18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

10 powodów, żeby nabijać się z samochodu sąsiada

Imie_jego_44 • 2013-12-29, 10:55
Wiele osób pyta mnie o zakup samochodu używanego, najczęściej mając już upatrzoną „mega okazję”, np. czy dobra jest Laguna II 1.9 dCi, bo oni znaleźli taką ładną, rok 03, przebieg tylko 138 tys. km naprawdę w świetnej cenie. Kiedyś krzyczałem „nie dotykać”, ale nikt tego nie słuchał, bo nie oczekiwali ode mnie burzenia ich marzeń, tylko potwierdzenia, że to świetny pomysł. Od jakiegoś czasu zawsze mówię więc „co za świetny pomysł!” z dobrze udawanym entuzjazmem i potem ludzie kupują te samochody i opowiadają, że im źle doradziłem, wskutek czego pula tych następnych przychodzących z prośbą o poradę powinna się zmniejszać. Ale się nie zmniejsza.
Ostatnio ktoś podsunął mi pomysł, żeby zrobić spis samochodów, z których idealnie można się nabijać, jeśli zna się ku temu powód. Było to przy okazji zdjęcia napisu „Turbo Diesel” na starym Chryslerze Voyagerze. Napisałem „cztery głowice FTW!” i wiele osób nie wiedziało o co chodzi, przygotowałem więc listę 10 samochodów, z których zawsze można sobie utoczyć bekę. Dajmy na to, że ktoś z Waszych znajomych ma takie auto, wtedy rzucamy mu inteligentny tekst o technice i wychodzimy na znawcę tematu, co ma w efekcie więcej wad niż zalet, ale zawsze pozostaje to wrażenie osoby, która „się zna”.



Oto lista 10 moich ulubionych pojazdów do dogryzania ludziom:

10. Mercedes W210.
Obowiązkowy tekst: lubisz dziury? Mam dobry szwajcarski ser!
Niektórzy mówią, że tylko nieliczne W210 rdzewieją, bo z zewnątrz nic nie widać. To tak jakby mówić, że nikt nie umiera, bo na ulicy widać samych żywych ludzi, a nie gnijące trupy
. Jeśli rdza na W210 jest widoczna już z zewnątrz, to najlepiej od razu sprzedać go za 500 zł pod ambasadą Korei Północnej, oni dość uważają ten model i rdza nieszczególnie im przeszkadza. Normalny W210 ma zgniłą podłogę, zwłaszcza pod tylnymi siedzeniami, i jest to idealny temat żeby strollować właściciela, każąc mu unieść auto na lewarku (uprzednio można spuścić mu powietrze z tylnego koła), a potem patrzeć jak lewarek przebija siedzisko tylnej kanapy.


9. Mitsubishi z silnikiem GDI

Obowiązkowy tekst: oj, to gaziku nie da rady włożyć…
Mitsubishi po stworzeniu silnika GDI w wersji 1.8, 2.0, 2.4 i 3.5 V6 uznało eksperyment za tak udany, że od tej pory nie robi już żadnych silników z bezpośrednim wtryskiem benzyny. Robią je za to po kolei wszyscy inni producenci. W silniku z bezpośrednim wtryskiem przez zawory ssące idzie tylko powietrze, co gorzej chłodzi głowicę i powoduje odkładanie się nagarów. W dodatku nie bardzo idzie do tego założyć gaz, bo nie da się wyłączyć wtryskiwaczy benzynowych – wtryskiwacze gazowe montuje się w kolektorze ssącym i silnik spala benzynę i LPG w różnej proporcji, od 1:4 do 1:7, jak mu wypadnie. Instalacja kosztuje jakieś absurdalne pieniądze, ale i tak wszyscy właściciele Mitsubishi GDI – które miały być oszczędne, a żłopią benzynę jak opętane – marzą o takim Vialle LPDi albo BRC. Równie nieporadne próby stworzenia bezpośredniego wtrysku benzyny podjął Citroen (2.0 HPI), Renault (2.0 IDE) i Alfa Romeo (1.9 JTS, zachwalana, że pali jak JTD, a jeździ jak V6, podczas gdy jest dokładnie na odwrót).

Wstydu nie mieli, to trzeba przyznać



8. Każde auto z silnikiem Diesla V6 3.0 Isuzu – Opel Vectra, Signum, Saab 9-5, Renault Vel Satis
Obowiązkowy tekst: nie rób tego, zejdź z tego dachu!
Nie bardzo kumam co przyświecało Isuzu w stworzeniu Diesla, w którym będzie psuło się wszystko, a na koniec osiądą tuleje cylindrowe i olej będzie mieszał się z płynem chłodniczym, w związku z czym silnik będzie próbował chłodzić się olejem i smarować płynem chłodniczym, co jest ciekawym pomysłem, ale na krótko. Wiem jednak to, że tego się nie da naprawić. Miałem w ręku instrukcję serwisowo-gwarancyjną do Opla Vectry 3.0 CDTI, gdzie było napisane jak byk, że jak klientowi osiądą tuleje w okresie gwarancji (czyli znakomicie o tym wiedziano), to należy wymienić mu silnik i o nic nie pytać, ale nie powinny osiąść przed 200-220 tys. km, więc w sumie spoko. Ale nic nie szkodzi, bo Cytryn z Gumiakiem oferują remont silnika 3.0 CDTI/dCi/TiD za jedyne 10 tys. zł, który jest wprawdzie nieskuteczny, ale za to klient ma poczucie że niczego nie zaniedbał, zainwestował, zrobił, i już teraz będzie dobrze. Potem szwagier Golfem trójką holuje go na szrot. Jeśli myślicie że to lipa, to wpadnijcie na Strażacką: stoi tam Vel Satis 3.0 dCi w pełnym wypasie, nie rozbity, nie rozszabrowany, oddany na złom tak jak stał. Mam nadzieję, że właściciel nie rzucił się potem na tory, które przebiegają obok złomowiska.



7. Alfa Romeo 166
Obowiązkowy tekst: mam dla Ciebie aplikację na smartfona z funkcją nawigacji „wybierz najmniej dziurawą drogę”!

Alfa Romeo to ogólnie jest niezła marka. Zrobić dużego, luksusowego sedana na zawieszeniu, które ledwo wytrzymywało w aucie kompaktowym. Nie wiem ile jest wahaczy w 166, ale jest to liczba chyba trzycyfrowa. Z tego połowa jest zawsze rozpieprzona, a druga połowa rozpieprzy się za najbliższe dwa tygodnie. W 166 brakuje takiego wyświetlacza, który pokazywałby, ile pieniędzy właśnie wydałeś, wpadając w dziurę.



6. Każdy Rover z silnikiem K
Obowiązkowy trolling: kupić w prezencie butelkę majonezu
Wymyśliłem raz taki tekst: Yo, seria dwieście, wożę się nią po mieście, wszyscy się gapią, gdy jadę ulicą… ups, padła uszczelka pod głowicą.

Właściciele Roverów mają się za lepszych, bo to klasyczne, angielskie pojazdy z duszą, nie plebejskie Volkswageny albo BMW dla dresiarzy. Taki Rover to jest styl, wyszukana elegancja, dyskretny powiew luksusu dla wyjątkowych osób. W rzeczywistości taki Rover to taka sama padlina jak każde inne auto od Alfy po Volvo. W szczególności cudem jest 25 po ostatnim lifcie, na który totalnie nie było kasy, więc zmieniono go tak, żeby niczego nie musieć zmieniać na linii produkcyjnej. Oczywiście najważniejszą cechą każdego Rovera jest HGF – Head Gasket Failure czyli awaria uszczelki pod głowicą. Śruby, którymi skręcone są silniki serii K przez całą ich wysokość z czasem rozciągają się i uszczelka traci szczelność. Można to naprawić i dać nowe śruby (ich wartość wynosi tyle, że można sobie za to kupić drugiego Rovera na części w angliku), co wystarcza w sumie na długo, ale zawsze można zapytać właściciela czy już pod korkiem ma majonez.



5. Honda Accord VI 2.0 TD
Obowiązkowy tekst: widzę, że jesteś naprawdę fanem brytyjskiej motoryzacji!

Każdy by chciał mieć takiego Accorda. Ekonomiczny diesel, japońskie auto, niezawodne i w ogóle. Nieważne, że ten diesel to angielska konstrukcja sprzed jakichś 40 lat, tyle że doposażona w turbo. Nieważne, że Accordy to Japonii nigdy nie widziały nawet na zdjęciach. Niezły zonk: kupujesz japońskie auto z oszczędnym dizelkiem, a dostajesz angielskie auto ze starym klunkrem, którego nikt oprócz jednej osoby w Polsce nie umie naprawić. Tyle że ta jedna osoba nie ma chęci tego robić, i nikomu jeszcze nie udało się jej namówić.



4. Volkswagen Passat 2.0 TDI PD
Obowiązkowy tekst: dobrze, że kupiłeś diesla, wychodzi dużo taniej niż benzynowy! (po tym tekście radzę wykonać szybki unik przed ciosem w mordę)

Passacik B6 2.0 TDI 16V z pompowtryskiwaczami to samochód wyjątkowy. Wszyscy chcieliby go mieć, a gdy już go mają, to marzą o tym, by się go pozbyć. A mimo to grupa tych niezrażonych marzycieli nadal jest ogromna i wystarczy przywieźć z Rajchu najtańszą beszóstkę, odkleić te bananowe płachty, żeby ludzie rzucili się na nią, zanim nawet zdąży się wystawić ogłoszenie. W sumie licznik można cofnąć nawet przy kliencie, bo nieważne czy on to wie, że w rzeczywistości 130 tys. to 360 tys. km, ważne że można potem pokazać sąsiadowi. Oczywiście jeśli dany Passat w ogóle gdzieś dojedzie, ponieważ w silniku tym zacierał się napęd pompy oleju (najpierw kwadratowy trzpień się wyokrąglał, a potem łańcuch ścinał zęby na zębatce, w zależności od typu i rocznika), a także z wielką gracją pękała mu głowica, co kończyło się efektownym wessaniem płynu chłodniczego do cylindrów. Przypadek opisany na stronie www.vwszrot.pl nie jest bynajmniej odosobniony, tylko mało który szczęśliwy właściciel Passata po pierwsze umie coś do sensu napisać, po drugie zwykle musiał sprzedać komputer, żeby sfinansować naprawy tego jakże oszczędnego i dynamicznego silnika.

To zdjęcie podjąłem ze strony www.vwszrot.pl



3. Ford Mondeo 2.0 TDCi
Obowiązkowy tekst: czy opiłki dodają mocy?

Wada pompy wysokiego ciśnienia common rail w Mondeo 2.0 TDCi sprawiała, że wirnik pompy ścinał ściany swojej obudowy i tak do paliwa dostawały się opiłki, które zalepiały wtryskiwacze. Prawda, że genialne? Aż dziw, że inni producenci tego nie wymyślili. Nie do wiary, że były warsztaty, które wykonywały regenerację wtryskiwaczy do Mondeo bez naprawy pompy, w związku z tym po odpaleniu silnika wtryskiwacze znowu się zalepiały. Zakład regeneracji wtryskiwaczy „Cytryn i Gumiak” – po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się.




2. Mazda 6 2.0 CiTD
Obowiązkowy tekst: to może teraz dla odmiany coś francuskiego, żeby było bardziej niezawodne?

To chyba mój ulubiony samochód-porażka. Taka Mazda to jest niesamowicie uważana w Polsce (przy tym absurdalnie droga – droższa od bepiątki w TDI), bo ludzie pamiętają wspaniałe, niezawodne Mazdy 626 z Pewexu z dwulitrowym dieslem. Tymczasem Mazda 6 z dizelkiem to prawdziwy przebój wśród mechaników. Jak mawiają właściciele Mazd, ten silnik się praktycznie w ogóle nie psuje. Wyjątkiem jest cieknący zawór SCV (od wolnych obrotów), wiecznie psujące się Webasto, kaszaniący się DPF w autach po liftingu (paliwo rozcieńcza olej), a także moja ulubiona usterka: jeśli wlejemy nawet odrobinę za gęsty olej, to sitko od smoka się zalepi i silnik będzie ogólnie chodził sobie w ogóle bez oleju. Oczywiście prawie wszyscy właściciele Mazd to wiedzą i nie oszczędzają na swoich ukochanych szóstkach. Oczywiście jeśli za „prawie wszystkich” uznamy garstkę forumowiczów Mazdaspeed.pl, bo przeciętny użytkownik leje najtańszy olej, żeby było taniej. Nie po to kupił diesla, żeby nie oszczędzać.



1. Chrysler Voyager 2.5 TD VM, również Jeep Cherokee XJ
Obowiązkowy tekst: która głowica tym razem?

Jest w Warszawie zakład naprawy Jeepów „Smary Mary” przy Mlądzkiej. Bywamy tam czasem z powodów zawodowych. Chłopaki mają prostą zasadę: jak przyjeżdża klient z silnikiem 2.5 TD, to w delikatnych i uprzejmych słowach wyjaśniają mu, że nie podejmują się napraw tego silnika, ponieważ za dwa tygodnie przyjedzie znowu i będzie jęczał że źle zrobili. Podczas gdy jest to nieprawda, bo ten silnik został zaprojektowany do pracy stacjonarnej, np. z generatorem prądu. W samochodzie ciągle się kiwa i zmieniają mu się obroty, co jest dla niego zabójcze. Ma cztery oddzielne głowice, co normalnie stosuje się w traktorach i ciężarówkach. Niestety, nie da się zdjąć tylko jednej, bo są zazębione o siebie i trzeba zdjąć wszystkie, wszystkie splanować, złożyć i chwilę poczekać aż wszystko znowu zacznie się z niego wylewać bokami.

Takie są cztery



Zdjęcia pokradłem z netu jak popadło, yoł
Oczywiście zaraz odezwą się hejterzy, piszący „miałem takie auto i przejechałem 4000 km i nic się nie stało”. Odpowiedź jest bardzo prosta: mój dziadek całe życie palił papierosy i przeżył 93 lata w dobrym zdrowiu. To ostatecznie dowodzi, że papierosy nie są szkodliwe, a naukowcy się mylą.

źródło:
http://www.zlomnik.pl/index.php/2012/08/29/10-powodow-zeby-nabijac-sie-z-samochodu-sasiada/

wiesiors4

2013-12-29, 13:57
Wszystko prawda, oprócz zawieszenia Alfy. Wytrzymuje ono tyle co zawieszenie A4 B5 czy pastucha B5. Poza tym dlaczego nie ma to wzmianki o silniku vw 2.5 TDI V6?

usurae

2013-12-29, 13:59
Nie mogłem tego czytać, nie lubię jak jakiś pseudo bob wypowiada się na tematy o których nie ma pojęcia. Ty zrobiłeś to w sposób perfidny udowadniając że gó**no wiesz o zabijaniu. Obraziłeś moją dumę! Sam użytkuje lagunę II 1,9 dci z 2003 roku! Mam ją od 6 lat, gówno prawda o jej awaryjności! Są to mity i dyrdymały osób które nigdy nie miały z nią styczności! Wywody internetowych napinaczy! Ja osobiście swoją LEGENDARNĄ jednostką nabiłem coś ponad 200 000 km BEZ REMONTU silnika, na dzień dzisiejszy ma prawie pół miliona! Napinacze tacy jak Ty, znawcy tematu, (może zwracać się do Ciebie sensei?) nie mają o tym pojęcia, że cieszący się rewelacyjną sławą silnik 1,9 dci jest nie do zabicia! Jeżeli lejesz mu syntetyk! Oprócz laguny mam jeszcze Traffica również 1,9 dci! Jeździ on z PL do FR ma przebieg 800 000 km, załadowany po dach z przyczepiona lawetą! Nic się z nim nie dzieje. Jeżeli ktoś nalewa do 1,9 dci półsyntetyk albo minerał to i panewki się obrócą! Napisz mój ty napinaczu dlaczego nie napisałeś o Volvo o Volvo które montuje silniki od Renault! Dlaczego nie napiszesz o awaryjności np. V40 które jest samochodem z lat Laguny II oby dwa samochody mają silniki 1,9 dci! Dlaczego Volvo się nie psuje a Laguna wg Ciebie się psuje? Bo to jest marketing! Już mi się nie chce pisać! Ile z tych samochodów o których napisałeś miałeś w swojej stajni?

vrs

2013-12-29, 14:00
wielkie piwko za materiał, 9/10 przypadków się zgadzam. Jestem mechanikiem, mam swój warsztat i od jakiegoś czasu kupuję uszkodzone samochody, naprawiam i sprzedaję z zyskiem.

3.0dCI,TiD czy CDTi da się skutecznie naprawić, a naprawa nie przekracza 1tyś zł(koszt części)
Ale oczywiście są warsztaty, które robią to za 10tyś i ich naprawa nie ma sensu, ale nie będę tłumaczyć ;)

Zabrakło na liście paru podpunktów o których wcześniej wspominali sadole:
-2.5 TDI i wycierające się wałki, problemy z pompą vp44 i problemu z pompą oleju
-Alfa Romeo i wyczynowe benzynowe Twin Sparki z wariatorami rozrządu i panewkami
- Zapalające się francuzy
-i wiele innych..

wiesiors4

2013-12-29, 14:06
usurae, hmmm nie bez przyczyny Laguna II jest nazywana królową polskich lawet. Zamiast napinać się jak baranie torby zobacz najpierw raporty awaryjności.

Shaman_

2013-12-29, 14:08
A ja mam Alfę Romeo 166 2.4 JTD. Kupując to auto byłem świadom kiepskiego zawieszenia zamontowanego w tym aucie. Oczywiście się zepsuło ale mam to w dupie - naprawię i będę jeździł dalej. Jak ktoś chce przemieszczać się tylko z punktu a do punktu B to proszę bardzo - jest cała masa samochodów niezawodnych. W każdym segmencie. Ja jestem fanem motoryzacji i ta Alfa zawsze mi się podobała. Liczę się z jej wadami ale uwielbiam jazdę tym autem. Mogłem kupić Passata 1.9 TDI i było by być może taniej jeżeli chodzi o utrzymanie auta (choć prawdopodobnie koszty były by podobne). Koszty po za dupnym zawieszeniem są bardzo podobne do innych samochodów tej klasy - lub są też niższe. Moje auto Pali ok 7 - 7,5 l / 100 km. Moje auto ma charakter i wsiadając do niego łapię się na tym że uśmiecham się do siebie. Ja patrzę na piękną deskę rozdzielczą a nie na kawał plastiku z jakiegoś VW zaprojektowanego przez pedofila z depresją. Prawda jest taka że taki samochód jest w stanie utrzymać osoba z dochodem 1500 zł na rękę. Ja już wiem że moje następne auto to będzie 166 tylko tym razem po liftingu. Miałem już Golfa , 323F , Omegę B (też fajne auto :P ) , Lagunę i teraz mam Alfę. Zdarzają się wkurzające rzeczy typu kiepsko poskręcane wnętrze ale tak jak napisałem - auto to inwestycja która musi być przemyślana. Jak kupujesz auto tylko dlatego że to okazja to proszę bardzo. Ja za każdym razem kiedy kupuje auto czytam co trapi model z danym silnikiem i wiem czego się spodziewać. Tyle w temacie.

bzyk1357

2013-12-29, 14:10
Dobra, to idę powiedzieć sąsiadowi jakim to on gównem jeździ :D

wiesiors4

2013-12-29, 14:11
Shaman_, uuu posiadacze pastuchów już lecą z tęgą k***icą macicy żeby Ci wpie**olić za mówienie złych rzeczy o najlepszym aucie na świecie - pastuchu 1.9 tdi :mikolaj:

Spiritus

2013-12-29, 14:20
Co do Cherokeego 2.5 TD VM, to wszyscy mówią że te silniki sie pie**olą na potęge. Tak tak, mi też sie zj***ł, ale po 1 głowice sie nie zazębiają i ściągasz tą którą chcesz, po 2 póki tego silnika nie przegrzejesz to będzie chodził a zj***ł mi sie tylko rozrusznik przez 7 lat użytkowania ;) Jak sie jeździ rozsądnie to sie nic nie zjebie, tyle z mojej strony.

Lumpy1

2013-12-29, 14:36
z ciekawości przeczytałem wszystkie marki i ulżyło mi że nie ujrzałem tam swojej Felicji z 98 :D
W tym aucie nie ma co się popsuć bo nic nie ma 8-)

ska

2013-12-29, 15:07
Ja dołożę od siebie Nissana Primiere z wyciągającym sie łańcuszkiem rozrządu

M.K.

2013-12-29, 15:18
Mam W124 200 D i mam wyj***ne :-)

przemas1234

2013-12-29, 15:25
o ku.wa mechaniki j***ne ,co to najnowsze Bmw by zagazowali byle taniej.
prawda tak że takie bzdury co tu piszecie to tylko w naszym biednym kraju kogos może obchodzą bo taki szwab czy inny holender idzie sobie kupić po roku nowe autko i ma to wszystko w dupie bo go stać a polaczek musi smigać po forach i warsztatach byle tanie byle taniej- żal i ch*j wam w dupe

extremetube

2013-12-29, 15:26
Kolego, a co myślisz o Mercedesie S 500 w140 (baleron, czołg) rocznik 1997 lub '98? Warto kupić?

Kmil69

2013-12-29, 15:26
Boże widzisz i nie grzmisz - idąc takim tropem można nawet k**a narzekać, że usterką malucha jest słabe ogrzewanie lub zapiekające sie zwrotnice , ale to NORMA przecież po to sie to buduje żeby każdy zdawał sobie sprawe z tego że nadejdzie taki dzień i auto nie odpali, coś się zepsuje, coś się ukręci ! to się użytkuje - no chyba, że to jakiś pedał mieszkający z matką zakupił matiza w 98 w salonie i wyjeźdza tylko w sobote po matke do roboty bo PKSy rzadko chodzą ... Od lat wiadomo, że to co się używa to ma prawo się psuć jedynie użykownicy passatów na wsiach moga liczyć na to, że im zawieszenie chodzi jak DZWON (nie chcę tutaj obrazać nikogo mieszkającego w miałej miejscowości, ale sami przyznacie, że 90% cwaniaków handlujących tymi autami uważa swoje za igłe, a jadąc i oglądając wychodzi ma to , że to gnój nie warty spojrzenia) Niestety tak jest , ale prosta zasada JAK DBASZ TAK MASZ jeśli robisz raz a porządnie to pojeździsz długo wychodze z takeigo założenia bo po co kupować 3x w roku klocki za 45zł jak można dać 120zł i przez rok mieć spokój (w zależności ile kto jeździ) Z doświadczeniam wiem, że moje auto Mercedes odwdzięcza sie tym jak sie o nie zadba na czas , a nie do upadłego katuje aż zdechnie i dopiero wtedy płacz i lament po rodzinie bo kupił merca, a nie ma na zrobienie ;) są to moim zdaniem najbardziej bezawaryjne auta na świecie (do modelu W124) chociaz sam bujam W210 bo to młodsze auto, ale wiem co mam i czym jeźdzę może i blacha zgnije , ale silnik pojedzie dalej, a Ci narzekacze będa lezeć pod swoimi autami i płakać, że trzeba robić w mróz na lewarku więc zbędne są tu takie rozmowy bo każdy ma jakieś swoje doświadczenie - wcześniej jeździłem Vectrą B 2.0 DTI (X20DTH) i złego słowa o tym aucie nie powiem bo było dobrym wozem nie borykałem się z problemem rdzy bo zwyczajnie miałem jej na cał auto może z 2cm na 1,5 ;) co nie oznacza, że każda taka jest - i w tych autach tez trzeba uważać na pompy wtryskowe a raczej ich elektronike bo często padają i pojawia się problem z odpaleniem (zapowietrzający się układ) i tak można bez końca , ale przesiadłem się w wiekszą pojemnośc większe auto i od razu wiadmo, że większe spalanie, ale coś za coś - wygoda nieporównywalna z vectrą - spalanie również :roll: a zdanie chłopa, który widzał tylko przegnite W210 nie interesuje mnie widocznie, nie miał na tyle czasu by zoabczyć ilośc tych zalet , a nie tylko skupić się na wadach które kazdy samochód posiada ;)

soho

2013-12-29, 15:34
Shaman_ napisał/a:

A ja mam Alfę Romeo 166 2.4 JTD. Kupując to auto byłem świadom kiepskiego zawieszenia zamontowanego w tym aucie. Oczywiście się zepsuło ale mam to w dupie - naprawię i będę jeździł dalej. Jak ktoś chce przemieszczać się tylko z punktu a do punktu B to proszę bardzo - jest cała masa samochodów niezawodnych. W każdym segmencie. Ja jestem fanem motoryzacji i ta Alfa zawsze mi się podobała. Liczę się z jej wadami ale uwielbiam jazdę tym autem. Mogłem kupić Passata 1.9 TDI i było by być może taniej jeżeli chodzi o utrzymanie auta (choć prawdopodobnie koszty były by podobne). Koszty po za dupnym zawieszeniem są bardzo podobne do innych samochodów tej klasy - lub są też niższe. Moje auto Pali ok 7 - 7,5 l / 100 km. Moje auto ma charakter i wsiadając do niego łapię się na tym że uśmiecham się do siebie. Ja patrzę na piękną deskę rozdzielczą a nie na kawał plastiku z jakiegoś VW zaprojektowanego przez pedofila z depresją. Prawda jest taka że taki samochód jest w stanie utrzymać osoba z dochodem 1500 zł na rękę. Ja już wiem że moje następne auto to będzie 166 tylko tym razem po liftingu. Miałem już Golfa , 323F , Omegę B (też fajne auto :P ) , Lagunę i teraz mam Alfę. Zdarzają się wkurzające rzeczy typu kiepsko poskręcane wnętrze ale tak jak napisałem - auto to inwestycja która musi być przemyślana. Jak kupujesz auto tylko dlatego że to okazja to proszę bardzo. Ja za każdym razem kiedy kupuje auto czytam co trapi model z danym silnikiem i wiem czego się spodziewać. Tyle w temacie.




Kompletne zawieszenie, nowy wydech, rozrząd + wariator i płyny ustrojowe 7 tyś także ktoś kto ma 1500 zł wypłaty raczej nie poradzi sobie z tym autem. Przy spalaniu 12-16 l miasto 8-9 l trasa minimum 2000 zł pod warunkiem że jest kawalerem. Jak widać na załączonym obrazku też posiadam 166 tylko że 2.0 155KM. Teraz poluję na 3.2 V6 po lifcie. Alfę sie albo kocha albo nienawidzi