Weź do mnie napisz na priv, to Ci powiem, co zrobić.
Kluczowy w sprawie jest "czynny żal", a dalej - wniosek o przywrócenie terminu z odpowiednim uzasadnieniem i od tego punktu zaczepienia dalsze odkręcanie tej akcji, ale trzeba się jeszcze powołać m.in. na art. 5 kc oraz parę przepisów z kpa.
Pogromcy bajkopisarstwa, teraz moja historia:
Nie zapłaciłem poprawnie odsetek od spóźnionego podatku - 9gr różnicy. Z tej okazji zablokowali mi firmowe konto. Pytam się gościa w US dlaczego robi manianę za 9 groszy i dlaczego nie zadzwonił/wysłał notę. Odpowiedź: nie chciał mi robić kłopotu
Prawda czy fałsz?
Przyznam, że pominąłem większość komentarzy bo nie chce mi się czytać głupot.
Chciałem tylko napisać, że mam podobne akcje od kilku lat. Dostaje pisma komornicze i faktury od firm z którymi nie współpracuje od lat (dnia 1 stycznia 2018 zamknąłem działalność). Są perełki typu - firma kurierska zgłosiła się do sądu za jakieś zwroty (kilka stów) z 2014 roku a wystawiła fakturę na 2019 rok na nieistniejąca już firmę (WTF, nawet nie wiem jak mam to rozliczyć). Żadnych informacji przez te wszystkie lata aż do teraz. Sprawa trafiła do sądu.
Inna akcja - firma reklamowa pozwałą mnie do sądu i wygrała zaocznie. Ja nie miałem żadnych informacji aż do połowy 2018 kiedy to komornik zajął 35k PLN na moim prywatnym koncie. Sprawa w toku ale wygląda, że będę musiał zapłacić jakimś wałkarzom za coś czego nigdy nie dostałem bo byłem głupi i nie doczytałem umowy i nie miałem jak zareagować bo nie wiedziałem, że jest jakiś problem. Człowiek uczy się na błędach. Błędem było zakładanie firmy w chorym kraju.
Miałeś firmę (Sp. z o.o., S.A. itp.) czy tylko byłeś osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą?
Jak to drugie - o co założę się o milion dolarów - to dopóki żyjesz - ciągle istniejesz - więc i odpowiadasz za swoje długi.
Co oczywiste nie ma czegoś takiego jak "prywatne" konto i "firmowe" - to tylko sztuczny podział.
Ale z tego krótkiego postu wyraźnie widać, że wziąłeś się za działalność nie mając nawet podstawowej wiedzy na zasadzie jakoś to będzie... i nie wyszło... stare powiedzenie: czemuś głupi? Bo biedny. Czemu biedny? Bo głupi się sprawdziło.
Sonal, prosty jesteś i tyle. Serio wjeżdżasz tutaj z artykułami i sądzisz że sympatyczny urzędnik o którym jest mowa się nimi przejmował bo jest profesjonalny/uczciwy/solidny? Zresztą nigdzie nie pisałem że odsetki za zwłokę. Śmieszne. Ale od debili to można wyzywać, jak się samemu jest prostakiem.
Nie zapłaciłem poprawnie odsetek od spóźnionego podatku - 9gr różnicy
Chłopczyku - weź już zamilnij:
A ch*j, to ja też się podzielę (niestety pomóc nie potrafię)
Wyjechałem na studia do Wrocławia, w którym to wynajmowałem mieszkanie. Na uczelni podałem adres do korespondencji ten wrocławski.
Pod koniec roku miałem jeden nieopłacony miesiąc, kwota ok. 500 zł, nie pamiętam dokładnie i taka też zaległość została przez okres ok. 2-3 miesięcy. Chciałem zabrać z tamtej uczelni swoje papiery, z chęcią przeniesienia się do uczelni bliżej domu, ponieważ koszty trochę mnie przerosły. Z przygotowaną zaległością (+ 100 zł więcej w razie jakichś odsetek) poszedłem po tzw. obiegówkę, między innymi do działu księgowości. A tam pani do mnie, że wszystko uregulowane, zaległości żadnej nie ma. Zapytałem ponownie, czy na pewno. Odpowiedź znów ta sama - konto czyste. Z szerokim uśmiechem i papierami pod ręką opuściłem gmach uczelni mając 600 zł w kieszeni. I tutaj uwaga, po 4 latach dostaję list z jakiejś firmy windykacyjnej, że wiszę im ponad 5 000 zł. Wydało mi się to strasznie podejrzane, bo nie wiedziałem o co chodzi. Jeszcze bardziej zmyliła dołączona kartka papieru A4 na której widniało tylko imię i nazwisko jakiejś babki i jej nr telefonu z dopiskiem "Proszę o kontakt". Poszperałem trochę po internecie i wyskoczyło mi, że owa Pani to jakaś oszustka, więc nawet się nie kontaktowałem tylko zbagatelizowałem sprawę - zaufałem internetowi Z własnego niechlujstwa nie zmieniłem adresu do korespondencji, który cały czas był adresem wrocławskim. i ogólnie całą sprawę zaniedbałem. Okazało się, że w bardzo krótkim czasie jakaś firma wykupiła mój dług te 500 zł. i sobie naliczała procenty. Pisma zapewne przychodziły, ale do Wrocławia. Jednakże po 4 latach jak już kwota była wystarczająco duża, to znaleźli odpowiedni adres
Oczywiście po jakimś czasie spłaciłem to dziadostwo, które w sumie z kolejnymi odsetkami mimo spłacania długu osiągnęło prawie 6 tysięcy.
To taka historia ku przestrodze, że warto pilnować swoich spraw bo można się zdziwić
Sądowi który przyjął pozew o 28 groszy wielki ku*as w dupę. Tak gnoją Polaków.
Dlatego NIE BIERZCIE żadnych kredytów i chwilówek.