy to zryw narodowy. Fajnie, znacjonalizowali banki, wypieli dupę a dług (razem z tym wierzyciele na nich), wybrali ok.500 bezpartyjnych osób. Napisali sobie nową konstytucję. Fajna historyjka.
Ale? No właśnie, gdzie jest haczyk.
Najprostszym sposobem szukamy czym różni się wspaniała Islandia od naszego w końcu źle zarządzanego i "niefajnego" kraju. Klepiemy w Google "Zadłużenie państwa jako procent PKB" - wyświetla nam się wykres: Polska z Wynikiem 54,9% - no nie jest to Luksemburg. Klikamy Islandia.
Czekamy na efekty obracających się trybów w waszych głowach. Kolejną sprawą jest sytuacja geopolityczna i liczba ludności(Islandia: 311.00, Polska: 38.000.000 - to mniej więcej tak jakbyś porównywał połowę ludności ChRL do Polski).
No i jak pomyślę że w tych 500 trafi się paru takich jak Ci klikający "Like" pod tym gównem, tak samo jak pod kwejkami o zrywie narodowym w Islandii a jest ich w sumie prawie 10.000 to wiele się nie zmieni w stosunku do tego co ma miejsce teraz albo i będzie gorzej.
Zacytuję tu tylko Marcina Króla z DGP z artykułu "Bez wątpliwości na każdy temat, czyli wszystko wiedzący niby-eksperci"
"Gdyby rządzili nami sami idioci, jaką to sugestię słyszymy, to nie byłoby możliwe, że mielibyśmy się tak stosunkowo dobrze.
Wszystko wiedzący mają wreszcie swoich naśladowców w postaci setek tysięcy czy milionów Polaków (także internautów). A ci w poczuciu, że można bezkarnie mówić wszystko o wszystkich, sami tak czynią, co powoduje, że nikt już nie słucha głosu rozsądku, a nawet nie ma choćby odrobiny wątpliwości. Każdy z nas staje się takim samym przemądrzałym i wygadanym, jak oglądane w telewizji postaci, i w konsekwencji nikogo rozumnego nie posłuchamy, bo my i tak już wszystko wiemy.
A co się stanie, jeżeli okaże się, że w wymienionych i innych przypadkach prawda jest bardziej skomplikowana, że umowę trzeba było podpisać albo prokuratora zmienić? Wtedy wszystko wiedzący zajmą się innymi sprawami i nikt ani jednym słowem nie wspomni, że być może odrobinę się mylił. Bo jak mógł się mylić, skoro wszystko i tak z góry wiedział."
Ale dla niektórych to i tak będzie wina Her Tuska... i zmanipulowane google przekupione przez niemieckich lewaków.