Jej wyznawcy (czyli chrześcijanie - mój przyp.) uznają w nim obiecanego Mesjasza i Zbawiciela, który ustanowił Królestwo Boże poprzez swoje Zmartwychwstanie.
znaczenia:
rzeczownik, rodzaj męski
(1.1) wyznawca chrześcijaństwa
Czego tu k***a nie rozumiesz??
To, że jakiś klecha mówi ci, że do końca życia będziesz chrześcijaninem - nie, bo z definicji nie spełniasz podstawowego warunku chrześcijanina.
To tak jakbyś nazwał się buddystą, bo uprawiasz jogę.
Tak, miotaj Wikipedią bo swoimi słowami nie potrafisz przytoczyć kontrargumentu synku Nie rozumiesz podstawowej rzeczy, nie będę Ci jej tłumaczył - powiem tylko że błaźnisz się, więc skończ
A co powiesz na ludzi a znam wielu takich którym rodzina przyjęła chrzest, oraz wychowała ich wg. chrześcijańskich wartości moralnych ale mimo to nie traktują postaci Jezusa jako bożka (zresztą wbrew dekalogowi) a jedynie za postawę godną naśladowania? Którzy wierzą, że to co robią jest dobre i ma jakiś głębszy cel - ale mimo to nie identyfikują się z instytucją kościół? Swoją drogą pismo święte przepisywane było z rąk do rąk przez dziesiątki pokoleń, więc nie można wykluczyć podkoloryzowania prostej postaci Jezusa w celu dodania boskości prostemu przesłaniu i wiele osób zdaje sobie z tego sprawę. Skoro ci ludzie nie są chrześcijanami to kim według Ciebie są?
No widzisz czyli jednak Dobrze to ująłeś. Poza tym jestem zdania, że chrześcijanizm to prędzej kultura, niż wyznanie zwłaszcza, gdy odsunie się instytucję kościół jako mentora duchownego. Czyż wiara nie powinna być prywatną sprawą każdego człowieka? A religia mas, obojętne która w postaci takiej jaka jest prezentowana teraz to jakieś paradoksalne nieporozumienie...