- Uprawiałeś kiedyś seks w trójkącie?
- Tak, raz. Z moją żoną i pielęgniarką.
- I Twoja zona się zgodziła?!
- Nie miała nic do powiedzenia, leżała w śpiączce.
Wrzucam jeszcze jeden i ostatni opis ryby, bo widzę, że się spodobał tekst o goliacie. Tym razem Karp, według mnie chyba najlepszy tekst tego gościa z facefiuta.
Karp ( Cyprinus Carpio ) tego dopasionego sk***esyna zna chyba każdy grubas w naszej galaktyce. Występują niemal w całej Europie, a nawet na kontynencie gdzie hamburgery rosną na drzewach jak jabłka. O tych dopie**olonych testosteronem i ruską metą kabanach pisał nawet Arystoteles. Siedziąc podobno na kamieniu, drapiąc się po jajach i skubiąc popękane pięty rozkminił, że można je wykorzystać jako ryby hodowlane. I tak też się stało. Jednak karp to przede wszystkim obiekt pożądania grupy pojebów zwanych karpiarzami. Wypie**alaja takie ilości siana na sprzęt do połowu tej ślamazarnej p*zdy, że Arystoteles przewraca się w grobie. Przynętą na karpia są tzw. kulki proteinowe. To nic innego niż mieszanka wszelkiego rodzaju ch*jostw, które znajdą pod ręką. Od zużytych tamponów i mączki rybnej, po tajne mikstury od których włosy rosną im na grzybach. Toczą potem z tego kulki jak babole z nosa. To chyba największa dziedzina wędkarska na świecie. Karpiarze tworzą kółka wzajemnej adoracji i pod zdjęciami wielkich sk***ysynów ściągają sobie skóry jak pod foty Kim Kardashian z wypietą sraką. Jednak największą atrakcją są ich wojenki internetowe. Nie o to kto ma większego fiuta w zwisie lecz kto złowił najbardziej żylastego i dopie**olonego karpiszona i na jaką kulkę proteinowa. Jeśli łowca zdradzi o jakim zapachu kulki złowił 40kg sk***ysyna jest większa afera niż afera paliwowa. Chore pojeby wyprzedają domy, samochody i cały swój życiowy dorobek żeby wykupić wszystkie jebiące kulki. Jeśli pójdzie fama, że k***ysyn został złowiony na proteinę o zapachu sera spod napleta. Wszyscy hucznie zaczynają hodowlę twarogu pod skórami. Najgorzej jest jednak podczas trwania świat Bożonarodzeniowych. Chore sk***ysyny zaczynają modły, żeby jak najwięcej karpi wróciło do wody. I większość wraca, ale formie poświątecznego gówna w kiblu. Na widok karpia na wigilijnym stole wypie**alają im bialka, a z oczu i z dupy tryska krew. W najlepszym przypadku dostają padaczki i puszczają zwieracze. Kiedy się uprą, żeby złowić swoją zyciówkę potrafią koczować w krzokach całymi tygodniami z brodami do jajec i taka ilością komarowych upie**oleń od których zwykły śmiertelnik dostał by udaru mózgu.
Mieszkanka Zielonej Góry jadąc na rowerze na przejażdżkę w celu dotlenienia organizmu i oczyszczenia płuc na łonie natury z zalegających toksyn doznaje potrącenia gdy czyni wjechanie na przejście. Samochód nie zatrzymał się do postoju i potrąca z lekka rowerzystkę na pewno ją dziwiąc.
janlew • 2017-06-23, 11:16 Najlepszy komentarz (95 piw)
Nachlastałbym po ryju kretyna który powymalowywał te różowe drogi dla pedalarzy przy przejściach dla pieszych, np dookoła ronda. I oni jeszcze k***a mają niby pierwszeństwo. Wyleci zza krzaka 40km/h i ty masz go niby wcześniejszej co? Wywąchać k***a? Już nie wspominam jakie to różowe gówno jest śliskie.