Za łebka zrobiłem identyczny numer. Wstawiłem rakietę do butelki i odpaliłem, ale niestety podczas odskakiwania ją przewróciłem. Rakieta startując po ziemi odbiła się od nierówności i poleciała idealnie na balkon w okolicy 4 piętra. Jako że sytuacja miała miejsce chwile po północy w Sylwestra, to oczywiście akurat na tym balkonie stała rodzinka z szampanami i oglądała fajerwerki. Chyba jednak nie sądzili że będą oglądać je z takiego bliska...

Widok ludzi uciekających z balkonu i mina mojego ojca mówiącego do mnie spokojnym głosem "sp***alamy" - BEZCENNA