Teraz mi się przypomniało jak we Francji byłem na jakiejś pikiecie normalnie wzdłuż każdego rzędu siedzeń były kartony z kanapką i sokiem tak że dla każdego by starczyło i jeszcze donosili. Zgadnijcie co się stało? Ano dzicz jak się dorwała to znikło od razu, później co niektórzy robili wycieczki do punktu z którego to roznosili. Później przekomiczna sytuacja jak gruba murzynka się wyj***ła na całą paletę kanapek drąc mordę jak zarzynane prosie, bo kanapki za darmo.