18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

10 powodów, żeby nabijać się z samochodu sąsiada

Imie_jego_44 • 2013-12-29, 10:55
Wiele osób pyta mnie o zakup samochodu używanego, najczęściej mając już upatrzoną „mega okazję”, np. czy dobra jest Laguna II 1.9 dCi, bo oni znaleźli taką ładną, rok 03, przebieg tylko 138 tys. km naprawdę w świetnej cenie. Kiedyś krzyczałem „nie dotykać”, ale nikt tego nie słuchał, bo nie oczekiwali ode mnie burzenia ich marzeń, tylko potwierdzenia, że to świetny pomysł. Od jakiegoś czasu zawsze mówię więc „co za świetny pomysł!” z dobrze udawanym entuzjazmem i potem ludzie kupują te samochody i opowiadają, że im źle doradziłem, wskutek czego pula tych następnych przychodzących z prośbą o poradę powinna się zmniejszać. Ale się nie zmniejsza.
Ostatnio ktoś podsunął mi pomysł, żeby zrobić spis samochodów, z których idealnie można się nabijać, jeśli zna się ku temu powód. Było to przy okazji zdjęcia napisu „Turbo Diesel” na starym Chryslerze Voyagerze. Napisałem „cztery głowice FTW!” i wiele osób nie wiedziało o co chodzi, przygotowałem więc listę 10 samochodów, z których zawsze można sobie utoczyć bekę. Dajmy na to, że ktoś z Waszych znajomych ma takie auto, wtedy rzucamy mu inteligentny tekst o technice i wychodzimy na znawcę tematu, co ma w efekcie więcej wad niż zalet, ale zawsze pozostaje to wrażenie osoby, która „się zna”.



Oto lista 10 moich ulubionych pojazdów do dogryzania ludziom:

10. Mercedes W210.
Obowiązkowy tekst: lubisz dziury? Mam dobry szwajcarski ser!
Niektórzy mówią, że tylko nieliczne W210 rdzewieją, bo z zewnątrz nic nie widać. To tak jakby mówić, że nikt nie umiera, bo na ulicy widać samych żywych ludzi, a nie gnijące trupy
. Jeśli rdza na W210 jest widoczna już z zewnątrz, to najlepiej od razu sprzedać go za 500 zł pod ambasadą Korei Północnej, oni dość uważają ten model i rdza nieszczególnie im przeszkadza. Normalny W210 ma zgniłą podłogę, zwłaszcza pod tylnymi siedzeniami, i jest to idealny temat żeby strollować właściciela, każąc mu unieść auto na lewarku (uprzednio można spuścić mu powietrze z tylnego koła), a potem patrzeć jak lewarek przebija siedzisko tylnej kanapy.


9. Mitsubishi z silnikiem GDI

Obowiązkowy tekst: oj, to gaziku nie da rady włożyć…
Mitsubishi po stworzeniu silnika GDI w wersji 1.8, 2.0, 2.4 i 3.5 V6 uznało eksperyment za tak udany, że od tej pory nie robi już żadnych silników z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Robią je za to po kolei wszyscy inni producenci. W silniku z bezpośrednim wtryskiem przez zawory ssące idzie tylko powietrze, co gorzej chłodzi głowicę i powoduje odkładanie się nagarów. W dodatku nie bardzo idzie do tego założyć gaz, bo nie da się wyłączyć wtryskiwaczy benzynowych – wtryskiwacze gazowe montuje się w kolektorze ssącym i silnik spala benzynę i LPG w różnej proporcji, od 1:4 do 1:7, jak mu wypadnie. Instalacja kosztuje jakieś absurdalne pieniądze, ale i tak wszyscy właściciele Mitsubishi GDI – które miały być oszczędne, a żłopią benzynę jak opętane – marzą o takim Vialle LPDi albo BRC. Równie nieporadne próby stworzenia bezpośredniego wtrysku benzyny podjął Citroen (2.0 HPI), Renault (2.0 IDE) i Alfa Romeo (1.9 JTS, zachwalana, że pali jak JTD, a jeździ jak V6, podczas gdy jest dokładnie na odwrót).

Wstydu nie mieli, to trzeba przyznać



8. Każde auto z silnikiem Diesla V6 3.0 Isuzu – Opel Vectra, Signum, Saab 9-5, Renault Vel Satis
Obowiązkowy tekst: nie rób tego, zejdź z tego dachu!
Nie bardzo kumam co przyświecało Isuzu w stworzeniu Diesla, w którym będzie psuło się wszystko, a na koniec osiądą tuleje cylindrowe i olej będzie mieszał się z płynem chłodniczym, w związku z czym silnik będzie próbował chłodzić się olejem i smarować płynem chłodniczym, co jest ciekawym pomysłem, ale na krótko. Wiem jednak to, że tego się nie da naprawić. Miałem w ręku instrukcję serwisowo-gwarancyjną do Opla Vectry 3.0 CDTI, gdzie było napisane jak byk, że jak klientowi osiądą tuleje w okresie gwarancji (czyli znakomicie o tym wiedziano), to należy wymienić mu silnik i o nic nie pytać, ale nie powinny osiąść przed 200-220 tys. km, więc w sumie spoko. Ale nic nie szkodzi, bo Cytryn z Gumiakiem oferują remont silnika 3.0 CDTI/dCi/TiD za jedyne 10 tys. zł, który jest wprawdzie nieskuteczny, ale za to klient ma poczucie że niczego nie zaniedbał, zainwestował, zrobił, i już teraz będzie dobrze. Potem szwagier Golfem trójką holuje go na szrot. Jeśli myślicie że to lipa, to wpadnijcie na Strażacką: stoi tam Vel Satis 3.0 dCi w pełnym wypasie, nie rozbity, nie rozszabrowany, oddany na złom tak jak stał. Mam nadzieję, że właściciel nie rzucił się potem na tory, które przebiegają obok złomowiska.



7. Alfa Romeo 166
Obowiązkowy tekst: mam dla Ciebie aplikację na smartfona z funkcją nawigacji „wybierz najmniej dziurawą drogę”!

Alfa Romeo to ogólnie jest niezła marka. Zrobić dużego, luksusowego sedana na zawieszeniu, które ledwo wytrzymywało w aucie kompaktowym. Nie wiem ile jest wahaczy w 166, ale jest to liczba chyba trzycyfrowa. Z tego połowa jest zawsze rozpieprzona, a druga połowa rozpieprzy się za najbliższe dwa tygodnie. W 166 brakuje takiego wyświetlacza, który pokazywałby, ile pieniędzy właśnie wydałeś, wpadając w dziurę.



6. Każdy Rover z silnikiem K
Obowiązkowy trolling: kupić w prezencie butelkę majonezu
Wymyśliłem raz taki tekst: Yo, seria dwieście, wożę się nią po mieście, wszyscy się gapią, gdy jadę ulicą… ups, padła uszczelka pod głowicą.

Właściciele Roverów mają się za lepszych, bo to klasyczne, angielskie pojazdy z duszą, nie plebejskie Volkswageny albo BMW dla dresiarzy. Taki Rover to jest styl, wyszukana elegancja, dyskretny powiew luksusu dla wyjątkowych osób. W rzeczywistości taki Rover to taka sama padlina jak każde inne auto od Alfy po Volvo. W szczególności cudem jest 25 po ostatnim lifcie, na który totalnie nie było kasy, więc zmieniono go tak, żeby niczego nie musieć zmieniać na linii produkcyjnej. Oczywiście najważniejszą cechą każdego Rovera jest HGF – Head Gasket Failure czyli awaria uszczelki pod głowicą. Śruby, którymi skręcone są silniki serii K przez całą ich wysokość z czasem rozciągają się i uszczelka traci szczelność. Można to naprawić i dać nowe śruby (ich wartość wynosi tyle, że można sobie za to kupić drugiego Rovera na części w angliku), co wystarcza w sumie na długo, ale zawsze można zapytać właściciela czy już pod korkiem ma majonez.



5. Honda Accord VI 2.0 TD
Obowiązkowy tekst: widzę, że jesteś naprawdę fanem brytyjskiej motoryzacji!

Każdy by chciał mieć takiego Accorda. Ekonomiczny diesel, japońskie auto, niezawodne i w ogóle. Nieważne, że ten diesel to angielska konstrukcja sprzed jakichś 40 lat, tyle że doposażona w turbo. Nieważne, że Accordy to Japonii nigdy nie widziały nawet na zdjęciach. Niezły zonk: kupujesz japońskie auto z oszczędnym dizelkiem, a dostajesz angielskie auto ze starym klunkrem, którego nikt oprócz jednej osoby w Polsce nie umie naprawić. Tyle że ta jedna osoba nie ma chęci tego robić, i nikomu jeszcze nie udało się jej namówić.



4. Volkswagen Passat 2.0 TDI PD
Obowiązkowy tekst: dobrze, że kupiłeś diesla, wychodzi dużo taniej niż benzynowy! (po tym tekście radzę wykonać szybki unik przed ciosem w mordę)

Passacik B6 2.0 TDI 16V z pompowtryskiwaczami to samochód wyjątkowy. Wszyscy chcieliby go mieć, a gdy już go mają, to marzą o tym, by się go pozbyć. A mimo to grupa tych niezrażonych marzycieli nadal jest ogromna i wystarczy przywieźć z Rajchu najtańszą beszóstkę, odkleić te bananowe płachty, żeby ludzie rzucili się na nią, zanim nawet zdąży się wystawić ogłoszenie. W sumie licznik można cofnąć nawet przy kliencie, bo nieważne czy on to wie, że w rzeczywistości 130 tys. to 360 tys. km, ważne że można potem pokazać sąsiadowi. Oczywiście jeśli dany Passat w ogóle gdzieś dojedzie, ponieważ w silniku tym zacierał się napęd pompy oleju (najpierw kwadratowy trzpień się wyokrąglał, a potem łańcuch ścinał zęby na zębatce, w zależności od typu i rocznika), a także z wielką gracją pękała mu głowica, co kończyło się efektownym wessaniem płynu chłodniczego do cylindrów. Przypadek opisany na stronie www.vwszrot.pl nie jest bynajmniej odosobniony, tylko mało który szczęśliwy właściciel Passata po pierwsze umie coś do sensu napisać, po drugie zwykle musiał sprzedać komputer, żeby sfinansować naprawy tego jakże oszczędnego i dynamicznego silnika.

To zdjęcie podjąłem ze strony www.vwszrot.pl



3. Ford Mondeo 2.0 TDCi
Obowiązkowy tekst: czy opiłki dodają mocy?

Wada pompy wysokiego ciśnienia common rail w Mondeo 2.0 TDCi sprawiała, że wirnik pompy ścinał ściany swojej obudowy i tak do paliwa dostawały się opiłki, które zalepiały wtryskiwacze. Prawda, że genialne? Aż dziw, że inni producenci tego nie wymyślili. Nie do wiary, że były warsztaty, które wykonywały regenerację wtryskiwaczy do Mondeo bez naprawy pompy, w związku z tym po odpaleniu silnika wtryskiwacze znowu się zalepiały. Zakład regeneracji wtryskiwaczy „Cytryn i Gumiak” – po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.




2. Mazda 6 2.0 CiTD
Obowiązkowy tekst: to może teraz dla odmiany coś francuskiego, żeby było bardziej niezawodne?

To chyba mój ulubiony samochód-porażka. Taka Mazda to jest niesamowicie uważana w Polsce (przy tym absurdalnie droga – droższa od bepiątki w TDI), bo ludzie pamiętają wspaniałe, niezawodne Mazdy 626 z Pewexu z dwulitrowym dieslem. Tymczasem Mazda 6 z dizelkiem to prawdziwy przebój wśród mechaników. Jak mawiają właściciele Mazd, ten silnik się praktycznie w ogóle nie psuje. Wyjątkiem jest cieknący zawór SCV (od wolnych obrotów), wiecznie psujące się Webasto, kaszaniący się DPF w autach po liftingu (paliwo rozcieńcza olej), a także moja ulubiona usterka: jeśli wlejemy nawet odrobinę za gęsty olej, to sitko od smoka się zalepi i silnik będzie ogólnie chodził sobie w ogóle bez oleju. Oczywiście prawie wszyscy właściciele Mazd to wiedzą i nie oszczędzają na swoich ukochanych szóstkach. Oczywiście jeśli za „prawie wszystkich” uznamy garstkę forumowiczów Mazdaspeed.pl, bo przeciętny użytkownik leje najtańszy olej, żeby było taniej. Nie po to kupił diesla, żeby nie oszczędzać.



1. Chrysler Voyager 2.5 TD VM, również Jeep Cherokee XJ
Obowiązkowy tekst: która głowica tym razem?

Jest w Warszawie zakład naprawy Jeepów „Smary Mary” przy Mlądzkiej. Bywamy tam czasem z powodów zawodowych. Chłopaki mają prostą zasadę: jak przyjeżdża klient z silnikiem 2.5 TD, to w delikatnych i uprzejmych słowach wyjaśniają mu, że nie podejmują się napraw tego silnika, ponieważ za dwa tygodnie przyjedzie znowu i będzie jęczał że źle zrobili. Podczas gdy jest to nieprawda, bo ten silnik został zaprojektowany do pracy stacjonarnej, np. z generatorem prądu. W samochodzie ciągle się kiwa i zmieniają mu się obroty, co jest dla niego zabójcze. Ma cztery oddzielne głowice, co normalnie stosuje się w traktorach i ciężarówkach. Niestety, nie da się zdjąć tylko jednej, bo są zazębione o siebie i trzeba zdjąć wszystkie, wszystkie splanować, złożyć i chwilę poczekać aż wszystko znowu zacznie się z niego wylewać bokami.

Takie są cztery



Zdjęcia pokradłem z netu jak popadło, yoł
Oczywiście zaraz odezwą się hejterzy, piszący „miałem takie auto i przejechałem 4000 km i nic się nie stało”. Odpowiedź jest bardzo prosta: mój dziadek całe życie palił papierosy i przeżył 93 lata w dobrym zdrowiu. To ostatecznie dowodzi, że papierosy nie są szkodliwe, a naukowcy się mylą.

źródło:
http://www.zlomnik.pl/index.php/2012/08/29/10-powodow-zeby-nabijac-sie-z-samochodu-sasiada/

zincum

2013-12-29, 15:42
Fajnie, fajnie. Szkoda tylko, że większość wywodów to stek bzdur jakiegoś pismaka motoryzacyjnego. Którego jedynym osiągnięciem jest przesiadywanie na forach internetowych. Albo psikanie Plakiem plastików w swoim ukochanym autku.

Kickarse

2013-12-29, 15:47
soho napisał/a:




Kompletne zawieszenie, nowy wydech, rozrząd + wariator i płyny ustrojowe 7 tyś także ktoś kto ma 1500 zł wypłaty raczej nie poradzi sobie z tym autem. Przy spalaniu 12-16 l miasto 8-9 l trasa minimum 2000 zł pod warunkiem że jest kawalerem

Obrazek



A od kiedy cały ten komplet robi się co miesiąc? Wszystko co napisałeś dotyczy każdego auta. Zawias robi się raz na parę dobrych lat, rozrząd i wariat co 60 tys., nowy wydech to chyba najdroższa część, z tych o których napisałeś, ale ponownie, zmienia się to przecież raz na bardzo długi czas.

Poza tym kolega pisał o dieslu więc teksty o spalaniu i kosztach wariatora odpadają.

Cuore Sportivo!

maciejzZadupia

2013-12-29, 15:48
Yoori napisał/a:

Świetny materiał! Trochę z przerażeniem scrollowałam żeby nie znaleźć Civic 5. Piąteczka!


Jeśli ten 'fałtek' nie puści korby bokiem przy X tysiącach RPM, to możesz się modlić żeby go ruda nie wpie**oliła.
Kmil69 napisał/a:

Polecam serdecznie nabyć któryś z tych aut i wtedy wypowiadać się w temacie bo OKLEPANE teksty "alfa sie psuje" "golf dla dresa" "a audi to już kareta dla wsi" są żałosne moim zdaniem.


A wiesz co Ci powiem? VW przerobiłem w sumie 4 generacje - trzy pierwsze Golfy(bo Vento to w zasadzie golf) i tą nieśmiertelną bepiątkę. Nie chcę VW - no chyba że za grosze, na dotyranie do pracy. Masa tych aut jest zjeżdżona w sposób tragiczny(cebulaczki bioro, bo wieśwagenu nie zatyrasz), przez co się sypią.

No, ale po kolei: w MK1 nie było co się sypać, MK2 katowałem zaraz po odebraniu prawka(ba, truposz nawet na Węgry dojechał) a Vento... tak to jest posłuchać się starego w kwestii auta. Wk***iło mnie tak makabrycznie, że po niespełna roku wyjechało za cenę złomu, a ja 'szczęśliwie' wróciłem do MK2, kotłującego przy mojej jeździe 11 litrów gazu. W międzyczasie doradziłem staremu na rodzinne auto tą pieprzoną bepiątkę... wygodne to może i jest, ale ani to mało pali ani nie przyspiesza. A efekt jest taki, że stary po cebulacku postawił go w krzaki 'bo nie ma na amortyzatory' (150 zł :lodowka: ). A żebym mu nie powiedział, nawet by się nie skapnął że wężyki od N75 się poupieprzały - bo jak to nie przekracza 2k rpm to i nie wie jak się to zbiera.

Ktoś tam napisał, że BMW niby słyną z paliwożerności? No więc gówno prawda, kupiłem rzutem na taśmę E36 z tym 'bardzo awaryjnym' M52B25(2,5 litra dla niekumatych) i po mieście wciąga 13 gazu. Wychodzi na to samo co tym j***nym dieslem, a pod pedałem 100 kucyków więcej. :idzwch*j:

Majozen

2013-12-29, 16:20
przemas1234 napisał/a:

o ku.wa mechaniki j***ne ,co to najnowsze Bmw by zagazowali byle taniej.
prawda tak że takie bzdury co tu piszecie to tylko w naszym biednym kraju kogos może obchodzą bo taki szwab czy inny holender idzie sobie kupić po roku nowe autko i ma to wszystko w dupie bo go stać a polaczek musi smigać po forach i warsztatach byle tanie byle taniej- żal i ch*j wam w dupe



W dupie byłeś gówno widziałeś :roll: Niemcy też jeżdżą szrotami, a starsze rocznikowo samochody sprzedają tylko dla tego, że trudno im przejść badania techniczne i płacą większy podatek oraz ubezpieczenie. Poza tym większość z nich ma samochody w leasingu.

zincum

2013-12-29, 17:14
Dobra, zacznijmy od początku. Czyli w przypadku tego niby artykułu, od końca.

10. Jaki idiota chce podnosić samochód w miejscu, gdzie nie ma wzmocnień. Żre rudy obrzydliwie, ale karoserię. Od spodu są całkiem zdrowe.

9. Jakieś pierdoły totalnego laika. Zawory nie tyle chłodzenia, co jakiegoś smarowania potrzebują. Lpg w takich dawkach ani nie chłodzi, ani nie smaruje. Do każdego benzyniaka można dać LPG. Sęk w tym, że w Polsce zakłady zajmujące się instalacjami działają na prostej zasadzie. Wywierć, przykręć, podłącz i ma być dobrze.

8. Jakieś totalne bzdury. Tuleje osiądą? Bo ugrzał dziada i tyle. Tuleje tego typu są montowane w wielu autach. Ze koszt kosmiczny? To się nazywa potocznie: korzyścią skali.

7. Bzdura kolejna. Auta są całkiem sprawne i mają niezłe zawieszenie. Sęk w tym, że kupują je cebulaki do szpanowania przed sąsiadami. Jeżdżą, aż się roztłucze tak, że koło bokiem stoi. Albo przeglądu nie przeszło. Wtedy płacz, części tanie nie są.

Dalej mi się nie chce ale jakim trzeba być ignorantem, żeby po 3 punktem dać zdjęcie listwy wtryskowej benzyniaka. Na dodatek pie**olić coś o Mondeo. Nie o Mondeo, nie o Forda chodzi. Tylko o system CR.

Może ktoś pociągnie. Mnie wk***ia, jak jakiś palant co w życiu głowicy nie ściągał pisze, o tym jakie auta są dobre. j***na era internetowych gwiazd. A ćmoki łykają.

rybus27

2013-12-29, 17:24
Mój stary miał Voyagera, głowica pękła 2 razy. Dużo nerwów i piędziędzy pochłonął ten samochód więc w letnie popołudnie zrzuciliśmy go z ojcem ze skarpy. Nigdy już o nim nie słyszałem.

shegge.reggae

2013-12-29, 17:25
ej, polaczki-napinacze, łapcie! po jednej dla każdego!


RowerPanaJezusa

2013-12-29, 17:28
Hej panie kapitanie a może zrobisz temat jakie autka warto kupić

i oczywiście piwko za temat

Robbet

2013-12-29, 18:18
Super temat, świetnie się czytało = piwo

wojtek9313

2013-12-29, 18:22
maciejzZadupia napisał/a:

Ktoś tam napisał, że BMW niby słyną z paliwożerności? No więc gówno prawda, kupiłem rzutem na taśmę E36 z tym 'bardzo awaryjnym' M52B25(2,5 litra dla niekumatych) i po mieście wciąga 13 gazu. Wychodzi na to samo co tym j***nym dieslem, a pod pedałem 100 kucyków więcej.


Że co? Z czym M52 jest awaryjny? To jest jeden z oszczędniejszych silników, rozwinięcie M50 z Alu blokiem, vanosem i jeszcze paroma innymi duperelami. Ale pierwsze słysze zeby miał opinie awaryjnego.
Poza tym, teraz mało który diesel ma 70koni ( M52 - 170)

zincum

2013-12-29, 18:45
Vanos nie jest awaryjny. Bardziej to wina mechaników, którzy nie mają pojęcia jak to działa. I naszego dziadowania, a tego nie wymieniaj pan, jeszcze pojeździ, to się pospawa, tam się stuknie. Szwagier nie takie fury naprawiał, ja mam garaż to se sam zrobię...

usurae

2013-12-29, 19:09
wiesiors4, raporty raportami! A miałeś kiedyś któryś z tych samochodów? Ja mam, słucham tez tych którzy mają! Piszecie o jakimś złomie sprowadzonym z FR albo DE że się sypie! Wszystkie się sypie! Wieczne jest tylko pióro! Jak ktoś sprowadza 5 letni samochód od Niemca z przebiegiem 120 000 to już świadczy o tym że jest idiotą, tam tez rejestrują na dziadków żeby ubezpieczenie było tańsze :-) Laguny 5 letnie sprowadzane z FR miały nalatane po 200 000 km minimum, wszystkie po dzwonach żeby było taniej, szybka naprawia u Pana Kazia i fura marzenie, później problemy z elektryka po czasie - tylko z powodu naprawy u Kazia! Korekta przebiegu, 2 własciciela w PL, i ktoś mówi że awaria a na blacie znów 200 000 km bo dwa razy kręcony, przez handlarza i przez 1 właściciela w PL! A fakt jest taki ,że prawdziwy przebieg to 600 000 km, ktoś nie wymieniał oleju itd. Raporty o lagunie raportami! Poczytaj o Volvo i zobacz że sie nie psuje a silnik identyczny! Ot cała filozofia! Nie mówie że jest to najlepszy samochód świata.

las84500

2013-12-29, 19:17
Ciekawe, że autor w tych wynurzeniach kompletnie pominął 2 litrowego diesla M47 od BMW z końca lat 90. I doskonale wie dlaczego ;)

Yoori

2013-12-29, 21:26
bravoteampolska napisał/a:



I co myślisz ze civic 5 jest niezniszczalny . Owszem silniki mają bardzo wytrzymałe ale silnik to nie wszystko , tam jak siedzisz w aucie późną nocą przy nieskalanej ciszy , to tylko słyszysz jak rdza wpie**ala budę



Nic nie pisałam o innych aspektach tego modelu. Ale zgodzę się z tobą, silnik kosa ale rdza daje o sobie znać. Zwłaszcza, gdy kupujesz, a po pół roku wychodzą takie bąble, że chce się znaleźć tego pożal się Boże lakiernika i wywalić mu z piąchy w nos. ;)