Trzech motocyklistów jechało niemiecką autostradą A8 z Goppingen do Monachium. Jeden z nich, 59-latek, z niewyjaśnionych przyczyn uderzył w barierki. Całe zdarzenie widział kierowca tira, który zatrzymał się w miejscu wypadku. Niestety nie po to, by udzielić pierwszej pomocy…
Kierowca tira zatrzymał się by… nagrać telefonem całe zdarzenie. Nie udzielił poszkodowanemu pomocy, nie podjął akcji reanimacyjnej. Dopiero przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy podjęli próbę ratowania motocyklisty. Niestety było już za późno.
Policjanci wezwani do zdarzenia zauważyli kierowcę tira wśród tłumu gapiów, gdyż ten wciąż nagrywał akcję ratunkową swoim telefonem. Powstało podejrzenie, że tym samym dopuścił się naruszenia prywatności. Dodatkowo oskarżono go o nieudzielenie pomocy i skonfiskowano mu telefon. Teraz grożą mu dwa lata więzienia.
oczywiście każdy kij ma dwa końce; może to on zadzwonił po karetkę - udzielenie pierwszej pomocy
a potem nie reanimował motocyklisty, bo jego dwóch kompanów to robiło lub po prostu nie wiedział jak
Jeżeli macie kontakt z krwią poszkodowanego to k***a nie musicie reanimować. ch*j wie, czy poszkodowany nie miał hiva lub jakiejś żółtaczki, tym bardziej gdy był to motocyklista zapie**alający 300 km/h.
W Niemczech kilka lat temu zaostrzyli prawo w stosunku do ludzi nagrywających poszkodowanych w wypadku zamiast udzielania pomocy. U nich przynajmniej się za to wzięli. A u nas? 20 osób kręci filmik na FB albo YT żeby podbić sobie lajki, a pomocy nie ma kto udzielić.
Poza tym nagrywanie prywatnych osób w Niemczech jest zabronione, dotyczy to też kamerek w samochodach.