W "podstawówce" za moich czasów.
Najgorszą naganą było wystąpienie na apelu.
Było to coś w stylu: (Przy całej szkole, 5 do 8 kl.)
"Za chodzenie po zamarzniętym jeziorze w czasie `dużej przerwy` oraz `wolnej lekcji`
pan Radysh oraz pan *.Waldi zostają ukarani obniżeniem sprawowania o jeden punkt"
"Dodatkowo, pomogą panu woźnemu sprzątnąć ze śniegu taras oraz schody wokół szkoły"
To co dzieje się teraz, przyprawia mnie o myśli, coby iść do gimnazjum obocznego i sprawdzić
jak tamtejsze dzieciaki się zachowują.
Kumpel, który jest kierowcą autobusu.
Wozi gimnazjalistów, zestaw z liceum i jakieś inne kluby, nie narzeka a wręcz sugeruje, że to inteligentne bydło.
Co dziwne...