i znowu wybucha wielka dyskusja na temat religii. wiara jest kwestią indywidualną. wiara, czyli przyjmowanie za prawdziwe rzeczy/wydarzenia/lidzi, których istnienia potwierdzć naukowo się nie da. nie pojmuję więc spiny o udawadnianie istnienia boga. nie wierzysz? więc jeśli ci udowodnią, że się mliłeś, a ty odczujesz wielką "skruchę" i nagle się nawrócisz to to jest obłuda i hipokryzja, a nie wyznanie.
co do "broniących" wyznania katolików poprzez wyzywanie innych, są po prostu beznaziejni i nie rozumieją założeń swojej religii (przysłowiowa miłość bliźniego, czy "nie wiedzą co czynią")
[ciach]
Taki krótki kursik historii filozofii, epistemologii i logiki z mojej strony.
[ciach]
nihillogin - Obiecałem sobie, że nie będę komentował tutaj nic, bo momentami poziom jest poniżej mułu, ale to co wypisywałeś i jak udawałeś specjalistę w dziedzinie, o której nie masz bladego pojęcia, zmusiło mnie do tego.