Bez względu na to, po której stronie stoisz - prawdziwa wojna, to nie Wasze internetowe strzelanki. Przerażające, że przez to, co widzimy w filmach (trup co trzy minuty, nikt się nie przejmuje) tak się odczulamy.
O jak miło, że sami się okupanci zabijają.
Tylko amerykusy płaczą na wojnie teraz i beczeli po Wietnamie. Potrzebowali opieki psychologicznej i nigdy nie powracali do pełnego zdrowia psychicznego... A mój dziadek potrafił o przeżyciach wojennych nam opowiadać i to o najbardziej niemiłych i strasznych rzeczach i nie płakał i nie chodził do psychologa... Po prostu amerykańce to cioty i już...
twój dziadek kłamie, zmyśla, albo opowiada zasłyszane historie - prawdopodobnie siedział na kuchni o obierał ziemniaki dla żołnierzy. Mój rzadko kiedy i bardzo niechętnie opowiadał - ale zawsze twierdził że wojna jest straszna i potrafi zrobić z człowieka wrak.
Druga sprawa to to, że ludzkość (mężczyźni) z roku na rok NIEWIEŚCIEJĄ. Kiedyś facet był facetem, walczył, bił się po mordach na ulicy, a nie pisał czcze przechwałki na forum i był uważny za internetowego kogucika. Teraz facet nosi rurki, płacze że rzuciła go dziewczyna, działa w r*chach hipisowskich i pomaga biednym pieskom w schroniskach.