Oryginalna WSK 125 o przebiegu 3km wyciągnięta z wojskowego magazynu.
Gimbusy dzis wola rurki i inne pedalskie ch*je muje...
A ja wolalem WSK, posiadalem identyczny sprzet kaskaderski majac jakeis 11 lat, do konca podstawowki zdazylem tyle razy silnik rozebrac i zlozyc ze do tej pory pamietam silnik na pamiec.
W garazu stoi scheda po starym MZ-ES 250/2 trophy i czeka na nowe chromy, czegos przy niej juniora naucze i nie pozwole spedalic syna bezstresowym wychowaniem.
WSK to porządny sprzet ale SHL M11 z silnikiem S-32 (3biegowy 175ccm) to dopiero był wypas, albo pamiętny dzień przesiadki z Ogara 205 na MZ TS 250/0. Chciałoby sie powrócić do tych czasów
Niestety, za dużo obracam się w tych klimatach, żeby wierzyć w "fabrycznie nowe" motocykle. Złożyć taką wueskę to 3-4 lata zbierania nowych części z epoki, co prawdę mówiąc trudne nie jest. Gorzej z finansami na ten wybryk, bo dajmy na to nowa kanapa potrafi osiągnąć cenę kilkuset złotych na allegro