Dokładnie. To jest k***a paradoks. "Lepiej" kupić przy pomocy starego przyjaciela mechanika i lakiernika od samego właściciela samochodu i ew. sie przejechać niż kupić nówke, dowiedzieć się, że nówką "nie było od nowości", a potem dostać zawału w środku nocy gdy się przypomni przypadkiem ile auto "nowe" straciło na wartości po kupnie.
Jak dla mnie auto może być po naprawach blacharsko-lakierniczych, jeżeli jest to dobrze zrobione to nie widzę problemu.
Natomiast jeśli jakiś pazerny k***iszon cofa licznik o 100 000 no to mnie ch*j jasny trafia i nic innego na myśl nie przychodzi jak zaj***ć w pysk takiego delikwenta.
Gość najpierw mówi że faktura na 48,5 tysiąca jest ok(pewnie by sobie vat odliczył) i to jest spoko, a kiedy sprzedawca proponuje fakture na 41,5 to już jest wtedy oszustwo podatkowe.
Szukają dziury w całym, naród sam sobie zgotował taki los. Pozwolę sobie przytoczyć pewien przykład, Masz 20 k zł, co kupisz? Zdrowego Golfa IV rzeczywiście z małym przebiegiem i niemalowany, czy Golfa V od handlarza? No co by sąsiedzi powiedzieli, w końcu Golf V to inna epoka więc biorę! Powtarzam każdemu - w Polsce nie ma okazji, chcesz kupić porządne auto to kupuj rozsądnie a nie żeby sie pokazać!
Znajomy mi opowiadał co się dzieje w fabryce BMW w Lipsku... Pogięta blacha itp? Auto idzie na bok z linii, przychodzi majster z szpachlą i jazda, potem auto oczywiscie wraca jak nigdy nic na linię... Trzeba wymienić element? Daje się inny kolor i maluje tylko z wierzchu, pod plastikami już jest inny kolor...
W ch*ja walą na tych samochodach, jak nie masz z salonu to nie możesz być pewny niczego
hahahha salony... prosze cię nowe auto z salonu i wyszło czujnikiem że na prawych drzwiach szpachli naje***ane, pewnie ktoś z lawety zjeżdżał i zahaczył regóły nie ma wszyscy tak samo kombinują... i to nie reguła że handlarze akurat ojciec zajmuje się handlem samochodami (prowadzi autokomis) i już tyle akcji było że auto cukiereczek jedziesz po nie a tam co grat i to nie było od handlarza ale każdy wymaga uczciwości a sami wszyscy w ch... walą...
do tego ludzie lubią być oszukiwani jak przychodzi gościu który chce z 8 letnie auto i dla niego 200 tys przebiegu to za dużo a nie chce więcej wydać i kupuje grata bo przecież ma 100 tys. a jak mały przebieg to auto za drogie i weź tu dogodż... na warsztat tez nie pojedzie bo przecież ze 100-200 zł by musiał zostawić i taka gadka a później płacz bo grat...
Niedaleko mojego miasta jest skład samochodów różnych marek. Kilka lat temu auta uszkodzone podczas transportu były sprzedawane z upustem. Teraz firma się wycwaniła i ma własną lakiernię. Wszystkie usterki są naprawiane na bieżąco.
Z tego, co wiem, to nie dotyczy droższych marek. Takich, jak BMW. Tam są inne procedury i ktoś inny te auta odbiera.
podam własny przykład mam clio II do opchnięcia jest to full opcja jak na to auto, czyli klima otwierane z pilota, radio regulacja z kierownicy itp. auto rocznik 2000 rej, 2001 przebieg 263 tys. nic nie cofane realnie użytkowane auto dofinansowane wymieniony silnik oraz pompa wtryskowa co lacznie kosztowa ponad 5 tys a zrobione w ciagu ostatnich 12 mc. cena jaka mnie interesuje to 8 tys. za auto w ktorym nic nie sciemniam i klientow oczywiscie brak. lepiej w tej cenie kupic cos bardziej cyniarskiego ale ledwo chodzącego ze szpachlą gr 2 cm lub znalesc tez ten rocznik w cenie 5 tys i przebiegiem 150 tys. U nas nie patrzy się na realia,najlepiej sciemniac ze auto od 6 lat stoji w garazu bo o nim zapomnialem a wczesniej to tylko do kosciola raz do roku na pasterke.
U mnie bez ściemy Ojciec kupił w salonie Opla Vectrę B po lifcie z wyprzedaży rocznika (grudzień 1999) dziś auto ma cholera sam nie wierzę prawie 14 lat a przebieg 85.000km. Ze względu na charakter jego pracy cały czas stoi w garażu. Pewnie zostanie w rodzinie na amen bo nikt nie uwierzy w taki przebieg. Inna historia to "bezwypadkowy" po takim przebiegu auto miało już 3 najechania na tył (wymiany błotnika, klapy) jeżeli ktoś sprzedaje auto z przebiegiem 200.000km "bezwypadkowy" to chyba jest w czepku urodzony...