ej k***a mam internet światłowodowy 600mb na pie**oloną sekunde . komputer budowany na i7 oraz karcie graficznej od zielonych , chłodzenie wodne . Człowiek chce sobie odpalić film w dobrej jakości na monitorze 144hz ależ k***a z pomocą przybywa player sadistica i przywołuje mnie do porządku .
Czemu od razu wpada w panikę i odpie**ala taki szajs? Nie mogła najpierw spróbować chociaż wypłynąć na powierzchnię i wtedy zacząć się martwić jeżeli nikogo by nie znalazła? Ni rozumim to tak jakby wpaść w panikę i zjechać do rowu bo z naprzeciwka na swoim pasie jedzie samochód...
#pomocekspertapotrzebnamocno
Moze jakiś ekspert mi odpowie. Jak schodzi się tak głęboko i nie odczuwa ciśnienia? Ja po zejściu na 3m, a nawet mniej nie jestem w stanie wytrzymać bólu w glowie.
ej k***a mam internet światłowodowy 600mb na pie**oloną sekunde . komputer budowany na i7 oraz karcie graficznej od zielonych , chłodzenie wodne . Człowiek chce sobie odpalić film w dobrej jakości na monitorze 144hz ależ k***a z pomocą przybywa player sadistica i przywołuje mnie do porządku .
Panika, wraz z narkozą azotową, odpowiada za bardzo duży procent utonięć, nawet w dość płytkich zbiornikach.
I tak, jestem ekspertem.
Bezwarunkowo powinno się otrzymać potwierdzenie od osoby z ekipy, że przyjęła komunikat o wypłynięciu/zmiany kierunku/zanurzeniu.
Gdyby osoba nagrywająca wypływała regulaminowo (patrząc w górę, ręka wyciągnięta w kierunku lustra), to w momencie połapania się, że baby nie ma, nie byłoby po co płynąć z powrotem.
Nurkując z akwalungiem ZAWSZE utrzymuje się kontakt wzrokowy z kimś, a jak się chce na coś pogapić, to się cyklicznie sprawdza gdzie jest ktoś z ekipy / reszta zespołu nurkowego, ew. łapie się kogoś za kamizelkę/rękę.
Wszyscy wyszli. Znaczy nurkowanie udane. :V Ciekawe, czy barotraumy płuc dostała?
Moim zdaniem to spadła jej maska i ją to zaskoczyło na tyle że zaciągnęła wodę nosem a potem to już z górki.
W dość płytkich akwenach chyba raczej zagraża toksyczność tlenowa przy nurkowaniu na trimixie. Narkoza azotowa to głębokości poniżej 30 metrów. No chyba, że dla Ciebie to właśnie płytkie akweny - wtedy szacun..
Tak to jest jak się lampi tylko pod siebie, bezmózg jeden. Nie widzi znaków dawanych przez osoby z ekipy, a potem nagle podniesie łeb i nie widzi nikogo (ludzie bez doświadczenia/przeszkolenia nie mają zwyczaju patrzeć do góry, tylko szukają wokół siebie).
Panika, ciśnienie "trzysta na pięćset", wrażenie że człowiek się dusi, odruchowo wyrzuca z ust automat (jako rzecz rzekomo blokującą oddech), ściąga gogle (kolejna irracjonalna akcja, wtedy do kompletu nie widać absolutnie NIC). Człowiek staje się ślepy + nie umie oddychać i zostaje mu tylko iść na dno. Oczywiście ci, co zaczęli wypływać, nie są bez winy. Bezwarunkowo powinno się otrzymać potwierdzenie od osoby z ekipy, że przyjęła komunikat o wypłynięciu/zmiany kierunku/zanurzeniu. Gdyby osoba nagrywająca wypływała regulaminowo (patrząc w górę, ręka wyciągnięta w kierunku lustra), to w momencie połapania się, że baby nie ma, nie byłoby po co płynąć z powrotem.
Nurkując z akwalungiem ZAWSZE utrzymuje się kontakt wzrokowy z kimś, a jak się chce na coś pogapić, to się cyklicznie sprawdza gdzie jest ktoś z ekipy / reszta zespołu nurkowego, ew. łapie się kogoś za kamizelkę/rękę. Panika, wraz z narkozą azotową, odpowiada za bardzo duży procent utonięć, nawet w dość płytkich zbiornikach.
I tak, jestem ekspertem.