Miałem ochotę zjeść coś wieczorem, a że za oknem straszny mróz, postanowiłem zamówić pizzę. Miała dojść w ciągu 30 minut, więc po 40 minutach postanowiłem zadzwonić. Odebrała telefon zapłakana kobieta i wywiązała się taka rozmowa: Ja(J) Ona(O)
(O) - Słucham?
(J) - Witam, zamówiłem u państwa pizze, miała przyjść 10 minut temu.
(O)(słychać jakieś szlochanie) - Kierowca z pana jedzeniem miał śmiertelny wypadek w drodze do pana.
(J)(chwila oczekiwania...) - Ale to dowiezie ją ktoś inny, czy jak?
Odradzam takie żarty. Każda firma dostarczająca żarcie ma wewnętrzny system zamówień i rubrykę "uwagi/adnotacje o kliencie". Po takim żarcie miałbyś nieusuwalny wpis "zawsze spuścić do żarcia lub podawać tylko z flegmą" Smacznego.
Ja podobnie robię, jak do mnie Orange dzwoni z super, hiper ofertą telefonu na abonament, dzwonili po parę razy dziennie, aż wpadłem na pewien pomysł.
2 tygodnie temu zadzwoniła konsultantka sieci Orange z zapytaniem, czy nie chcę zmienić swojej umowy telefonu na kartę(mam zarejestrowany numer), na umowę telefonu z abonamentem(bardzo dużo dzwonię, więc często ładuję konto). Telefon na kartę jest dla mnie najlepszy rozwiązaniem, bo mam zapas jeszcze 8 doładowań po 50zł. Oczywiście zanim to nastąpiła ta rozmowa, pojawiło się sakramentalne pytanie: "Czy rozmawiam z właścicielem tego numeru?", moja odpowiedź była jasna i prosta : "Niestety, ale właściciel tego numeru nie żyje". Usłyszałem tylko "Ups, bardzo przepraszam" i się rozłączyłem. Od 2 tygodni mam spokój od nich.
Ta historia została wymyślona gdy wracałem po tych cholernych mrozach. Wybaczcie, że nie jest prawdziwa, ale na pewno nie żartowałbym do ludzi, którzy robią mi jedzenie.
self-titled_hejter, Miałem takie wrażenie, ale sądziłem, że jak to skończę, to nie będzie tego samego efektu.