Mężczyzna, podczas robienia porządków odkrył zakurzoną skrzynię. W środku były dwa szklane pojemniki o średnicy sześciu i długości trzydziestu centymetrów, kształtem przypominające czubki pocisków. Jędrzejowianin nie miał pojęcia jaka substancja mogła być w środku, ale intuicja podpowiedziała mu, że lepiej oddać ją w ręce policji.
"Nie widział, co to jest i bardzo rozsądnie powiadomił służby ratunkowe" - mówi w rozmowie z "Wyborczą" Michał Kowalczyk, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jędrzejowie. Na miejsce przyjechał policyjny pirotechnik, który ocenił, że pojemniki mogą mieć przeznaczenie bojowe. Nie był pewny, więc następnie wezwano pracowników jednostek ratownictwa chemicznego. Jednak oni również nie potrafili stwierdzić, co to za substancja
Sprawa zaczęła robić się poważna. Wojewoda zwrócił się do Ministerstwa Obrony Narodowej. "Liczymy na stanowisko ich eksperta w tym zakresie" - powiedział Jerzy Szeląg, dyżurny Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego. Policja od czwartku czas pilnuje miejsca, w którym je znaleziono.
Wśród broni chemicznej w czasie I wojny światowej fosgen - gaz w temperaturze pokojowej jest cięższy od powietrza - był odpowiedzialny za "znaczną większość zgonów", według federalnego Centrum Kontroli Chorób .
Gaz może nawet pachnieć przyjemnie, jak "zapach świeżo skoszonej trawy lub zielonej kukurydzy" - mówi CDC .
Objawy obejmują mdłości i wymioty, a także odkrztuszanie różowego płynu, wczesny objaw obrzęku płucnego - a jego pojawienie się może zająć nawet 48 godzin. Ale kiedy się pojawią, są przej***ne.
Curry powiedział, że ta konfiguracja ma wszystkie znamiona prymitywnej formy systemu bezpieczeństwa używanego do odpierania złodziei sejfów XX wieku. Ampułki umieszczono w dwóch egzemplarzach w metalowym wsporniku. Wsporniki, jak powiedział Curry, były zamontowane otwartą stroną skierowaną do drzwi sejfu.
W ten sposób, powiedział, kiedy niedoszli złodzieje próbowali się włamać, ampułki pękały, jebiąc intruzowi gazem w ryj.
- Musisz pamiętać - powiedział Curry - że nie było prądu, więc kiedy wychodziłeś z banku lub sklepu jubilerskiego w nocy, musiałeś coś mieć, aby się zabezpieczyć. Pokazano zdjęcia znaleziska Gleasona, LaBarge, antykwariusza i eksperta od skarbców, który spędził prawie 30 lat legalnie otwierając sejfy, powiedział, że fiolki i wsporniki wydają się być klasycznym przykładem "Gazowego sprzętu ochronnego" montowanego przez bankierów i sklepikarzy, aby chronić cenne przedmioty w sejfach.
LaBarge powiedział, że ma nawet zapis sprzedanego takiego czegoś przez Lake Erie Chemical Company lokalnemu jubilerowi w 1929 roku za 30 USD.
Ale dwaj mężczyźni - którzy pracowali razem w przeszłości - nie zgadzają się ostro na temat tego, co znajdowało się w ampułkach.
LaBarge powiedział, że jest pewien, że płyn jest niczym innym, jak trującą, ale nie śmiertelną formą gazu łzawiącego. LaBarge, właściciel LaBarge Lock i Safe Technicians, powiedział, że pomógł technikom zdemaskować miejskie legendy na temat sejfowych pułapek - w tym, że fiolki zawierają nitroglicerynę przeznaczoną do rozpie**olenia złodziei na strzępy.
Rzekł, że rzekoma nitrogliceryna to nic innego jak starzejący się lub zanieczyszczony gaz łzawiący. I chociaż niektóre sejfy z wbudowanymi materiałami wybuchowymi zostały wyprodukowane w XX-wiecznych Niemczech, LaBarge powiedział, że jedyny taki amerykański patent, o którym wiedział, trafił do projektanta Troya, Lewisa Lillie, ale nigdy nie został zbudowany.
Jeśli chodzi o fosgen, LaBarge powiedział, że to pierwszy dla niego. "Fosgen nigdy nie został umieszczony w żadnej fiolce z gazem łzawiącym w jakimkolwiek sejfie" - powiedział. Kluczową różnicą może być sytuacja, w której Gleason powiedział, że jego syn znalazł fiolki - nie były przymocowane do sejfu jak system bezpieczeństwa, ale przechowywany w nim, jak cenny przedmiot sam w sobie.
LaBarge powiedział, że sprawa może być załatwiona przez wojskowe laboratorium chemiczne, ale Curry powiedział, że ampułki zmierzają do pieca o temperaturze 2000 stopni.
Nawiasem mówiąc, jest jeszcze jeden punkt, z którym zgadzają się Curry i LaBarge - nowsza technologia i wzrost sporów uczyniły systemy ochrony gazem reliktem epoki, w której cenne przedmioty były przechowywane za stalą, a nie cyfrowymi hasłami.
"Nie chciałbyś go tam umieścić", powiedział LaBarge. "Za dużo pozwów".
Jak się okazało, w butelkach znajduje się mieszanina 3 substancji chemicznych. Nie są to bojowe gazy trujące, dlatego nie ma zagrożenia bezpośredniego dla życia i zdrowia mieszkańców.
Były to związki chemiczne na bazie siarki, które stosuje się jako odczynniki chemiczne w laboratorium. Znalezione pojemniki przewiezione zostaną do 2 Regionalnej Bazy Logistycznej. Tam przeprowadzone zostaną bardziej szczegółowe badania lub ich utylizacja.