Nie mam szacunku do waszych urojeń, katolski robaku.
Problemem tutaj nie jest bóg, czy też wiara. Problemem jest to, że katolicy i ateiście walczą między sobą jak poj***ni. Obrażają się, wyzywają, ale jaki jest cel tego?
Ludzie z natury łączą się w mniejsze lub większe grupy, bo daje to im poczucie bezpieczeństwa. Atakowanie się wzajemne między tymi grupami daje poczucie jedności.
Niektórzy bardziej kierują się instynktem, niektórzy mniej. Gdy brakuje racjonalnych wrogów, po prostu zaczynają atakować się wzajemnie, kogokolwiek w swoim otoczeniu, kto choć trochę jest inny.
Kiedyś byli Moskale i Niemcy, dziś są homoseksualiści, katolicy i czasami kluby sportowe.
Nie mam szacunku do waszych urojeń, katolski robaku.