Dużo się mówi o alkoholu, i jego zgubnego skutku, uzależnienia itd. Ale są tacy ludzi którzy nie uzależniają się fizycznie ... mówię serio i nie jest to żart. Dla zabawy piłem chyba z rok non stop ... dobrze słyszycie rok non stop. Około 5- 7 piw dziennie. U mnie to miało to najwyraźniej podłoże psychiocznie ... fajnie się czułem, taki wesoły pozytywny itd itp ... to mi się podobało. Pozniej w wyniku splotów życiowych przestałem. Mam nawet flaszkę w lodówce .. zostało moze ze sto gram. Nawet ostatnio próbowałem i wypiłem, trochę... nie podobało mi się ... znudziło mi się. Nigdy nie myślę o alkoholu ani mnie do niego nie ciągnie.
Trzeba być alkoholikiem, jak ja. Wystarczy intensywny ciąg jakieś dwa tygodnie i później odstawka nagła. Pierwszy raz zdarzyło się w wieku 28 lat. Piłem wtedy dzień w dzień przez 3 miechy, ale bez napie**olenia się jakiegoś masakrycznego. Zrobiłem wtedy tzw. cold turkey i po dwóch dniach mnie złapało. Nie można tego wykryć przez eeg i wyleczyć. Za to można wiedzieć kiedy nadchodzi i można zapobiegać lekami lub "schodzić" powoli od alko. Nikomu nie życzę tego, choć samo w sobie nie jest jakieś w ch*j niebezpieczne. Za to strach bliskich i Twój sam po kolejnej imprezie jest przeokrutny. Po drugim razie zawsze trzymam obok łóżka czystą ściereczkę by ją zagryźć w razie napadu po jakimkolwiek piciu, bo boję się o język. Jedyne co mogę napisać, to nie pijcie długo i dużo. Wiem sadistic j***ć ludzi i w ogóle, ale sprawiacie tym cierpienie bliskim.
Większość p*zd z tego portalu, ocenia gościa i obraża. Każde uzależnienie ma inną genezę, tak jak tak samo każdego może to dotknąć.
Trzeba być alkoholikiem, jak ja. Wystarczy intensywny ciąg jakieś dwa tygodnie i później odstawka nagła. Pierwszy raz zdarzyło się w wieku 28 lat. Piłem wtedy dzień w dzień przez 3 miechy, ale bez napie**olenia się jakiegoś masakrycznego. Zrobiłem wtedy tzw. cold turkey i po dwóch dniach mnie złapało. Nie można tego wykryć przez eeg i wyleczyć. Za to można wiedzieć kiedy nadchodzi i można zapobiegać lekami lub "schodzić" powoli od alko. Nikomu nie życzę tego, choć samo w sobie nie jest jakieś w ch*j niebezpieczne. Za to strach bliskich i Twój sam po kolejnej imprezie jest przeokrutny. Po drugim razie zawsze trzymam obok łóżka czystą ściereczkę by ją zagryźć w razie napadu po jakimkolwiek piciu, bo boję się o język. Jedyne co mogę napisać, to nie pijcie długo i dużo. Wiem sadistic j***ć ludzi i w ogóle, ale sprawiacie tym cierpienie bliskim.
Z tym językiem to mit nie jest możliwe odgryzienie sobie języka podczas ataku padaczkowego, kiedyś za prlu takie głupoty głoszono o drewnianej łyzce itp, jedyne co to mozna komus lub sobie zęby uszkodzić.
No to ty też dobry jesteś, dobrze wiesz że masz padaczkę alkoholową i dalej pijesz. Ciekawe co będzie następne, polineuropatia? Doskonale dajesz sobie sprawę co czują Twoi bliscy a mimo to pijesz. Ciekaw jestem jak sam sobie się tłumaczysz, pewnie masz milion dobrych usprawiedliwień. Ja pie**ole, brak słów. Nie mniej szanuje każdego kto mówi o tym, że jest alkoholikiem i trochę przybliża ten temat innym. Sam jestem trzeźwiejącym alkoholikiem i staram się mówić z czym to się je i jak działa.
Kilka z tych osób też jest alkoholikami tylko że nie zdają sobie z tego sprawy. Dla przykładu:
Pracuje razem z panem X który jest koło 50tki. Pije jak to mówi tylko w weekendy. Zazwyczaj to wygląda tak, że po weekendzie opowiada mi jak się naj***ł, W środku tygodnia opowiada jak to kiedyś gdzieś tam się naj***ł, a pod koniec tygodnia opowiada mi jak to się napie**oli w weekend. Kilku krotnie zdarzyło mu się uderzyć żonę pod wpływem alkoholu. I on w swoim mniemaniu nie jest alkoholikiem, alkoholikiem to jest jest jego teść bo pije ciągami po 2 tygodnie.
Kiedy mówiłem mu że jestem alkoholikiem i dlaczego przestałem pić, odpowiedział mi: Widzisz młody bo pić to trzeba umieć.
Jaka k***a padaczka alkoholowa? Facet cierpi na covid. Nie ma już żadnych innych chorób. A jak nie wierzycie to zobaczcie wiadomości w telewizorze. Oglądasz TVN albo TVP i nic się k***a nie pokrywa. Inny kraj, inny świat. Ale jedno się sprzedajnym k***om co do joty zgadza. Srandemia!!!
Trzeba być alkoholikiem, jak ja. Wystarczy intensywny ciąg jakieś dwa tygodnie i później odstawka nagła. Pierwszy raz zdarzyło się w wieku 28 lat. Piłem wtedy dzień w dzień przez 3 miechy, ale bez napie**olenia się jakiegoś masakrycznego. Zrobiłem wtedy tzw. cold turkey i po dwóch dniach mnie złapało. Nie można tego wykryć przez eeg i wyleczyć. Za to można wiedzieć kiedy nadchodzi i można zapobiegać lekami lub "schodzić" powoli od alko. Nikomu nie życzę tego, choć samo w sobie nie jest jakieś w ch*j niebezpieczne. Za to strach bliskich i Twój sam po kolejnej imprezie jest przeokrutny. Po drugim razie zawsze trzymam obok łóżka czystą ściereczkę by ją zagryźć w razie napadu po jakimkolwiek piciu, bo boję się o język. Jedyne co mogę napisać, to nie pijcie długo i dużo. Wiem sadistic j***ć ludzi i w ogóle, ale sprawiacie tym cierpienie bliskim.
Trzeba być alkoholikiem, jak ja. Wystarczy intensywny ciąg jakieś dwa tygodnie i później odstawka nagła. Pierwszy raz zdarzyło się w wieku 28 lat. Piłem wtedy dzień w dzień przez 3 miechy, ale bez napie**olenia się jakiegoś masakrycznego. Zrobiłem wtedy tzw. cold turkey i po dwóch dniach mnie złapało. Nie można tego wykryć przez eeg i wyleczyć. Za to można wiedzieć kiedy nadchodzi i można zapobiegać lekami lub "schodzić" powoli od alko. Nikomu nie życzę tego, choć samo w sobie nie jest jakieś w ch*j niebezpieczne. Za to strach bliskich i Twój sam po kolejnej imprezie jest przeokrutny. Po drugim razie zawsze trzymam obok łóżka czystą ściereczkę by ją zagryźć w razie napadu po jakimkolwiek piciu, bo boję się o język. Jedyne co mogę napisać, to nie pijcie długo i dużo. Wiem sadistic j***ć ludzi i w ogóle, ale sprawiacie tym cierpienie bliskim.
Trzeba być alkoholikiem, jak ja. Wystarczy intensywny ciąg jakieś dwa tygodnie i później odstawka nagła. Pierwszy raz zdarzyło się w wieku 28 lat. Piłem wtedy dzień w dzień przez 3 miechy, ale bez napie**olenia się jakiegoś masakrycznego. Zrobiłem wtedy tzw. cold turkey i po dwóch dniach mnie złapało. Nie można tego wykryć przez eeg i wyleczyć. Za to można wiedzieć kiedy nadchodzi i można zapobiegać lekami lub "schodzić" powoli od alko. Nikomu nie życzę tego, choć samo w sobie nie jest jakieś w ch*j niebezpieczne. Za to strach bliskich i Twój sam po kolejnej imprezie jest przeokrutny. Po drugim razie zawsze trzymam obok łóżka czystą ściereczkę by ją zagryźć w razie napadu po jakimkolwiek piciu, bo boję się o język. Jedyne co mogę napisać, to nie pijcie długo i dużo. Wiem sadistic j***ć ludzi i w ogóle, ale sprawiacie tym cierpienie bliskim.
Jak kochasz rodzine lub chcesz założyć własną to przestan pić tyle i tylko az tyle. Wiem że to strasznie trudne ale musisz pokazac ze jestes twardy ze potrafisz pokonać samego siebie. Idz do psychiatry biez co ci da oraz walcz po prostu.
Trzeba być alkoholikiem, jak ja. Wystarczy intensywny ciąg jakieś dwa tygodnie i później odstawka nagła. Pierwszy raz zdarzyło się w wieku 28 lat. Piłem wtedy dzień w dzień przez 3 miechy, ale bez napie**olenia się jakiegoś masakrycznego. Zrobiłem wtedy tzw. cold turkey i po dwóch dniach mnie złapało. Nie można tego wykryć przez eeg i wyleczyć. Za to można wiedzieć kiedy nadchodzi i można zapobiegać lekami lub "schodzić" powoli od alko. Nikomu nie życzę tego, choć samo w sobie nie jest jakieś w ch*j niebezpieczne. Za to strach bliskich i Twój sam po kolejnej imprezie jest przeokrutny. Po drugim razie zawsze trzymam obok łóżka czystą ściereczkę by ją zagryźć w razie napadu po jakimkolwiek piciu, bo boję się o język. Jedyne co mogę napisać, to nie pijcie długo i dużo. Wiem sadistic j***ć ludzi i w ogóle, ale sprawiacie tym cierpienie bliskim.