kazdy facet ktory lubi koty jest zwyklym pedalem tylko albo oklamuje sam siebie, albo sie do tego nie przyznaje
Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by sp***olić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś p*zdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.
Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by sp***olić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś p*zdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.
jakby to był mój kot to bym j***nego pchlarza rozpruł i użył jego flaków jako smyczy. Przywiązał bebechy do słupka i niech sp***ala. A później lepa na ryj dla właściciela, że zj***nego kundla nie umie utrzymać. Po wszystkim z rozj***nym ryjem by sprzątał flaki swojego fafika.
Dawniej jak pies wywinał taki numer to dostawał szpadlem przez łeb.
A nie daj Boże jak zagryzł kure albo ugryzł dziecko, wtedy zdychał w męczarniaj powieszony na stalowej lince. Wiadomo bylo że jak poczuł krew to dalej będzie mordował. Zawsze znajdzie drogę by zaspokoic swoje instynkty i żadna tresura nie dawała rady. Z resztą kto miał czas tresować psa. Albo pies wiedział że nie moze zagryzać zwierząt, albo jego zywot radykalnie się skracał.
A jak ktos nie chcial się pozbyć takiego psa mordercy, to zawsze pomagali sasiedzi i podrzucali kawałek podwawelskiej ze szkłem.
Jest w tym sporo racji, nie raz szczuło się psa na kota i jak sierściuch był dziko chowany to dawał sobie rade z pchlarzem, a przynajmniej miał czas by sp***olić. Drapał po nosie i po oczach. Pamiętam jak kiedyś p*zdusiowaci mysliwi przyszli z pretensjami bo kot podrapał ich teriery po nosie i moga stracić wech.
kazdy facet ktory lubi koty jest zwyklym pedalem tylko albo oklamuje sam siebie, albo sie do tego nie przyznaje