18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Dlaczego trzeba uważać na lekcjach języka polskiego?

Prometheus_Coprophagus • 2012-11-25, 11:29
Aby później nie ośmieszać się wygadywaniem głupot.


Black-Sheep

2012-11-25, 11:50
Piwo bo też mnie wk***ia jak ludzie szpanują "bynajmniej" albo "ignorancją" nawet nie wiedząc co te słowa znaczą.

medowski

2012-11-25, 11:55
ciekawe ile gimbusow sprawdza w tej chwili slowo "marazm" ....

Breakdrowser

2012-11-25, 12:00
bynajmniej należy się piwo:D

Tomcio666

2012-11-25, 12:23
Większość tego typu zwrotów, można usłyszeć w mieście od młodzieży napływowej. W Krakowie plagą są "słoiki" z podkarpacia - ileż oni potrafią wyprodukować takich "kwiatków" językowych...

Darksaider

2012-11-25, 12:42
Tomcio666 napisał/a:

Większość tego typu zwrotów, można usłyszeć w mieście od młodzieży napływowej. W Krakowie plagą są "słoiki" z podkarpacia - ileż oni potrafią wyprodukować takich "kwiatków" językowych...



Widzę wielki krakus się znalazł, Kraków już jak Warszawka w megalomanię popada. Ojca ściągnęli z Hebzi Dolnej do pracy w hucie i nagle wielki miastowy. Hah śmiać mi się chcę z takich ludzi.

~Velture

2012-11-25, 12:56
No i sie zacznie napie**alanie się po wifi między słoikami z pcimia dolnego a 'mjastofymi' żyjącymi od 10-20 lat w mieście.

Kapral Poproszek

2012-11-25, 13:00
O co biega z tymi słoikami, bo ja ze śląska ?

Darksaider

2012-11-25, 13:02
Kapral Poproszek napisał/a:

O co biega z tymi słoikami, bo ja ze śląska ?



Chyba o one man one jar. :evil:

Jurny_Ziemniak

2012-11-25, 13:05
Całe szczęście ja jestem z Radomia i to wystarczy aby omijać mnie szerokim łukiem :-P

bloodwar

2012-11-25, 13:18
Kapral Poproszek napisał/a:

O co biega z tymi słoikami, bo ja ze śląska ?



"Słoik" to popularne określenie na przybyszów z mniejszych miast i miasteczek (Podkarpacie, Lubelszczyzna) wbijających do Stolicy/Krakowa/Poznania w poszukiwaniu pracy, nazwa wzięła się z tego, że przyjeżdzają w poniedziałki rano a na weekendy jadą do domów, ponieważ nie opłaca im się kupować nic na miejscu, większość wałówki np pomidory/ogórki z przydomowych ogrodów na cały tydzień mają w torbach, w tytułowych słoikach. Tym różnią się od "Warszafiaków z Prawdziwego Zdarzenia" bo ich stać na to, żeby pójść do Biedronki czy Lidla i kupić sobie warzywa i dlatego "Warszafiacy z Dziada Pradziada" śmieją się ze słoików, tak samo jak z "Warszafiaków z Dziada Pradziada" śmieli się ci Warszawiacy, którzy do Wawy przyjechali przed 89 i tak samo jak z tych którzy przyjechali przed 89 śmiali się rodowici mieszkańcy Warszawy którzy przeżyli okupację...

ul...........rt

2012-11-25, 13:22
Wolałbym jednak warzywa z przydomowego ogródka niż z Lidla

Tomcio666

2012-11-25, 13:36
Cytat:

Widzę wielki krakus się znalazł, Kraków już jak Warszawka w megalomanię popada. Ojca ściągnęli z Hebzi Dolnej do pracy w hucie i nagle wielki miastowy. Hah śmiać mi się chcę z takich ludzi.



widzę że prawda boli okrutnie - małomiasteczkowość ukazała swoje oblicze.
Po pierwsze opisałem to co zaobserwowałem a po drugie, ja nie cisnę po Twoim ojcu...

btw - wyszło na testach DNA który to ?

ściwanek

2012-11-25, 14:19
Co to jest marazm??

Kapral Poproszek

2012-11-25, 15:01
@bloodwar dzięki za wyjaśnienie, czyli to coś na podobieństwo "gorola". Poza tym nie dziwię się, że biorą ze sobą warzywa, sam jadę na wieś i kupuje je bezpośrednio u rolnika - tu akurat jest tak, że kupuję od rodziny, bo po pierwsze wiem co i skąd jem, a po drugie dla siebie robią inaczej niż na sprzedaż i ludzie by się zdziwili jak bardzo wygląda to "inaczej". Pomidor jednego dnia jest zielony, a na drugi dojebie się mu potasu i innych nawozów i jest czerwony, a w obrębie pestek nadal widać zielone plamy, albo mają zielone zakończenia przy szypułce. Za niedługo ludzie zapomną jak naprawdę powinny wyglądać warzywa :P . Rozumiem jednak, że śmieją się z ich oszczędności, to wychodzi na to że każdy student to słoik :P Wyjeżdża z akademika na weekend z pustym plecakiem i wraca z pudełkami z żarciem na tydzień - swoją droga gdyby nie ta pomoc rodziców, część z nich nie jadła by wcale przepijając kasę na wódkę, a potem kupując najtańsze parówki z jednego z niemieckich supermarketów, których nawet pies nie chce jeść :P