"To tylko gołąb, a nie brakuje (pod)ludzi, którzy przychodzą do marketu się nawpie**alać za darmo. Tu skubną winogrono, tam ugryzą jabłko, opie**olą mandarynkę, łykną sobie soczku itd."
Ja wychodzę z założenia, że okraść bogatego i nieuczciwego to nic złego. Supermarkety oszukują konsumentów i wyzyskują swoich pracowników, więc nie wstyd mi ich okradać jak mam okazję.
To nie żaden polomarket tylko Marcpol przy hali mirowskiej w warszawie.
.... Swoją drogą chyba filmik trzeba im mailem podesłać i sanepid powiadomić.
Te latające ścierwa w chooj zarazków roznoszą.
hehe
pamietam jak jeszcze funkcjonowala hala w warszawie na koszykowej, teraz nie wiem czy jeszcze istnieje w takiej formie, taka ze wszystkim, latajace szczury tam rzadzily. byl tam sklep spozywczy i na polkach z pieczywem nie dalo sie opedzic od tego robactwa, zawsze min kilka sztuk sie kreciloi gr*chalo
Widziałem akcje jak typka otwiera sok w markecie i bez skrępowania pije i odkłada. Widać na porządku dziennym.
Kiedy pracowałem w ochronie w markecie to ciągle łapaliśmy ludzi, którzy sobie coś podpijali(jedzenie rzadko ktoś kradł ) albo znajdowaliśmy puste opakowania na różnych działach.
Najbardziej mnie rozpie**olił dziadek, rocznik 1928, który chodząc z małżonką podbierał sobie ćwiartki różnych trunków. Jak go zgarnęliśmy to się okazało, że dziadek obalił sześć takich butelek, a był praktycznie trzeźwy... Dopiero, jak policja skończyła swoje formalności i dziadek mógł pójść do domu to okazało się, że przez te pół godziny alkohol tak w niego uderzył, że ledwo trzymał się na nogach...