Końcowy gest rękoma instruktora wymowny: k***a, następny!
Nie tak masowo? Mam nadzieję, że wziąłeś pod uwagę również liczbę osobników? Porównaj sobie ilu ludzi żyje na świecie, a ile jest delfinów. Każdy przypadek zabójstwa delfina na delfinie musisz pomnożyć przynajmniej kilka tysięcy razy i wtedy porównywać ludzi z delfinami. Musisz także wziąć pod uwagę, że większość zabójstw ludzi nie jest dla zabawy, a pod wpływem emocji i/lub substancji psychoaktywnych.
ćwiczą umiejętności , zabiają dla zabawy. ale nie tak masowo jak to robią ludzie
prawie się z tym zgadzam, dochodzi jeszcze to że teraz mamy dostęp do różnych technologii które często wykorzystujemy w sposób głupi a ludzie widząc jedną osobę która robi coś innego niż reszta (np. cos glupiego) powtarza takie zachowanie aby się wyróżnic z tej masy jaką teraz jesteśmy , po za tym większość ludzi raczej to egoiści i aby napchać swoje pragnienia zrobią wszystko nie czując empatii, a polityka i politycy dzielą ludzi po to byśmy walczyli ze sobą jeszcze bardziej dając im mozliwosci od odwracania glowy od prawdziwych problemów oraz zwiekszajać jeszcze bardziej egoizm wsrod ludzi
Generalnie tak się nie robi. Mógł ubrudzić instruktorowi koszulkę.
zgadza się. chyba jedynie szympansy odpie**alają taki szajs (edit: ok. delfini również), co, być może, ma związek z umiejętnością abstrakcyjnego myślenia, (którą delfini też posiadają) co pozwala im tworzyć w głowie przysłowiowe "z igły widły" i odbierać bodźce z różną, często nieadekwatną intensywnością, więc zdarza im się rozszarpać w dziesięciu jednego ze swoich. a może to tylko sztuczka/teatr umysłu, który ułatwia im (i nam) podjęcie decyzji o likwidacji najsłabszego ogniwa, zagrażającego stadu, podając nam przy tym uproszczone powody i motywacje, jak zabawa/złość.
zawsze mi się wydawało, że takie szerokie konflikty i patologie społeczne biorą się z tego, że nasze mózgi nie zdążyły, w ciągu kilku tys. lat przywyknąć do życia w tak dużych grupach. Dawniej ludzkie plemiona łowiecko zbierackie były ograniczone przez ilość pokarmu na danym terenie, więc prawdopodobnie przez miliony lat żyliśmy w grupach max 100 osobowych, bo nie był co żreć i do tego jest przyzwyczajony nasz mózg. gdybyśmy dziś znali jedynie 100 osób w całym życiu, to wiedzielibyśmy jaka jest rola każdej z tych osób, znalibyśmy ją dobrze, więc traktowalibyśmy siebie jak jeden organizm, a nikt przecież nie rzuca się z dzidą na własną rękę/nogę.
uprawa roli i rozwój hodowli sprawił, że plemiona zaczęły bardzo gwałtownie rosnąć i w miejscu "rozumienia siebie wzajemnie" musiały powstać syntetyczne spoiwa typu religie i bardziej skomplikowane prawo. Dziś, znając/mijając/słysząc tysiące różnych osób każdego roku, zwyczajnie nie jesteśmy w stanie pomieścić tego w pamięci wraz z przypisanymi rolami, które moglibyśmy rozumieć, więc nie traktujemy się już jak jeden organizm, a bardziej jak sąsiednie plemiona (poza kręgiem rodziny i najbliższych), więc rywalizujemy ze sobą na różne sposoby.
od ponad 10 lat wyznaję taką teorię, ale żaden ze mnie ekspert, więc proszę mnie poprawić, jeśli się mylę
astrologowie ogłaszają tydzień kultury na sadolu! przyrost paranauki +10
gościu to był zwykły tchórz i cienias