18+
Ta strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich.
Zapamiętaj mój wybór i zastosuj na pozostałych stronach
topic

Wola Ostrowiecka i Ostrówki - okrutne zbrodnie UPA

DarkSlayer • 2013-01-02, 11:38
Wpis pochodzi z blogu niejakiego Mohorta (blog to kawał dobrej roboty) , jest wstrząsający, długi ale naprawdę warto przeczytać:


UPA swoimi bohaterskimi czynami wpisała się złotymi zgłoskami do sławnej historii państwa ukraińskiego (Wiktor Juszczenko)




Panu po lewej notkę powyższą dedykuję

30 sierpnia 1943r. oddziały UPA przeprowadziły ludobójczy rajd w powiecie lubomelskim.
Najwcześniej, w nocy, uderzono na wieś Kąty. Miejscowość otoczono a ludność mordowano za pomocą siekier itp. narzędzi, do uciekających strzelano. Zabitych i rannych wrzucano do studni. Z 310 mieszkańców Kąt uratowało się ok. 100 osób.
Następnie oprawcy ruszyli ku sąsiadującym ze sobą wsiom Ostrówki i Wola Ostrowiecka.
Ich mieszkańcy już coś przeczuwali. Poprzedniego dnia doszły ich wieści, że Ukraińcy w sąsiednich wsiach dziwnie się zachowują - piją na umór i wznoszą antypolskie okrzyki. Dzień wcześniej popi w Sztuniu i Połapach święcili podobno siekiery i noże. Na noc wystawiono więc warty. Gdy nic się nie wydarzyło, samoobrona (i tak skromna) uznała, że atak w dzień nie może nastąpić, rozeszła się do domów i pochowała broń.
Nad ranem obie wsie zostały opanowane przez zwarte, umundurowane oddziały UPA. Początkowo jednak nie mordowano:
Zachowanie tych ludzi nie zapowiadało nic złego. Można powiedzieć, że okazywali mieszkańcom wioski dużą życzliwość, nawet dzieci częstowali cukierkami. Pamiętam, podszedł do mnie młody Ukrainiec, pogładził po głowie, zapytał jak się nazywam, ile mam lat, gdzie mieszkam, a wszystko to z życzliwym uśmiechem [1]
Ukrainiec na koniu zbliżył się ku nam, pozdrowił i zawiadomił nas, żeby mężczyźni stawili się na zebranie na placu szkolnym. To jest obowiązek. Cóż było czynić. [Mój mąż] Stanisław przebrał się, coś niecoś się posilił i udał się na to zebranie (...) [2]
Próbujących uciekać zawracano do wsi. W Woli Ostrowieckiej wszystkich zgromadzono na w szkole i na szkolnym placu, jedynie około 40 kobiet i dzieci zamknięto w pobliskiej stodole. W Ostrówkach mężczyzn spędzono do budynku szkoły a kobiety i dzieci do kościoła. Co ciekawe, według świadków upowcy w Ostrówkach mieli wilczury na smyczy, co musiało być nowatorskim wkładem UPA w rozwój partyzantki.
Około godz. 10-tej w Woli Ostrowieckiej upowski oficer wygłosił do zgromadzonych mowę, w której wzywał do wspólnej walki z Niemcami. Mówił to tak porywająco i przekonywująco, jak to czynili politrucy sowieccy, że niektórzy słuchacze uwierzyli w ich zapewnienia. Następnie powiedział, że będą brać po sześciu mężczyzn na badania lekarskie i sprawnościowe, następnie zdrowych i zdolnych umundurują, uzbroją i utworzą polski oddział, obok oddziałów ukraińskich, w celu włączenia się do walki z Niemcami, których koniec jest bliski.[3]
W tym czasie w obu wsiach kopano już doły na zwłoki.
Po przemowie, około południa, zaczęto brać mężczyzn na „badania". Prowadzono ich do stodoły, czekał wykopany dół i rozebranych zabijano uderzeniami ostrych i tępych przedmiotów głowę, m.in. młotkiem do zabijania zwierząt i wrzucano do dołu.
W Ostrówkach po schwytaniu mieszkańców w pułapkę upowcy przestali kryć, jakie są ich zamiary. Wybijem was proklatych lachiw wsich - oznajmiono uwięzionym w szkole. Wówczas kilkuset mężczyzn zaczęło śpiewać „Kto się w opiekę odda Panu swemu". Wyprowadzano ich po kilku i mordowano bez użycia broni palnej miejscach, gdzie były wykopane doły.
Po zamordowaniu mężczyzn z Woli, kobiety, dzieci i starców zamknięto w budynku szkoły. Uwięzieni zaczęli przeczuwać, jaki los ich czeka. I tam zaczęto się modlić oraz wzajemnie wybaczać sobie winy. Kiedy skończyliśmy odmawiać druga bolesną część świętego różańca, mama pobłogosławiła nas i dała nam święte obrazki. Ja dostałem obrazek z Aniołem Stróżem, który przeprowadza przez wąską kładkę położoną nad rwącą rzeką dwoje małych dzieci. Z nim to przeszedłem przez śmierć do życia, bym mógł teraz zdać Światu relację z tych zbrodni. [4]
Także i ich zaczęto wyprowadzać po kilka osób, mordować i wrzucać do dołów.
Metodyczny spokój ludobójców zburzyły strzały z broni maszynowej. To wieś z oddali ostrzeliwali Niemcy, prawdopodobnie zaalarmowani przez Polaków. Rozpętało się piekło, które tak opisywał b. mieszkaniec Woli Ostrowieckiej:
Pilnujący nas Ukraińcy wpadli w popłoch, wybiegli na zewnątrz, drzwi szkoły zamknęli. Zaświtała nam nadzieja, że mordercy w popłochu uciekną. Niestety przyspieszyło to tylko decyzję dokończenia zbrodniczego dzieła. Mordercy zrezygnowali z mordowania pojedynczo każdej osoby z osobna i postanowili załatwić to zbiorowo. Do izb lekcyjnych, w których byliśmy zgromadzeni, zaczęto wrzucać granaty i strzelać z pistoletów maszynowych. Już pierwsze strzały i wybuchy granatów zabiły część osób - innych poraniły. Znaleźliśmy się jak gdyby w kręgu piekielnych czeluści: jęk rannych, płacz dzieci, rozdzierający krzyk matek, huk strzałów, wreszcie dym. Zbrodniarze spod znaku tryzuba podpalili budynek szkolny. W upalny sierpniowy dzień płonął jak pochodnia (...). Nie sposób wyrazić słowami grozy tej sytuacji, język jest tu zbyt ubogi.
Mnie śmierć jakoś omijała. Leżałem na podłodze rozpłaszczony do granic możliwości. Obok leżała sąsiadka Bohniaczka. Rozległ się kolejny huk. Granat ja rozszarpał. Jej krew i poszarpane ciało chlusnęło na mnie. Byłem w szoku, podczołgałem się do mojej siostry Ani. Potrąciłem ją. Już nie żyła. Kula u wylotu z czaszki wyrwała duży otwór. Otępiałem, straciłem poczucie rzeczywistości. Podniosłem głowę i ujrzałem leżącą i krwawiąca matkę. Jeszcze żyła. (...) Mama nie mogła się poruszać, granat rozszarpał jej stopy, krwawiła, spłonęła żywcem. Nie pamiętam, jak znalazłem się w drugiej izbie lekcyjnej. Na podłodze strzępy ludzkich ciał i dużo, bardzo dużo krwi.
Nie miałem już nikogo z najbliższych, zapragnąłem też umrzeć, zacząłem krztusić się dymem, pomyślałem: nałykam się dymu, uduszę i będzie koniec. Ale, gdzie tam, zakrztusiłem się raz i drugi i nic. A tymczasem zaczął płonąć strop budynku, zrobiło się ogromnie gorąco. Przeraziłem się tego ognia, lada chwila ten płonący strop mógł runąć na mnie. W ostatniej chwili wyskoczyłem przez okno. Rozległ się strzał, upadłem, poczułem silny ból, czoło zaczęło krwawić. Żar bijący od płonącego budynku zmuszał mnie do odczołgiwania się od niego. Leżałem w ogrodzie szkolnym pełnym trupów i rannych. Ciężko ranni błagali oprawców, by ich dobili. Ukraińcy z ogromną pasją pastwili się nad rannymi, kiedy na to patrzyłem chciałem wstać i krzyczeć. Strach przykuł mnie do ziemi, bałem się już nie śmierci lecz tych męczarni, jakie oni rannym zadawali. Byłem cały umazany krwią cudzą i własną. Trzykrotnie przewracali mnie i kopali, ale nie zorientowali się, że jeszcze żyję.
Obok mnie leżała kobieta - Maria Jesionek (...) Jej ośmioletni syn został też zastrzelony, ten zaś pięcioletni siedział tuż martwej matce, szarpał ją i wołał „ Mamo wstawaj, chodźmy do domu - płakał". Podbiegł do niego Ukrainiec, przyłożył lufę karabinu do głowy i strzelił. Dzieciak przewrócił się na plecy matki, a przywarłszy do jej pleców swoje plecy, wyciągnął ręce do góry jak w modlitwie.
Był to dla mnie koszmar, który tkwi we mnie po dzień dzisiejszy. Dochodziły mnie też inne głosy z różnych stron wioski. To towarzysząca ukraińskiej „powstańczej armii" tłuszcza wdarła się do opustoszałych domów i zabudowań i rabowała wszystko, co tylko było w obejściu, a kiedy już wszystko zagrabili podpalili domy i zabudowania.
Leżałem nieruchomo we krwi. Z płonącego budynku buchał okropny żar, czułem, że moje nogi są płonącymi głowniami. Czułem, że muszę odczołgać się dalej od buchającego żaru. Poruszyłem się. Padł strzał i poczułem dotkliwy ból w okolicach kręgów lędźwiowych. Pomyślałem, że to już koniec. Dla zlokalizowania źródła bólu lekko się poruszyłem, okazało się ani krzyż, ani brzuch nie były uszkodzone. A więc żyję! Mój Boże!
Leżałem, nadal udawałem martwego, czekałem. Z wolna cichły głosy zwycięskich „żołnierzy" UPA. Słońce chyliło się ku zachodowi. Podniosłem głowę. Nikogo nie było w pobliżu. Tylko ja - żywy pośród zmarłych. Dźwignąłem się z trudem stanąłem na oparzonych stopach. (...) Niczego już nie czułem, prócz bólu stóp i ogromnego pragnienia. Powlokłem się do pobliskiej studni z żurawiem, chciałem zaczerpnąć wody. O zgrozo. Studnia była pełna trupów. [4]
Tymczasem w Ostrówkach, które również zostały ostrzelane przez Niemców, upowcy wyprowadzili uwięzionych z kościoła i zaczęli pędzić w stronę lasu Kokorawiec. Gdy zrównano się z cmentarzem niektórzy starcy, świadomi czekającego ich losu i nie mający sił iść dalej, oświadczyli, że wolą zginąć na poświęconej ziemi. Gdy tylko przekroczyli bramy cmentarza, zostali rozstrzelani.
Ofiary po dotarciu do lasu zgromadzono na polanie otoczonej leszczyną, która stała się ich miejscem kaźni.
...padła komenda, żeby ludzie zrzucili z siebie grubszą odzież. Krzyczeli, by wychodzić z gromady po dziesięć osób na środek polany. Początkowo nikt nie chciał dobrowolnie iść na śmierć, bo każdemu życie miłe. Powstał płacz, lamenty, prośby, błagania, aby nas puścili, bo my nic nikomu złego nie zrobiliśmy. Oni nawet nie słuchali, robili się coraz wściekli. Rzucili się jak dzikie bestie, jak mocno wygłodzone zwierzęta i zaczęli wyciągać z tłumu, kto się pod rękę nawinął. Odprowadzali na środek polany, kazali kłaść się w koło, twarzami do ziemi. Zaczęli strzelać ofiarom w tył głowy, a my żywi musieliśmy na te tragedię patrzeć. Patrzeć jak giną niewinni ludzie i ich najbliżsi: babcie, matki, siostry, bracia, córki, synowie, bo byli wszyscy ze sobą spokrewnieni.
(...) Było im widocznie pilno, bo każdy [upowiec] odrywał z grupy parę osób o rozstrzeliwał. Na środku polany. Ludzie lamentując żegnali się ze sobą na wieczność. Matki brały swe dzieci i kładły obok siebie, obejmując je rękami. Tak odchodzili z tego świata na wieczność. Ja, mama, ciotka i bliżsi znajomi byliśmy razem w grupie, wciąż odciągając moment rozstania się z tym światem. Chcieliśmy jeszcze pożyć choć chwilę dłużej. Widziałem okropne sceny. Rozstrzeliwani w pośpiechu ludzie nieraz byli trafiani niecelnie. Zranieni śmiertelnie podrywali się konwulsyjnie i znów opadali na ziemię. Dobijano ich, ale najczęściej w męczarniach kończyli żywot. Z jednej grupy, popędzonej na miejsce kaźni po serii strzałów poderwała się mała dziewczynka, może sześcioletnia i zaczęła mocno krzyczeć: mamo, ale matka już nie żyła. Widząc to bulbacha podniósł karabin i strzelił w nią. Trafił ale nieśmiertelnie. Dziewczynka upadła, ale natychmiast się poderwała i krzycząc zaczęła iść po trupach, padając i wstając. Bulbowiec znowu w nią strzelił. Tym razem aż trzykrotnie. Dziewczynka wciąż podnosiła się i krzyczała. Zdenerwowany bulbowiec [powinno być: upowiec - przyp. Mohort] podbiegł do niej i dobił ja kolbą karabinu. Ludzie na ten widok odwracali się z płaczem.
I tak grupę po grupie wyciągano i zabijano. Tworzył się duży krąg, gdyż kazano kłaść jeden obok drugiego w nogach pomordowanych. Widać było pośpiech, bo głośniej krzycząc szybko wyciągali ludzi na pobojowisko, nie żałując przy tym razów.
(...) Mama powiedziała, żebyśmy poszli sami, po co mają nas szarpać i tak nas śmierć nie ominie. Przyglądać się tej zbrodni już dłużej nie było można. Wstaliśmy, pożegnaliśmy się ze sobą i najbliższymi. Z płaczem i okropnym żalem, że trzeba pożegnać się z tym światem, oddaliśmy się w ręce oprawców. Popędzono nas na miejsce kaźni. Poszło nas dziesięcioro na pobojowisko. Bulbowcy, jak dzikie bestie, krzyczeli „lachajte lachy chutko" (szybko kładźcie się Polacy). Mama jeszcze raz przycisnęła mnie do siebie, płakała i mówiła jakby do siebie: tyle dzieci wybijają, cóż one są winne. Nie mogłem płakać, zacisnęła mi się krtań i zrobiłem się zupełnie nieswój, obojętny z tego przestrachu. Kładąc się obok siebie, półgłosem odmawialiśmy pacierz. Mama objęła mnie mocno za szyję, ja zakryłem twarz dłońmi i z okropnym strachem wypowiedziałem na koniec „ niech będzie pochwalony Jezus Chrystus". Padły strzały z lewej i z prawej strony. Ja z tej grupy leżałem prawie w samy środku. Strzały zaczęły zbliżać się do mnie. Żal mi się mocno zrobiło, pomyślałem, że mam dopiero 13 lat, sama radość życia, taki piękny świat, a tu za chwilę czeka śmierć i już nigdy nie ujrzysz jasności: czy poczuję ból? Bliziutko padł strzał, bo poczułem podmuch powietrza. To musiało być w ciotkę, słyszałem mocne charczenie. Okropnie przeżywałem ostatnie chwile. Zdawało mi się, że we mnie wszystko ustaje. Następny strzał pada w mamę. Ziemia rozbryzguje się po mojej głowie. Poczułem, że coś ciepłego spływa po moim karku, ku lewemu policzkowi. Słyszę charczenie raptowny skurcz ciała. Poczułem, że mamy ręka przyciska mnie mocniej do siebie, potem ciało zaczęło się rozluźniać, bo ręka mamy zaczęła słabnąć łagodnie i tak pozostała bez ruchu. Nadeszła moja kolej. Oczekiwałem z napięciem, prawie martwy z przerażenia. Usłyszałem koło mnie strzał, szum w uszach i znów piasek posypał się po mojej głowie i rękach. Krótkie charczenie ale to już z prawej strony. Z biciem serca oczekiwałem na następny strzał, strzał we mnie, ale i ten usłyszałem nieco dalej i jeszcze jeden o kilka ciał dalej. Po tej krótkiej scenie mordu zapadła krótka cisza i nagle znów słyszę jak układają się w naszych nogach następne ofiary, płaczące i rozpaczające. Kiedy znów usłyszałem wystrzały z tyłu zacząłem w duchu modlić się i prosić Boga o przeżycie tych potworności.
Krótko to trwało, bo rozstrzeliwali ze zdwojoną szybkością. Spieszyli się bardzo. Leżałem żywy miedzy trupami, słyszałem lamenty, błagania, pisk zabijanych dzieci, myślałem, że nie wytrzymam, że zerwę się i będę uciekał, ale po chwili znów przychodziła myśl, że jeśli to zrobię, zabiją na miejscu.
(...)
Po chwili nastała cisza, [upowcy] zaczęli odchodzić w krzaki w stronę Sokoła. Słyszałem z tej strony odgłosy. [5]
W obu istniejących od XVI-wieku wsiach - Ostrówki i Wola Ostrowiecka - zginęło tego dnia 1150 Polaków. Dziś jest tam tylko Trupie Pole, jak mówią okoliczni Ukraińcy.
Masakry dokonał kureń „Łysoho", który tak meldował wykonanie zadania: „29 sierpnia 1943 r. [powinno być: 30 sierpnia - D.B] przeprowadziłem akcję we wsiach Wola Ostrowiecka i Ostrówki głowniańskiego rejonu. Zlikwidowałem wszystkich Polaków od małego do starego. Wszystkie budynki spaliłem, mienie i mienie zabrałem dla potrzeb kurenia." Wśród jego podkomendnych Polacy rozpoznawali byłych policjantów, którzy zdobyli powstańcze doświadczenie „walcząc" z Żydami.



Stos kości długich, ofiar z Woli Ostrowieckiej, zdjęcie z 1992 roku

fo...........en

2013-01-03, 14:47
Enemy Kalino$ used Wall of Text!
It's super effective!

Lotharius

2013-01-03, 15:05
Cytat:

historia nie wybiera i nie zapomina - równie dobrze UPA może powiedzieć, że "Noż k***a stary - toż to było aż 70 lat temu ... " Idąc Twoim tokiem myślenia, za 15 lat jak poumierają świadkowie tych wydarzeń, to będziemy mogli uznać je za ... NIEBYŁE? Bo to było przecież 100lat temu i "się nie liczy" ... a może wyznacz mi zakres lat, wydarzenia z których "jeszcze się liczą"? Dziecinada ...



Chcę Ci zwrócić uwagę, na pewne różnice pomiędzy średniowieczem/nowożytnością a czasami powojennymi. W średniowieczu najazd na wioskę zgwałcenie wszystkiego co się rusza, zabranie mężczyzn do niewoli a na końcu podpalenie tej wsi było normalną rzeczą i nikt nie robił z tego wielkiego "halo". W XX lub w XXI wieku raczej takie coś nie byłoby naturalną rzeczą, a na pewno nie w cywilizowanych krajach.

Cytat:

jest kimś takim dla Ukraińców, jak dla nas Kościuszko - przesłanki inne, ale działał przeciwko Polakom DLA Ukraińców - jak by nie patrzeć, dla Ukraińców będzie bohaterem narodowym.



Z tym, że Kościuszko urodził się na polskiej ziemii i walczył o Polskę, która była rozdzierana. A za czasów Chmielnickiego Ukraina to była abstrakcja, a on sam dążył do utworzenia autonomicznego państwa na terenie DZISIEJSZEJ Ukrainy. Wtedy to była Polska, urodził się w Polsce, w niej żył i umarł. To tak jakby za czasów starożytności dajmy na to Oktawian August odbił Germanom ziemie na której leży dzisiejszy śląsk i w większości miast stałyby jego pomniki a on sam zostałby uważany za bohatera narodowego i miasta jego imieniem zakładane by były w Polsce.

Głupie, nie sądzisz ?

Cytat:

Kod:
Przeciwnicy rehabilitacji "Burego" założyli Komitet Rodzin Pomordowanych Furmanów, który między innymi wystąpił z inicjatywą budowy pomnika, na którym miał zostać umieszczony napis: "W hołdzie pomordowanym przez zbrojne podziemie". Na budowę nie zezwoliła ówczesna wojewoda podlaska Krystyna Łukaszuk, argumentując, że w związku z uznaniem wyroku śmierci Romualda Rajsa za nieważny, napis taki jest nadużyciem.


tak bardzo, że nie chcemy uczcić pamięci pomordowanych - tylko że czy to jest jeszcze wstyd, czy chęć przemilczenia pewnych rzeczy i zablokowanie możliwości dowiedzenia się o tych faktach szerszej grupie ludzi - bo założę się, że na lekcji historii o tych wydarzeniach nie nie dowiedziałeś.



Przepraszam, czy ten pomnik powstał ? Bo z tego co tutaj widze to NIE. Był pomysł który nie przeszedł i koniec. Odnośnie lekcji historii - tak sie złożyły że mieszkam i studiuje historię 10km od granicy z Ukrainą, więc temat UPA nie jest mi obcy i zapewne wiem na ten temat wiecej niż ty.

Cytat:

żeby było jasne - obecnie w Polsce bardzo modne jest pokazywanie że MY dobrzy, ONI źli - zarówno w polityce jak i na forach takich jak Sadol. To przyciąga uwagę i daje gawiedzi możliwość przynależenia do grupy "MY" lub "ONI", poczucie siły i możliwość dowartościowania się ... jestem Polakiem, mieszkam na Podlasiu ale mimo że urodziłem się na Mazurach to z Ukrainą nie mam nic wspólnego - skończ Waść rzucać te populistyczne określenia - bo przypomina mi to politykę uprawianą przez pewnych braci wystrzelonych z dwururki ...



Wziąłem cie za Ukraińca(jeszcze ten nick) więc przepraszam. Na siłe to może być robione zakłamywanie historii jak w twoim poście, jak uczone są dzieci na Ukrainie itp. Nikt nie robi nic na pokaz, chyba że ty. W końcu antypolskość jest bardzo popularna w tych czasach, a patriotyzm jest niemodny i dla faszystów. Kończąc, zacytuję ostanie zdanie twojego posta z odpowiednią modyfikacją:
" przypomina mi to politykę uprawianą przez płemieła i jego "kolegów" ... "

P.S
Cytat:

takie to mądre, a jakie Polskie ... hmmm w sumie USA mają lekko ponad 200 lat - czym że to jest w porównaniu do tysiącletniej tradycji państwa polskiego? Ale zaraz ... kurde ... coś mało Amerykanów emigruje do Polski - coś chyba przeoczyłem.

HISTORIĘ TRZEBA PAMIĘTAĆ, ŻYĆ NALEŻY TERAŹNIEJSZOŚCIĄ - to są słowa które powinny nam przyświecać w obecnych czasach. Obecnie jest o wiele gorszych rzeczy - rudzielec chcący sprawić, że znikniemy w eurokołchozie, migracje muslimów zalewających Europę ... tym się trzeba zająć. Bo niedługo nie będzie czego ratować ..



Taa, bo Ameryka jest taka zajebista...
Akurat żaden kraj nie ma takiej historii jak my, więc trzeba ją pamiętać. Naród bez historii jest jak człowiek bez pamięci.

djoshin

2013-01-03, 15:08
przyjaciele kaczyńskiego nielota

DarkSlayer

2013-01-03, 16:50
Lotharus - zgadzam się z tobą, ale mylisz się w jednym:

Co do tego, że Polacy mordowali Ukrainców - prawda. Na taką samą skalę jak UPA - racja.

nie prawda, Polacy wymordowali w akcjach odwetowych około 1500 ukraińców, a Ukraińcy polaków w bestialski sposób 60 000! gdzie tu porównywalność?

Do ludzi jak Jurij i popierających go - Polacy mordowali owszem, ale nigdy, NIGDY! w przeciwienstwie do lubujących się w tym ukraińców nie piekli dzieci na rożnie ( Huta Stepańska) , nie zaszywali kobiecie żywego kota w brzuchu, nie cięli ludzi piłą ( około 200 przypadków na samym Wołyniu), nie nabijali dzieci na pale ( krocie przypadków zwłaszcza podczas masakry w lipnikach) , nie mordowali ludności zebranej w kościołach ( 11 lipca 1943 gdy ukraińcy zaatakowali łącznie ponad 200 miejscowości), nie mordowali we Wigilię, gdy to matce kazano jeść wnętrzności dzieci...

wasze zdania to typowy relatywizm... nigdy nie zgodze się i każdy znający temat nie zgodzi się na porównywanie rozmiaru zbrodni UPA do zbrodni popełnianych przez polaków

HISTORIĘ TRZEBA PAMIĘTAĆ, ŻYĆ NALEŻY TERAŹNIEJSZOŚCIĄ - to są słowa które powinny nam przyświecać w obecnych czasach.

owszem, ale na pewno nie przyświecają Ukraińcom którzy stawiają pomniki Banderze, nazwali polską szkołę imieniem Romana Szuchewycza - który podobno lubował się w wykłuwaniu oczu, czy Dmitro Doncowa który napisał książkę - Myśli Nowoczesnego Nacjonalisty ( czy jakoś tak) w której otwarcie wzywał do porzucenia praw i norm etycznych, mordowania tych przeklętych podludzi Lachów i nie oszczędzania nawet dzieci.

Im stawia się pomniki u naszego psia mać! splunąć, ,,bratniego narodu"

,,W imię sprawy narodowej, nie zawahasz się popełnić nawet najokrutniejszej zbrodni"

oto cytat z ,,dzieła " człowieka patronującego szkołom i szpitalom....

dsn1

2013-01-03, 17:13
A na ukraińskojęzycznej wikipedii o tym ani słowa. Ta dzicz nawet teraz, tyle lat po wojnie fałszuje historię i coś czuję, że nie zawahaliby się ani chwili, żeby powtórzyć takie zbrodnie.

W moich rodzinnych stronach, koło Rzeszowa, "ukrainiec" to nawet obecnie jedna z gorszych obelg. Widać, że czymś na to sobie zasłużyli.

dth

2013-01-03, 17:27
Ukraińcy to dziki naród, który nigdy za Polakami nie przepadał. Podejrzewam, że jak będą mieli następną okazję by paru nas wymordować, to zrobią to bardzo chętnie i bardzo brutalny sposób. Trzeba było sk***ieli wymordować, kiedy jeszcze na koniach po stepach popie**alali, zamiast próbować z nich zrobić Polaków. Bydło j***ne.

anonymousm

2013-01-03, 18:03
@up
A może oni nas tak nienawidzą właśnie dlatego, że zbyt usilnie staraliśmy się zrobić z nich Polaków?
To oczywiście nie usprawiedliwia zbrodniarzy ani nie relatywizuje ich win. Jak powiedział Koniec Świata, to są uroki nacjonalizmu, więc lepiej nie bawić się w endeków.
Jestem dumny z Polski, że tutaj nie czci się zbrodniarzy, tak samo jak jestem dumny, że wobec Żydów w czasie II wojny światowej ogół społeczeństwa polskiego nie zachowywał się tak jak ogół społeczeństwa ukraińskiego. Wczoraj umarła Teresa Torańska i na gazeta.pl przypomnieli jej wywiad z Michałem Brystygierem, polskim Żydem czy żydowskim Polakiem, który miał niesamowite przygody w czasie II wojny, z Ukraińcami niestety też:

http://wyborcza.pl/1,130400,6110330,Smierc_spoznia_sie_o_minute.html#Cuk

Lotharius

2013-01-03, 18:46
Kalino$ napisał/a:

Lotharus - zgadzam się z tobą, ale mylisz się w jednym:

Co do tego, że Polacy mordowali Ukrainców - prawda. Na taką samą skalę jak UPA - racja.

nie prawda, Polacy wymordowali w akcjach odwetowych około 1500 ukraińców, a Ukraińcy polaków w bestialski sposób 60 000! gdzie tu porównywalność?


Racja, przyznam się szczerze że nie znałem do końca liczb.

Co do kłamstw ukraińskiej historii - ci ludzie tworzą całkiem nową historię. Są uczeni że Lwów zawsze był Ukraińskim miastem, że byli gnębieni w przedwojennej Polsce przez Polaków itp.
Co do nadawania instytucjom imion zbrodniarzy- pewnie dlatego, że jak już wcześniej wspomniałem, nie mają żadnych "narodowych" bohaterów... no chyba że Taras Szewczenko (pisarz) i tyle :P

Dymekx

2013-01-03, 19:50
@Aftar2

Dobrze powiedziane, ale to, że ktoś jest zastraszany nie zwalnia go z odpowiedzialności. Sam gdybym miał do wyboru albo nam pomagasz zabijać niewinnych albo twoja rodzina zginie, pomógłbym zbrodniarzom, ale później nie uciekałbym od odpowiedzialności i nie chował się za wymówką "oni mnie zmusili" pewnie sam bym założył sobie pętelkę na szyję.

DarkSlayer

2013-01-03, 21:31
lotharius - oni mieli by masę bohaterów gdyby tylko chcieli
bardzo wielu ukraińców normalnych ludzi podczas rzezi uratowało polaków, ale oni byli mniejszości np. pewien ukrainiec przebiegł chyba 40 km aby ostrzec polaków o tym że wioskowa starszyzna podjęła decyzję o ich likwidacji...dam kiedyś notke o tych zapomnianych bohaterach

i w tym akurat napadzie UPA wcale nie uczestniczyło! tu upada gadka co niektórych że chlopstwo nie mordowalo z własnej woli

Lotharius

2013-01-03, 21:43
Sęk w tym, że Ci którzy pomagali Polakom nie są bohaterami na Ukrainie tylko Ci, którzy nas mordowali ;) Dlatego cała ta dyskusja.

Koniec Świata

2013-01-03, 23:49
Śmieszy mnie jak ludzie wychwalający "bohaterski" czyn Breivika czy Polskich siepaczy, burzą się kiedy ukraińscy nacjonaliści wychwalają swoich bohaterów - morderców Polaków. Mordy polityczne czy nacjonalistyczne to wytwór poj***nych skrajnych poglądów. Dlatego zanim zaczniecie wygłaszać poj***ne sądy i wychwalać morderców zastanówcie się jakie są skutki takiego gadania. :-|

emd

2013-01-05, 16:10
Ukraińcy przez długi czas nie mieli żadnej świadomości narodowej. Właśnie postać Bandery tą świadomość im wyrobiła. Jego słowa bardzo szybko podchwycili chłopi, chłopi pracujący u Polaków. Tam nie było problemu iż Polacy chcą z Ukraińców zrobić Polaków lecz to iż my byliśmy panami, a oni chłopami u nas pracującymi. To Polak tam był tym bogatym.

Kirk666

2013-01-24, 21:08
no tak, moja rodzima wioska, Terebiń, też płonęła przez tych ciulów z UPA

Ogar467

2013-04-14, 21:03
Od fragmentu : "(...) Mama powiedziała, żebyśmy poszli sami, po co mają nas szarpać i tak nas śmierć nie ominie. Przyglądać się tej zbrodni już dłużej nie było można. Wstaliśmy, pożegnaliśmy się ze sobą i najbliższymi." są to wspomnienia mojego dziadka (Aleksander Pradun - mieszkał w Ostrówkach na Wołyniu) - pochodzą z pisma "Na Rubieży"(albo jeżeli źle pamiętam ,to książki - mały byłem jak to widziałem i nie zwracałem uwagi...).Opowiedział mi kiedyś o tym co przeżył jak z tego wyszedł ,a później przedostał się za Bug . Dzisiaj sobie dzięki temu artykułowi na tej stronie przypomniałem.
Pojadę jeszcze do niego na wakacje i posiedzę z nim by mi to wszystko opowiedział jeszcze raz to wszystko sobie zapiszę ... Piwo za materiał